Kaczyński w "GN": "Równowaga będzie wówczas, gdy w głównych programach informacyjnych będą przekazywane różne narracje, nie tylko lewicowo-liberalna..."

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot. Facebook
Fot. Facebook

Zrobię wszystko, byśmy mieli bardzo dobrego kandydata, którego szanse na zwycięstwo będą realne. Proszę o trochę cierpliwości w tej sprawie

- mówi premier Jarosław Kaczyński w wywiadzie udzielonym Bogumiłowi Łozińskiemu na łamach "Gościa Niedzielnego".

Prezes PiS nawiązał w ten sposób do pojawiających się sugestii, że miałby nie wystartować w wyborach prezydenckich. Kaczyński w obszernej rozmowie udzielonym tygodnikowi przekonuje również, że Polacy powinni zastanowić się nad tym, czy wolą, aby w państwie dominował system prezydencki czy kanclerski - zdaniem szefa PiS dzisiejsza sytuacja powoduje wiele wątpliwości i problemów.

Być może należałoby się odwołać do referendum konstytucyjnego – zapytać Polaków, czy chcą mieć system prezydencki, oczywiście w cywilizowanym wydaniu, czyli z rządem odpowiedzialnym przed parlamentem. W Europie system amerykański się nie sprawdzi. To byłoby nadmierne wzmocnienie władzy wykonawczej. Być może jednak Polacy będą chcieli mieć system kanclerski

- tłumaczy Kaczyński, dodając, że i wariant kanclerski powinien być oparty o silny mandat społeczny i spersonalizowane przywództwo.

Prezes PiS odnosi się również do szans swojej partii na przejęcie władzy w najbliższych wyborach parlamentarnych:

Patrzyłem na aktualne wyniki sondaży i wynika z nich, że zwycięska partia, czy Prawo i Sprawiedliwość, ma ponad 220 posłów. Niewiele brakuje zatem, by móc rządzić, ale wiele, by zmienić konstytucję

- ocenia Kaczyński.

I mocno krytykuje system stworzony przez Platformę Obywatelską. Zdaniem Kaczyńskiego Donald Tusk rządzi za pomocą propagandy oraz atakowania opozycji:

Donald Tusk niezwykle radykalnie dezawuuje Prawo i Sprawiedliwość. Od 2005 r. odmawia pewnej części elektoratu prawa do decydowania o losie państwa. Symbolem takiej postawy są słynne „moherowe berety”. W ten sposób PO podważa podstawowy dla demokracji mechanizm kontroli władzy przez opozycję

- mówi szef PiS.

Kaczyński zwrócił również uwagę na nierównowagę w systemie medialnym w naszym kraju:

Najsilniej oddziałują media elektroniczne, a w nich równowagi nie ma i jeszcze długo nie będzie, choć rzeczywiście coś się tu zmienia. Równowaga będzie wówczas, gdy w głównych programach informacyjnych będą przekazywane – jak to się dziś określa – różne narracje, nie tylko lewicowo-liberalna

- czytamy w "Gościu Niedzielnym".

W rozmowie pojawia się również wątek nieobecności Kaczyńskiego na posiedzeniach Rady Bezpieczeństwa Narodowego. Prezes PiS tłumaczy, że pojawia się w Pałacu Prezydenckim, gdy sytuacja rzeczywiście dotyka interesu polskiego państwa - jak w przypadku wizyty Baracka Obamy - a nie jest propagandową hucpą:

Na początku chodziłem na te posiedzenia. Przestałem, gdy na jednym z nich przedstawiono zapis rozmów z kokpitu prezydenckiego samolotu, według którego piloci mieli ponoć mówić, że są "debeściakami" potrafiącymi lądować nawet we mgle

- tłumaczy.

Były premier przekonuje, że po przejęciu władzy przez jego partię sytuacja w Polsce zmieni się na lepsze:

Władzę przejmą ludzie, którzy są intelektualnie i moralnie do tego przygotowani, czego o obecnym rządzie nie da się powiedzieć, i już to będzie olbrzymią zmianą. Obecny system polega na tym, że rząd liczy się z różnymi grupami interesu, bo boi się utraty władzy, a społeczeństwo karmi propagandą i zajmuje się atakowaniem opozycji

- kończy Kaczyński.

Cała rozmowa z prezesem PiS na łamach "Gościa Niedzielnego".

svl

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych