Teraz to już chyba naprawdę koniec Rafała Grupińskiego. Choć upada tak już od wielu miesięcy. TYLKO U NAS

Fot. Facebook
Fot. Facebook

Po raz kolejny portal wPolityce.pl dowiaduje się, że Donald Tusk zabiega o usunięcie Rafała Grupińskiego ze stanowiska szefa klubu parlamentarnego PO. Tradycyjnie oferuje to stanowisko ministrowi kultury Bogdanowi Zdrojewskiemu. Piszemy "tradycyjnie", bo takie przymiarki były już podejmowane kilka razy. Scenariusz: Zdrojewski za Grupińskiego pojawiał się jakiś rok temu.

Początkowo mówiło się, że Grupiński miałby z kolei zostać ministrem kultury – posada, o której kiedyś marzył. Teraz się już o tym nie mówi, bo jego odejście ma być karą za bliskie związki z Grzegorzem Schetyną.

Na razie Grupińskiego ratuje to, że Zdrojewski odmawia opuszczenia ministerstwa kultury. Ale Tusk zwiększa presję – miało miejsce już kilka spotkań.

Ostatnio do starych pretensji wobec grupy Schetyny zaczęły dochodzić nowe. Mieli razem z prezydentem Komorowskim i ministrem Sikorskim snuć plany na wypadek odejścia Tuska do Brukseli – na prezydenta Europy po Van Rompuyu.

Z ramienia Sikorskiego, który chciałby być następcą Tuska, zajmował się tym Michał Kamiński i Roman Giertych. Ale w nowe konstrukcje zaangażowali się także „schetynowcy”. Jednym z elementów przejmowania partii (tak to przynajmniej widzi otoczenie Tuska) miało być ewentualne zgłoszenie Schetyny na szefa komisji badającej likwidację WSI przez Antoniego Macierewicza. Tusk uciął temu głowę blokując powołanie takiej komisji.

Grupiński czuje się podobno w swoim sejmowym gabinecie jak w oblężonej twierdzy. Jego ostatnią szansą jest to, że wpływ samego Tuska na partię nieco słabnie. Ale na to, aby wymienić szefa klubu ma jeszcze chyba dostatecznie dużo siły.

Piotr Zaremba

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych