„I giną ciągle wilki młode na całym wielkim świecie” – Jacek Kaczmarski widział więcej niż elity III RP

fot. PAP/EPA
fot. PAP/EPA

Ludzie szli na kałasznikowy, nic nie mając w ręku, tylko serce i wiarę, że muszą zmienić Ukrainę

– mówi dziś w TVN24 wiceszef Samobrony Majdanu. Tłumaczy, że rewolucja wybuchła nie na znak unijnych marzeń Ukraińców, ale w sprzeciwie wobec marzeń tych tłumienia berkutową pałą, potem snajperską kulą. Wyszedł z domu, bo z żoną wspólnie uznali, że musi. Mają dwoje dzieci. To krzepiące, że mimo jawnego wspierania przez mainstream polityków lewicowych (PiS prawie z kadru zniknął), podobne materiały da się obejrzeć w polskich telewizjach. Mimo ich ostrego kołysania w stronę narracji putinowskiej (zwłaszcza TVP Info, które potrafiło przerwać transmisję na żywo niezłego przemówienia Donalda Tuska w Sejmie, bo „za chwilę pokażemy Państwu kwalifikacje do jutrzejszego konkursu skoków”).

O narracji prorosyjskiej ostatnio brzuch może rozboleć ze śmiechu, gdy się poczyta niektórych geniuszy Twitter i okolic. Czasem przybiera to formy naprawdę karykaturalne: podziw dla skuteczności Putina, podgrzewanie nastrojów antyukraińskich przez ludzi, którzy Niemcom i Rosjanom dawno wszystko wybaczyli, ale Ukrainie – nigdy. A już na pewno nie dzisiaj. Twierdzenia, że dziennikarki „Russia Today” odeszły z pracy na prośbę Putina, bo chciał pokazać, że ma pluralistyczne media - choć odeszły, obnażając stronniczość przekazu własnej stacji - ocierają się o teatr absurdu.

Nie jestem zwolennikiem siania wojennej histerii ani podbijania bębenka hasłami – jednych, że Putin może wszystko, a gdyby chciał, to by Nowy Jork przejął w dwie godziny, ani drugich, którzy, jak niestety także premier Tusk, twierdzą, że Europa wygrała, bo wygrały sankcje, solidarność i rozsądek. Oglądamy chyba inne wydarzenia, inna politykę i inne fakty.

Wielu uważa, że to nie XIX wiek, więc to, co się dzieje na Krymie i we wschodniej Ukrainie, nie dzieje się naprawdę. Inni już widzą w Putinie Hitlera. Szymon Majewski śmieje się z pomocy USA, bo to „nasze kompleksy”. Też kompletnie odleciał. Nic zaś tak nie chłodzi rozpalonych strachem czy gniewem głów, jak odrobina poezji. Znacie Państwo tego autora, a kto nie zna, ten chyba bardzo młody i czas nadrobić zaległości. Bo był geniuszem, z którym można się było czasem nie zgadzać, ale to, jak opowiadał o polskiej historii, także tej komunistycznej, także tej postkomunistycznej, było i jest cudownym darem. Przed Państwem Jacek Kaczmarski, we fragmentach, ale w Internecie jest wszystko.

„Sen Katarzyny II”

Na smyczy trzymam filozofów Europy
Podparłam armią marmurowe Piotra stropy
Mam psy, sokoły, konie - kocham łów szalenie
A wokół same zające i jelenie
Pałace stawiam, głowy ścinam
Kiedy mi przyjdzie na to chęć
Mam biografów, portrecistów
I jeszcze jedno pragnę mieć…

„Ballada wrześniowa”

Długośmy na ten dzień czekali
Z nadzieją niecierpliwą w duszy
Kiedy bez słów Towarzysz Stalin
Na mapie fajką strzałki ruszy.

Krzyk jeden pomknął wzdłuż granicy
I zanim zmilkł zagrzmiały działa
To w bój z szybkością nawałnicy
Armia Czerwona wyruszała.

(…)

Już starty z map wersalski bękart,
Już wolny Żyd i Białorusin
Już nigdy więcej polska ręka
Ich do niczego nie przymusi.

(…)

Tych dni historia nie zapomni,
Gdy stary ląd w zdumieniu zastygł
I święcić będą nam potomni
Po pierwszym września - siedemnasty.

„Obława”

(…)

Lecz nie skończyła się obława i nie śpią gończe psy 
I giną ciągle wilki młode na całym wielkim świecie 
Nie dajcie z siebie zedrzeć skór! Brońcie się i wy! 
O, bracia wilcy! Brońcie się nim wszyscy wyginiecie!”

 

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych