Franciszek ostro uderza we włoską mafię. „Czeka was piekło!” Można mocniej wypowiedzieć wojnę barbarzyńcom?

 PAP/EPA
PAP/EPA

Niemal codziennie jesteśmy bombardowani „lajtowym” wizerunkiem papieża Franciszka, który ostatnio jest chwalony również przez gwiazdy Hollywood. Uma Thurman uznała go za osobę już świętą ponieważ…poparł on podobno gejowskie związki partnerskie. Cóż, wiele napisano o infantylnym dopasowywaniu do własnych projekcji doskonale grającego na popkulturowych strunach argentyńskiego papieża. Dla wszystkich, którzy bezkrytycznie kupują taki wizerunek Ojca Świętego, coraz częściej ma on nie do końca miłą niespodziankę.

Nie tylko w sposób zdecydowany i w 100 procentach zgodny z dotychczasowym nauczaniem Kościoła głosi on fundamentalne prawdy wiary ( choć w fenomenalny sposób opakowuje je medialnie), ale coraz częściej pokazuje twarz zdecydowanego i silnego lidera Kościoła katolickiego. Kościoła, który odważnie sprzeciwia się rzeczywistości, buduje cywilizację i powoduje, że jego członkowie nie muszą być „niewolnikami czasów”. W zdychającej po jarzmem swojego wypalenia duchowego Europa zapomina dziś, że Kościół wciąż walczy na pierwszej linii frontu o życie wykluczonych, kapłani oddają życie za wiernych, a wyznawcy Jezusa nie przestali być męczennikami za wiarę. Choć w Europie Zachodniej rugowanie chrześcijaństwa z przestrzeni publicznej odbywa się na poziomie stanowionego prawa i propagandy medialnej, to również tutaj Kościół musi troszczyć się dosłownie o życie owieczek.

Zmieńcie swoje życia, żebyście nie skończyli w piekle.

powiedział wczoraj papież Franciszek, nie tylko waląc prawym prostym między oczy noszących krzyż na szyi i giwerę w kieszeni, ale przypomniał pięknoduchom o istnieniu piekła. A te wcale nie jest puste jak chcą moderniści. Papież wypowiedział te słowa podczas rzymskich uroczystości pamięci ofiar mafii, w których brały udział ich rodziny. Podczas ceremonii zostały odczytane nazwiska 842 osób zabitych przez członków czterech wielkich organizacji mafijnych, które de facto rządzą Włochami.

Zmieńcie swoje życie! Żałujcie! Takie życie nie przyniesie wam szczęścia. Władza i pieniądze, które teraz macie, to owoc przestępstwa. To krwawe pieniądze i krwawa władza, których nie zabierzecie do życia wiecznego.

apelował w emocjonalnym wystąpieniu papież. Wcześniej w emocjonalnym przemówieniu założyciel stowarzyszenia "Libera" ksiądz Luigi Ciotti mówił: "Mafia, korupcja, bezprawie, przemoc mordują nadzieję, i właśnie te zniweczone i zduszone nadzieje chcemy wspominać". Czy to tylko puste słowa? W żadnym razie. Nie jest łatwo zrozumieć specyfikę południa Włoch, gdzie od kilkuset lat ( niektórzy badacze określają początek mafii na XIII wiek!) nic nie dzieje się poza czujnym okiem głównie Cosa Nostry, a dziś jeszcze potężnej N'dranghety, Commory oraz lokalnej Sacra Corona Unita. Każdy, kto bywa na Sycylii ten czuje jej rządy na dosłownie każdym kroku. Franciszek rzucił jako kolejny z rzędu papież rękawicę nie niszowym bandytom, ale systemowi, który ma wciąż wystarczająco wiele środków by wstrząsnąć wielką częścią Europy. Dość powiedzieć, że tylko Benito Mussolini ze swoją mafią w czarnych mundurach był w stanie niemal zupełnie wyeliminować z życia Włoch konkurencje. Oczywiście w demokratycznym państwie prawa nie da się takich metod w życie wprowadzić, co powoduje, że działanie tak znaczącej organizacji jak Kościół katolicki jest tak szalenie istotne. Zarówno Jan Paweł II, Benedykt XVI i teraz Franciszek apelują do sumień nie tylko mieszkańców południowych Włoch, którzy boją się sprzeciwić swoim oprawcom, ale również apelują do sumień samych gangsterów. Nie można bowiem zapominać, że Włosi wciąż nie wyobrażają sobie życia bez Kościoła, i mimo pokrętnej moralności w wielu płaszczyznach życia wciąż „nie zdejmują ze ścian krzyża”.

Jednocześnie kapłani wiedzą, że jednoznaczne potępienie mafii może mieć realne konsekwencje, i może w dramatyczny sposób przełożyć się na los katolików. W maju zeszłego roku błogosławionym został ogłoszony ks. Giuseppe (Pino) Puglisi, proboszcz zamordowany przez włoską mafię. Jego parafia, św. Kajetana, mieściła się w mrocznej kuźni żołnierzy mafii dzielnicy Brancaccio w Palermo. „Jestem gotów do rozmów. Od dziecka żyliście tutaj, przy tym kościele, więc i wy jesteście synami tego kościoła. W tym miejscu na was czekam…” i „Zwracam się także do tych, którzy nękali nas pogróżkami. Porozmawiajmy o tym, wyjaśnijmy to sobie, chciałbym was poznać i poznać także motywy, jakie wami kierowały aby przeszkadzać tym, którzy usiłują uczyć wasze dzieci wzajemnego szacunku, wychowywać je wedle norm kulturowych i zasad współżycia społecznego”- mówił na jednym z kazań. Został zastrzelony na schodach swojego kościoła w 56 urodziny. Jego przykład to tylko wierzchołek góry lodowej walki wielkiej części kleru z mafią.

Słowa Franciszka dokładnie wpisują się w walkę wielu lokalnych proboszczów, którzy bez owijania i niedomówień walczą o dusze wiernych. Subtelny intelektualista Benedykt XVI pośrednio krytykował mafię w Kalabrii, Jan Paweł II gromił mafiosów, ale też ubierał swoje przesłanie w szerszy kontekst. Prostolinijny i kochany przez ludzi dalekich od Kościoła Franciszek mówi mafii zupełnie jasno: czeka was piekło. Można mocniej wypowiedzieć wojnę barbarzyńcom?

Autor

Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.