Tatarzy krymscy modlili się o pokój. "To tak, jakby całe terytorium Krymu było zalane benzyną. Dowolna iskra może doprowadzić do wybuchu pożaru"

Fot. PAP/EPA
Fot. PAP/EPA

Tatarzy krymscy we wszystkich meczetach półwyspu modlili się w piątek o pokój i stabilność na Krymie. Zaapelowali też o modlitwy w tej intencji do przedstawicieli innych wyznań.


Po piątkowej modlitwie ludzie, którzy zebrali się w meczecie, pomodlili się do Najwyższego, żeby nie pozwolił przelać krwi na terytorium Krymu, żeby ludzie do siebie nie strzelali i żeby naszym przywódcom Najwyższy dał mądrość, aby istniejące dziś konfliktowe sytuacje rozwiązali tylko drogą pokojowych rozmów

- powiedział PAP rzecznik Duchowej Rady Muzułmanów Krymu Ajder Adżymambetow.
Ocenił, że sytuacja na Ukrainie jest obecnie bardzo trudna w związku z agresją Rosji, która bez uprzedzenia wtargnęła na Krym i zajęła praktycznie całe jego terytorium.


To tak, jakby całe terytorium Krymu było zalane benzyną. Dowolna iskra może doprowadzić do wybuchu pożaru. W związku z tym wezwaliśmy wszystkich wiernych - i tych, którzy przychodzą do meczetu, i tych, którzy modlą się w domu - żeby pomodlili się do Najwyższego o to, aby ta iskra się nie zapaliła

zaznaczył Adżymambetow.

Jak podkreślił, apel został skierowany do osób wszystkich wyznań, zarówno muzułmanów, jak i przedstawicieli innych religii.


Wszystkie narody, które żyją na Krymie, przez ostatnie 25 lat tak się do siebie przyzwyczaiły, że o żadnych prześladowaniach czy konfliktach nie ma mowy. Można powiedzieć, że Krym był przykładem pokoju dla całego świata, bo tu ludzie różnych narodowości i wyznań bardzo pokojowo umieją ze sobą współistnieć

- podkreślił.
Ludność półwyspu stoi jednak - jak zaznaczył - przed ogromnym zagrożeniem, polegającym na tym, że "ktoś z zewnątrz narzuca nam konflikt, sąsiednie państwo próbuje nas w niego wciągnąć, siłą zająć nasze terytorium".
Adżymambetow wyraził nadzieję, że obecna sytuacja znajdzie pokojowe rozwiązanie.


Medżlis (parlament) Tatarów krymskich zaapelował w czwartek do mieszkańców półwyspu o zbojkotowanie referendum wyznaczonego na 16 marca przez separatystyczne władze Krymu.

W sytuacji, gdy na ulicach są wojska, gdy mamy całkowitą próżnię prawną oraz brak ustawodawstwa, ogłaszanie jakiegokolwiek referendum jest działaniem na rzecz dalszej destabilizacji sytuacji na Krymie

- ocenił przewodniczący Medżlisu Refat Czubarow.


Parlament Krymu opowiedział się tego dnia za wejściem półwyspu w skład Federacji Rosyjskiej i za wyznaczeniem referendum z dwoma pytaniami, z których jedno brzmi: "Czy jesteś za ponownym zjednoczeniem Krymu z Rosją na prawach podmiotu FR?". Parlament zwrócił się też do prezydenta i parlamentu Rosji z propozycją rozpoczęcia procedury wejścia Krymu w skład Federacji Rosyjskiej jako jej podmiotu.

ansa/ PAP

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych