Od pięciu lat przyjeżdżamy pod Sejm, a dzieci niepełnosprawne są karmione pustymi obietnicami. I to przez premiera polskiego rządu. Od 2009 roku opowiada się nam, że zostanie zbudowany system opieki nad dziećmi niepełnosprawnymi. Słyszeliśmy, że on będzie gotowy wciągu dwóch lat, potem pięciu. A ostatnio, że na niepełnosprawne dzieci państwo polskie nie ma pieniędzy. Czekamy zatem na premiera, by do nas przyjechał i powiedział nam prosto w twarz, że nie będzie łożył i pomagał rodakom niepełnosprawnym.
- mówi w rozmowie z portalem Stefczyk.info jedna z protestujących w Sejmie matek niepełnosprawnych dzieci, Iwona Hartwich.
Zapytana, czy choć posłowie, którzy jeżdżą na wózkach, rozumieją ich sytuację, odpowiada:
Nie, jest wręcz przeciwnie. Był dziś u nas pan Libicki i powtarzał notorycznie kłamstwa pani Seredyn, że w 2009 roku dostawaliśmy 420 złotych, a obecnie 820. To nieprawda. Otrzymujemy 620 złotych plus wywalczoną symboliczną 200-złotową pomocy rządowej. Jednak Libicki starał się nam wmówić, że nastąpiła ogromna poprawa. Ten pan jest oderwany od rzeczywistości. On otrzymuje 6 tysięcy złotych na asystenta. A ja będąc asystentem swojego dziecka otrzymuje 620 plus rządową pomoc. Oczekujemy sprawiedliwości.
Cała rozmowa na Stefczyk.info.
CZYTAJ TAKŻE:
mtp
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/188348-matka-protestujaca-w-sejmie-niepelnosprawne-dzieci-karmione-sa-przez-premiera-pustymi-obietnicami