Resortowe dziecko. Usłużny „dziennikarz” TVP Piotr Kraśko łamie wszelkie zasady etyki zawodowej i tuli się do władzy, jak hełm się tuli do żołnierza

Fot. Youtube.pl
Fot. Youtube.pl

Jak sama nazwa wskazuje, wiadomości powinny dotyczyć najważniejszych wydarzeń z kraju i ze świata. Mogą dotyczyć, ale… nie muszą, czego dowodzi prezenter i szef - nomen omen - „Wiadomości” Piotr Kraśko. Wczorajsze wydanie tego głównego program informacyjnego TVP1 objęły wiadomości słownie trzy.

Pokrótce:

  • na otwarcie - omówienie sytuacji na Ukrainie i związanych z nią reakcji, które zajęły niemal połowę tego „dziennika”,

  • pozycja druga - opowieść o, cytuję, „niezwykłym człowieku” i „sukcesie polskiej medycyny”, czyli jak leczono i ufundowano protezę nogi Ahmadowi Ziai z Afganistanu,

  • pozycja trzecia - znów cytuję za Kraśką, „o naprawdę gigantycznych pieniądzach, które mogłyby rozwiązać większość naszych problemów”, czyli o szarej strefie, jak Polacy kupują na bazarach alkohol i papierosy bez akcyzy, co „boleśnie odczuwają kioskarze”.

Gwoli ścisłości, były jeszcze trzy „newsy” pierwszej wagi, a mianowicie: wdzięczność dla telewidzów wyrażona przez Kraśkę, który obwieścił, że „telewizja oceniana jest najlepiej ze wszystkich instytucji publicznych”, a także o laureacie „Srebrnych ust” ministrze Marku Sawickim, oraz niby dla żartu o planktonie politycznym, śniącym o fotelach w europarlamencie, m.in. o niejakim Marku Wochu z Kąkolewnicy, który w wyborach na wójta zdobył ponoć poparcie 84 osób… (od siebie dodam, na 6,7 tys. uprawnionych do głosowania w tej gminie).

Niech naród ma oprócz smutnych wieści z Ukrainy trochę rozrywki… Woch z Kąkolewnicy, srebrne usta ministra „Wańki-wstańki” i proteza dla Afgańczyka Ziai miały dla moderatora Kraśki większe znaczenie, niż np. urągający godności państwa protest rodziców ciężko upośledzonych dzieci, którym brakuje środków na otoczenie ich właściwą opieką, i za których nikt nie odprowadza składek emerytalnych, co oznacza, że po śmierci podopiecznych pozostaną na stare lata bez środków do życia.

W kwestii formalnej, desperowani rodzice, którzy wraz z dziećmi przyjechali do Warszawy m.in. z Gdańska, Torunia, Bydgoszczy, Poznania i Krakowa, najpierw protestowali przed kancelarią premiera, a później przystąpili do okupacji sejmowych korytarzy. Jak stwierdziła rzeczniczka rządu Małgorzata Kidawa-Błońska, spotkanie z nimi „było emocjonalne”.... O co właściwie się awanturują, co wichrzą, czemu nie wracają do domów tylko męczą i wloką do stolicy swe niepełnosprawne dzieciaki, skoro „prace legislacyjne trwają” i rząd pracuje nad ustawą…

Protestujący poprosili straż marszałkowską, aby nie usuwała ich z sejmowych korytarzy. Głupia sprawa, nikt przecież kalek nie wypchnie z parlamentu, ale pokazać je w telewizji…? Jeszcze głupiej, jakiż byłby to wstyd dla troskliwej ekipy Donalda Tuska! Resortowe dziecko Piotr Kraśko wie, co robić w takiej sytuacji: uśmiech na maskę i wesołe dyrdymały o „srebrnych ustach” czy o śmiesznym samym w sobie marzycielu z Kąkolewnicy.

Bo są wiadomości i „Wiadomości” TVP. Tak, jak w czasach nieboszczki Polski rzekomo Ludowej, gdy istniały dwa znaczenia słowa demokracja: obca PRL forma sprawowania władzy oparta na woli i wyborze większości obywateli, oraz nasza rodzima „demokracja socjalistyczna”, narzucony społeczeństwu reżim i rządy komunistów, niby w imieniu i dla dobra narodu, znaczy „socjalistycznej ojczyzny”.

Kraśko, przedstawiciel klanu telewizyjnego - można rzec - z dziada na dziada - zna swój fach jak mało kto: w końcu jest wnukiem komunisty, członka Komitetu Centralnego PZPR Wincentego Kraśki, synem producentki filmowej Barbary Pietkiewicz i Tadeusza Kraśki, niegdyś zastępcy redaktora naczelnego Redakcji Publicystyki Kulturalnej w TVP1 i byłego szefa Redakcji Reportażu w TVP2, notabene wyrzuconego z pracy po upadku komunizmu, oraz wychowankiem macochy Niny Terentiew (drugiej żony Tadeusza Kraśki) i pociotkiem Moniki Richardson.

Można powiedzieć, junior Kraśko dziennikarstwo telewizyjne ma w genach. Do zawodu przyuczał się już czasach PRL i dowodzi, że nauka nie poszła w las. Ma świadomość, komu i czemu służy, i z pełnym zaangażowaniem wypełnia swą „misję”. Ba, stał się w tym fachu wręcz mistrzem propagandy. A, że w peerelowskim stylu? Punkt widzenia zależy w końcu od punktu siedzenia, a Kraśko siedzi, tam gdzie siedzi.

Przemilczenie protestu rodziców, którzy w akcie rozpaczy przywieźli swe kalekie dzieci na wózkach do Sejmu, nie jest pierwszym i pewnie nie będzie ostatnim przejawem informacyjnej manipulacji i łamania podstawowych zasad etyki dziennikarskiej przez gospodarza „Wiadomości”. Epistemologia i obiektywizm to dla Kraśki pojęcia obce, tuli się do władzy, jak hełm się tuli do żołnierza, po prostu - trawestując klasyka - facet zdaje sobie sprawę, że jego świetność przy świetności PO wyrasta…

Wszystkie zwierzęta są równe, ale niektóre są równiejsze

-- pisał George Orwell.

Ten będący w PRL na indeksie pisarz i publicysta miał takie oto przesłanie dla usłużnych dziennikarzy:

Pamiętajcie, że zawsze płaci się za nieuczciwość i tchórzostwo. Nie myślcie, że przez lata będziecie liżącymi buty propagandystami (sowieckiego) reżimu, a potem nagle powrócicie do duchowej przyzwoitości. Gdy się raz stało kurwą, jest się zawsze kurwą.

Że odnoszę ten cytat do Piotra Kraśki? Ależ skądże, Piotr Kraśko nie jest byle jakim dziennikarzem, jest przecież szefem „Wiadomości” TVP w wolnej Polsce…

Autor

Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych