Piotr Skwieciński dla wPolityce.pl: Gdzie Krym, a gdzie Śląsk…? Rosyjska agresja przeciw Ukrainie przyniosła nam potencjalne zagrożenie nie tylko ze wschodniej strony

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
AP
AP

Alexander Gauland to znany niemiecki polityk i intelektualista. Konserwatysta, niegdyś wysoko postawiony działacz CDU, dziś w eurosceptycznej „Alternative für Deutschland”. Partia ta nie weszła do Bundestagu, ale tylko o włos. I choć jest siłą pozaparlamentarną, to zarazem nie jest między Renem a Odrą traktowana jak coś niepoważnego.

Jest to, dodajmy, najbardziej konsekwentnie prorosyjskie niemieckie ugrupowanie. W dotyczącej polityki zagranicznej części swojego programu potrafiło ono zapisać, że nie można zgodzić się na trwałe rozdzielenie od Moskwy Kijowa – „matki ruskich grodów”…

Teraz, po inwazji na Krym, Gauland wspiera Putina i usprawiedliwia jego posunięcia. Nic to nowego. Ale w jego narracji pojawił się ostatnio niepokojący element, którego dotąd nie było.

Otóż zapytany przez polemizującego z jego poglądami dziennikarza, jak może usprawiedliwiać inkorporację Krymu, która przecież jest sprzeczna z podstawową europejską zasadą niezmieniania granic, bo przecież na tej samej zasadzie Austria mogłaby zażądać przeprowadzenia plebiscytu w niemieckojęzycznym, należącym do Włoch południowym Tyrolu, by potem przyłączyć ten region, Gauland odpowiedział:

.Jeśli Tyrolczycy chcieliby głosować nad tym, czy ma być utrzymana granica na przełęczy Brenner, nie można by temu zapobiec. Można spytać, czy rzeczywiście wszystkie granice w Europie są święte…?

To trzeba odnotować. Po raz pierwszy znany niemiecki polityk, nie żaden tam neofaszysta, wypowiada opinię, że europejskie granice – że granice między państwami, należącymi do Unii! - mogą być zmieniane.

Oczywiście – zapewne zgodnie z wolą ludności. Ale – tu odnieśmy się do naszego podwórka – polskość słabnie, Warszawa staje się dla lokalnych elit czynnikiem nie najważniejszym, do zachodnich regionów napływają niemieckie pieniądze , na Górnym Śląsku działa RAŚ… Czy scenariusz, w myśl którego za, powiedzmy 20 lat,w którymś z polskich województw odbywa się wspierane przez Niemcy głosowanie nad oddzieleniem się od Polski, jest rzeczywiście całkowicie wykluczony?

Okazuje się, że rosyjska agresja przeciw Ukrainie przyniosła nam potencjalne zagrożenie nie tylko ze wschodniej strony.

Autor

Na chłodne dni... ciepłe e-booki w prezencie! Sprawdź subskrypcję Premium wPolityce.pl   Sieci Na chłodne dni... ciepłe e-booki w prezencie! Sprawdź subskrypcję Premium wPolityce.pl   Sieci Na chłodne dni... ciepłe e-booki w prezencie! Sprawdź subskrypcję Premium wPolityce.pl   Sieci

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych