Rusofob w Europie. System wartości Europy jest sprzeczny z rosyjskim systemem opartym na kłamstwie i fałszu

PAP/EPA
PAP/EPA

Jaka jest różnica miedzy przedwojennym a powojennym antysemitą?- zapytał mojego syna na konferencji w USA znajomy Izraelczyk. I natychmiast odpowiedział: przed wojną antysemitami nazywano tych, którzy nienawidzili Żydów.

Obecnie antysemitami są ci, których nie lubią Żydzi. Znam nazwisko tego znajomego z Izraela, ale go nie ujawnię, bo „Gazeta Wyborcza” zrobiłaby z niego antysemitę. Patent na stygmatyzowanie przeciwników epitetem antysemity stosowany jest od dawna. Etykietkę antysemity można zastąpić etykietką faszysty, nacjonalisty, co Adam Michnik stosował w swoim organie nie raz. Od pewnego czasu antysemitę zastąpił rusofob. Nie wiem, czy dzisiaj lepiej nie być antysemitą z nominacji i faszystą, niż rusofobem, co w oczach postępowej Europy bardziej degraduje. Stąd zapewne politycy PO, zwłaszcza europosłowie, deklarują że, dzięki światłej polityce zagranicznej obecnej koalicji, uwolniliśmy się od opinii rusofobów. Uff, co za ulga, bo przecież w czasach zbrodniczego PiS, określenie Polak- rusofob dominowało w Europie.

Chorąży postępu Adam Michnik, jako pierwszy zadeklarował, że jest antysowieckim rusofilem. Trochę to przypomina oświadczenie, że jest się homofobem gejowskim. Cóż, wśród lewactwa i takie zjawiska występują. Alain Besancon, w niedawnym wywiadzie na portalu wPolityce.pl, kpi sobie z rusofilskich deklaracji. W „Świętej Rusi” obnażył zakłamanie tzw. duszy rosyjskiej i całego systemu politycznego od caratu do czasów sowieckich. Krótko mówiąc Besancon wykazał, że nie można być antysowieckim rusofilem, bo jest to oksymoron. Mało tego, wykazał on przykrą dla fanów Rosji sprzeczność.

Otóż Europejczyk, człowiek kultury Zachodu, musi być rusofobem, jeśli nie neguje judeochrześcijańskich korzeni naszej cywilizacji. System wartości Europy jest sprzeczny z rosyjskim systemem opartym na kłamstwie i fałszu. Innymi słowy ktoś, kto deklaruje swoje rusofilstwo, ma jakieś problemy ze zrozumieniem istoty kultury europejskiej. Wynika z tego jasno, że lepiej z rusofobem stracić, niż z rusofilem zyskać.

Marek Król

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych