Ruch Narodowy i Rosja mówią jednym głosem ws. Ukrainy. Napędzanie wrogości i konfliktów między naszymi narodami leży wyłącznie w interesie Moskwy

fot. PAP/EPA
fot. PAP/EPA

Doświadczenie historyczne poucza nas, że w polityce wschodniej niewiele jest miejsca na czyste przypadki. Zarówno po stronie polskiej jak i ukraińskiej są siły, które wobec sięgającego niemal całej Ukrainy zrywu wolnościowego przeciw imperializmowi Putina starają się skupić uwagę obu naszych społeczeństw na tym, co najbardziej nas dzieli.

W Polsce jak i na Ukrainie środowiska te pretendują do roli najwyższej wyroczni w kwestiach interesów narodowych, swoje realne działania ograniczając jednak, czego dowodzi m. in. sprawa Majdanu, do działań zgodnych z rosyjską racją stanu.

Nietrudno dostrzec, że budząca w Polsce słuszne oburzenie wypowiedź ukraińskiego neonazisty wkroczyła do obiegu w trakcie jednej ze stosunkowo niewielu historycznych okazji do rzeczywistego zbliżenia narodów polskiego i ukraińskiego. Równie łatwo zauważyć, że i w naszym kraju są grupy zainteresowane wzmacnianiem antagonizmu między naszymi narodami właśnie przy tej okazji.

Margines polskiej prawicy skupiony w Ruchu Narodowym na swoich portalach internetowych nazywa Andrija Tarasenkę „liderem Majdanu”, a jego „poglądy” na Wołyń przedstawia jako dominujące wśród demonstrujących.

Artykuły w podobnym duchu można przeczytać w rosyjskiej prasie, „zaniepokojonej” eskalacją „nacjonalizmu ukraińskiego”, w którym pierwsze skrzypce mają rzekomo grać zwolennicy zbrodniczego neonazizmu spod znaku Bandery. Witold Tumanowicz z rady decyzyjnej Ruchu Narodowego znalazł sobie świetną okazję by w wywiadzie dla Natemat.pl przypomnieć, że w bliżej nieokreślonej przyszłości, jeśli będzie okazja, „musimy być gotowi do rewizji granic” z okupującą Lwów Ukrainą. Z kolei Przemysław Holocher, jeden z najbardziej znanych liderów narodowców i honorowy prezes ONR, posunął się wręcz do „potępienia protestów” oraz „wyrażenia solidarności z tamtejszą władzą”.

Następnie Rada Federacji Rosyjskiej wydała uchwałę, w której domaga się „przywrócenia stabilizacji”, czyli utrwalenia dominacji moskiewskiej u swojego zachodniego sąsiada, zaś szef rosyjskiej dyplomacji potępił „rasizm i nazizm” protestujących. W tym samym czasie Berkut dopuszcza się użycia brutalnej siły przeciw ukraińskim cywilom, zaś działacze opozycyjni są porywani i torturowani przez prawdopodobnie rosyjskie szwadrony śmierci.

W całej tej narracji, wspólnej dla Rosji oraz środowisk Ruchu Narodowego, de facto zastępujące bezczynny polski MSZ Prawo i Sprawiedliwość przedstawiono jako „sojuszników banderystów”. Pamiętajmy, że żaden inny naród nie okazał demonstrującym Ukraińcom tyle solidarności co Polacy oraz iż w żadnym innym narodzie walczący o wolność Ukraińcy nie widzą tak bliskiego sojusznika jak w Polakach. Napędzanie wrogości i konfliktów między naszymi narodami, szczególnie w dobie możliwych historycznych zmian na Ukrainie, leży wyłącznie w interesie Moskwy.

Tylko zjednoczeni we wspólnych interesach pod przywództwem Polski jako narody Europy Środkowej i Wschodniej możemy stanowić podmiot w stosunkach międzynarodowych, nie zaś – jak obecnie - przedmiot polityki rosyjskiej.

Nie jestem w stanie zrozumieć osób, które naiwnie wierzą, że zwasalizowana przez Putina Ukraina będzie prędzej w stanie uderzyć się w piersi i przeprosić za ludobójstwo na Wołyniu, niż ta demokratyczna i wolna od rosyjskiego uścisku. Warto się zastanowić jaka może być rola rosyjskich służb specjalnych w tej rozszerzającej się w nachalnej agitacji promoskiewskiej i antyukraińskiej w Polsce oraz antypolskiej na Ukrainie. Tak jak napisałem na początku – historia poucza nas, że w polityce wschodniej niewiele jest miejsca na czyste przypadki.

Autor

Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.