Kim jest Jadwiga Chmielowska?Człowieka można oceniać różnie, ale bez wglądu w jego życiorys (dziś CV – curriculum vitae), a więc w jego dzieło życia, każda ocena będzie powierzchowna.
Z wykształcenia Jadwiga Chmielowska jest informatykiem (Politechnika Śląska w Gliwicach), z zawodu: dziennikarzem, filmowcem, politykiem. Myślę, że nie będzie miała nic przeciwko temu, że rzucimy światło na jej działalność społeczną, zwłaszcza tę najbardziej chlubną.
- już w latach 1978-80 kolportowała niezależne wydawnictwa,
- od 1980 w NSZZ „Solidarność” (członek zarządu regionu MKZ Katowice i Zarządu Regionu Śląsko-Dąbrowskiego),
- od 13.12.1981 w ukryciu,
- od 10.04.1982 – 01.08.1990 ścigana listem gończym przez komunistyczne władze,
- od 1985 r. zaangażowała się w działalność Solidarności Walczącej,
- od 1988 – 1989 przewodnicząca Krajowego Komitetu Wykonawczego SW,
- w latach 90-ych XX współpracowała z Kazimierzem Michalczykiem z „SW” w Berlinie i dr Hanną Labrenz-Weiss z Instytutu Gauka nad rozszyfrowaniem agentów Stasi w podziemnej „Solidarności”,
- 1988 – 1993 współtworzyła Autonomiczny Wydziała Wschodni „Solidarności Walczącej”. W tym okresie współpracowała z Irena Lasotą z USA. Dzieje tego spektakularnego sektora SW są mało znane,
- na początku lat 90-ych była zaangażowana w obronę praw człowieka w byłym ZSRR; jest na ‘ty” z najwyższymi władzami Litwy z tamtego okresu; do dziś przyjaźni się z działaczami niepodległościowymi Ukrainy,
- Złoty Krzyż Zasługi przyznany przez władze RP na uchodźstwie,- Krzyż Semper Fidelis przyznany przez Związek Solidarności Polskich Kombatantów,- Krzyż Komandorski Orderu Odrodzenia Polski przyznany przez prezydenta Lecha Kaczyńskiego,
- Order za „Zasługi dla Litwy”. (Więcej w biogramie w „Encyklopedii Solidarności”, ale jest on słabo opracowany)
Mało? Oczywiście, że mało. Dlaczego? Dlatego, że roznoszenie nielegalnej prasy dziś traktuje się jak rozwożenie mleka, a ukrywanie się przed władzami, jak zabawę w podchody. Szukanie w Instytucie Gauka szczurów budzi przerażenie, ale, ciekawe, nie budzi podziwu i szacunku. W II RP takie zachowanie było normą, w III stało się rzadkością. Górę bierze bojaźń. Obawa przed zmianami jest większa niż strach i bezrobocie.
Chmielowska nie znosi sztucznej sytuacji. Stad ma wiele konfliktów. Mieszka wprawdzie w Sosnowcu (były zabór rosyjski), ale swoją działalność społeczną realizowała na Śląsku (były zabór pruski) i w Warszawie. Doskonale zdaje sobie sprawę, że zarówno mniejszość niemiecka, jak i Ruch Autonomii Śląska, to zjawiska polityczne, które wewnętrznie czynią więcej szkody niż pożytku. Jak sama podkreśla, nikt nie zabrania Ślązakom kultywować swoją kulturę regionalną i gwarę, natomiast domaganie się poważnego traktowania „języka” śląskiego jako literackiego, traci znamiona rozsądku. Pchanie, czy zachęcanie do rozwoju gwary w kierunku separatystyczno-literackim jest niczym innym, jak działaniem politycznym, którego w przyszłości nie będzie można ani obronić, ani spełnić. Ktoś, kto rozumuje tymi kategoriami nie zna ani specyfiki śląskiej, ani nie jest w stanie przewidzieć skutków własnego działania.
W znakomitej publicystyce dotyczącej Śląska Chmielowska wyciąga takie szczegóły, które powinny budować prawdziwą tożsamość Ślązaków. Dostarcza im argumenty i odsłania prawdę historyczną. Chmielowska jest osobą trudną, ale jej sposób postrzegania świata nie jest zawężony do perspektywy śląskiej, czy gorzej – regionalnej. Ona rozumuje, o zgrozo, kategoriami jagiellońskimi, romantycznymi i niepodległej II RP, a więc tymi, które dziś nie są „po linii i na bazie”. No cóż… okres jagielloński był bardzo dawno, romantyzm to coś niedorzecznego, a o II RP zapomniano kompletnie. I tylko niewielu zauważa, że świat takiego bogactwa nie należy traktować jako dopust Boży, lecz powinno się go doceniać jako szczególny typ osobowości do zadań specjalnych. Rzecz w tym jednak, jak te wartości wykorzystać do celów bieżących i pogodzić z obecnym położeniem piastowskim?
Z Jadwigą Chmielowską można się nie zgadzać, ale nie wolno jej lekceważyć.Jednak najgorszy z możliwych byłby scenariusz zemsty lub rozgrywek osobistych. I niestety jest on bardzo prawdopodobny. Pod koniec ubiegłego roku wytoczono jej kolejny proces, tym razem o zniesławienie. Taki rozwój świadczyłby o ludzkiej małości, która, prędzej czy później, musi przegrać, i to z kretesem. Czy nie wystarczy przykład smutnego bilansu wojenki Korfantego z Grażyńskim? Ta wojenka toczyła się wprawdzie w innej przestrzeni i na innym gruncie, ale z perspektywy narobiła więcej złego niż dobrego. O tym nie wolno zapominać.
***
Opisaliśmy tylko niewielką część jej niezwykle bogatego życiorysu i osobowości, która nie kłania się ani korupcji, ani ludzkiej małości, ani nawet własnym słabościom. Dodany został też komentarz uzasadniający. Przy okazji warto też dodać, że Chmielowska zawsze żyła bardzo skromnie. Jeżeli ktoś nie wie jeszcze jak można żyć powietrzem, niech spyta ją osobiście. I jaka spotkała ją za to zapłata? Pensja z dwóch etatów: 1400 zł pracując w Wojewódzkim Funduszu Ochrony Środowiska i 1230 zł. w jednej z rad nadzorczych. Łącznie 2.630 zł. Te dwa etaty straciła i została pozbawiona środków do życia. Została pozbawiona też ubezpieczenia. Jest po trzech zawałach. Kto weźmie odpowiedzialność za jej zdrowie i życie? Jakby tego było mało, z Wojewódzkiego Funduszu, będąc w okresie ochronnym, została zwolniona na 7 miesięcy przed emeryturą!…
Czy ktoś jeszcze ma wątpliwości dlaczego młodzi ludzie uciekają z Polski? Jaki PR wyjaśni sytuację Jadwigi Chmielowskiej, która jest bardzo zasłużonym kombatantem i jedną z niewielu osób broniących interesów polskich na Śląsku? A wszystko po to, jak sama mówi, aby zatkać jej „gębę”. Szanujmy Jadwigę Chmielowską, bo godnych jej następców nie widać.
Szczegóły NGO:
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/185354-kim-jest-jadwiga-chmielowska-ona-rozumuje-o-zgrozo-kategoriami-jagiellonskimi-romantycznymi-i-niepodleglej-ii-rp-a-wiec-tymi-ktore-dzis-nie-sa-po-linii-i-na-bazie