Dwie osoby podejrzewane o szpiegostwo na rzecz Rosji zatrzymała Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego. Chodzi o Białorusinów, którzy mieli działać na rzecz Rosji. O szpiegach na specjalnym posiedzeniu komisji ds. służb specjalnych miały poinformować posłów służby specjalne.

Posiedzenie komisji odbyło się w siedzibie Służby Wywiadu Wojskowego. Jak wskazuje „Gazeta Wyborcza”, to SWW miało stać za zatrzymaniem szpiegów. W związku z tym, że SWW nie może działać na terytorium Polski, w jej imieniu podejrzanych zatrzymała ABW.

Mechanizm musiał być taki, że SWW od swoich źródeł na Białorusi lub w Rosji dostała informację o tych osobach i przekazała to do Polski

- rozważa były oficer wojskowych służb specjalnych.

O zatrzymaniu szpiegów wiadomo od ponad tygodnia, jednak do dziś nie nagłaśniano tej wiadomości.

W ostatnich latach polskie służby nie miały wielu sukcesów w walce z rosyjskimi służbami. Choć ABW w swoich sprawozdaniach wskazywała, że Rosjanie są w Polsce coraz aktywniejsi, w Polsce nie dochodziło do zatrzymań. Z dokumentów ABW wynika, że w ostatnich latach maleje nawet liczba postępowań wobec osób podejrzanych o kontakty z obcymi służbami. W 2010 r. były cztery takie operacje, w 2011 r. - dwie, a raport z 2012 r. nie mówi o żadnej. Wszystkie sprawy dotyczyły osób pracujących na rzecz Rosji lub Białorusi.

Jak widać więc zatrzymanie osób podejrzanych o szpiegostwo na rzecz Rosji jest nietypowe. I budzi zrozumiałe pytania o kulisy oraz osoby odpowiedzialne za podejmowanie decyzji dot. zatrzymań. Ciekawe światło rzuca na tę sprawę redaktor Witold Gadowski.

Szczegóły są takie, że SKW wiedziała o nich od dawna i tak jak inni spokojnie wyjechaliby z Polski, tylko teraz Amerykanie przykręcili śrubę...

- tłumaczy Gadowski na Facebooku.

Korelacja czasowa między zatrzymaniem a wojną na Ukrainie jest oczywista. Należy obecnie czekać na reakcje strony rosyjskiej. Okaże się, czy zacznie się wojna służb na linii Polska-Rosja.

wrp