Rosja - Pierwszy czyścioch globu - ujawnia swoje sanitarne realia. Nadal będzie nam grozić embargiem na żywność? Szokujące WIDEO z mleczarni

Fot. Youtube.pl
Fot. Youtube.pl

Po tym jak ktoś nam podłożył świnię, skądinąd dziką i martwą, polska branża mięsna stanęła na granicy bankructwa. Pojedynczy przypadek zarażenia wirusem afrykańskiego pomoru świń, niemożliwy do uchwycenia w żadnej skali zagrożenia, sprawił że Rosjanie dali nam gospodarczego szacha. Pierwszy czyścioch globu, regularnie prześwietla naszą żywność radzieckim mikroskopem i co rusz grozi embargiem. Tylko czy ktoś prześwietla czyściocha? Na szczęście Rosja sama zaprezentowała swoje sanitarne realia.

Jak widać na zamieszczonej w internecie prezentacji, pracownicy fabryki serów w Omsku wzorowo zachowują wszelkie standardy sanitarne, a ich mleczarnia przypomina kosmiczne laboratorium. Kąpiel czterech spoconych facetów w mleku wypełniającym produkcyjną wannę robi wrażenie.

Po tym jak sprawę nagłośniły amerykańskie media, sery Trade House zapewne przestaną być rarytasem. Fabrykę zresztą zamknięto na czas wyjaśnienia sprawy. Z oficjalnego oświadczenia wynika, że „urządzenia produkcyjne i usługowe są w niezadowalającym stanie sanitarno-technicznym”, a istnienia warunków higienicznych nie stwierdzono.

Rosyjski ekspert z organizacji ochrony konsumentów Dmitrij Janin przyznaje, że służby sanitarne nie mają kontroli nad przetwórniami żywności. Sprawdzane są zaledwie co trzy lata, a kontrole i tak zarażone są korupcją.

Jaki efekt? Co roku w Rosji odnotowuje się tysiące przypadków zatrucia pokarmowego.

Cała sfera produkcji żywności jest teraz całkowicie poza kontrolą państwa, co oznacza, że żaden z nas nie jest dziś bezpieczny, gdy kupuje jedzenie w Rosji — powiedział Janin dla Los Angeles Times.

A tymczasem, co kilka miesięcy słyszymy gospodarczy grzmot rosyjskiego rządu, rugającego nas za nieodpowiednią produkcję lub transport żywności. Powody nie są zresztą istotne. Ważne, żeby narzucić embargo i pokazać kto naprawdę ma władzę.

W czasie, gdy Polska stanęła po stronie Majdanu, dostaliśmy czerwoną kartkę na wieprzowinę. Polscy rolnicy stracili krocie. Jednego dnia cały eksport do krajów trzecich stanął. Nie mieli co zrobić z 40 tysiącami tuczników, które wymagały natychmiastowego uboju i przekazania na rynek. Nie wiedzieli też co robić z pozostałymi 360 tysiącami świń, które niebawem także powinny zostać przeznaczone do uboju. Państwo nie potrafiło sobie z problemem poradzić. Ostatecznie minister złożył tekę, hodowcy trzody z problemem zostali.

Mieliśmy też problem z eksportem owoców i warzyw. Rosjanie stwierdzili, że mają do czynienia z „coraz częstszymi przypadkami nieprzestrzegania międzynarodowych i rosyjskich wymogów fitosanitarnych”.

Ale żeby za daleko nie odbiegać od meritum… Pod koniec grudnia 2013 roku Rosja zwróciła Polsce 11 ton sera. Dlaczego? Z powodu naruszenia przepisów weterynaryjnych. Podobno podczas kontroli ładunku wwożonego z Polski do obwodu kaliningradzkiego okazało się, że na części produkcji widniał numer zakładów, nieujęty w certyfikacie weterynaryjnym. Kilka miesięcy wcześniej Federalna Służba Nadzoru Weterynaryjnego i Fitosanitarnego kilkakrotnie zgłosił zastrzeżenia do jakości mięsa oraz sera sprowadzanego z Polski. W sierpniu rozważała nawet wprowadzenie embarga.

Jak widać, rosyjskie urzędy sanitarne są tak zajęte kontrolą polskiej żywności, że na sprawdzanie własnych zakładów przetwórczych nie mają już czasu. Zresztą, czy w całej tej zabawie chodzi o jakieś „wymogi fitosanitarne”? Obrazek z Trade House o sprawie embarga na polską żywność mówi chyba wszystko…


Autor

Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.