NASZ NEWS. Antysemicka szajka w muzeum na Majdanku, czy... zemsta Antify? Brutalne zatrzymanie inwalidy, dramatyczny list rodziny

www. majdanek.eu
www. majdanek.eu

„Pracownik Muzeum na Majdanku drukował antysemickie plakaty”, „Ujęto gang nawołujący do nienawiści. Zatrzymany pracownik Muzeum na Majdanku” - to tytuły, które obiegły media. Czy policja w Lublinie rzeczywiście wpadła na trop nazistowskiej szajki, czy to efekt zemsty Antify?

Z doniesień tvn24 wynika, że „policjanci ze specjalnej grupy Wydziału Kryminalnego zatrzymali 6 członków zorganizowanej grupy przestępczej, którym zarzuca się nawoływanie do nienawiści, a także podżeganie do popełnienia przestępstwa. Trzech mężczyzn wpadło, gdy rozwieszali antysemickie plakaty. W grupie działał m.in. pracownik Państwowego Muzeum na Majdanku”.

Jednym z zatrzymanych mężczyzn jest 51-letni Krzysztof Kokowicz, pracownik muzeum na Majdanku. Jego siostrzenica nadesłała dramatyczny list do redakcji portalu wPolityce.pl.

Krzysiek został zabrany z pracy ok. 12-13 w czwartek 23 01 2014. Został zabezpieczony sprzęt komputerowy oraz drukarka z działu w którym pracuje. Ja zostałam poinformowana telefonicznie około godz. 16 tego samego dnia (podobno na prośbę Krzyska) że znajduje się w Komendzie Wojewódzkiej Policji. Nie pozwolono mi dostarczyć nawet sprzętu który jest mu niezbędny do funkcjonowania, Krzysiek  jest osoba niepełnosprawną.

Po wszczepieniu implantu ślimakowego i bez ładowarki do baterii i samych baterii do aparatu, nie słyszy. Sprzęt ten pozwolono mi dostarczyć dopiero następnego dnia, gdy okazało się, że nie był w stanie składać zeznań w Prokuraturze

- pisze w liście.

Kokowiczowi zarzucono, że na służbowym sprzęcie miał drukować antysemickie plakaty. Grupa miała działać od grudnia 2010 roku. Czterech zatrzymanych zostało tymczasowo aresztowanych na 3 miesiące. Sadu nie przekonały tłumaczenia mecenasa, że Krzysztof Kokowicz nie będzie mógł utrudniać śledztwa, bo wszelkie fakty są i tak powszechnie znane.

Rodzina zatrzymanego zastanawia się, czy cała akcja nie ma związku z kłopotami, które mężczyzna ma już od dłuższego czasu.

Krzysztof Kokowicz od 20 lat pracuje w Muzeum na Majdanku. Przygotowuje wystawy i publikacje upamiętniające ofiary nazistów. Z internetu dowiedział się, że jest faszystą. Jego nazwisko figuruje na liście 450 Polaków posądzanych o nazistowskie sympatie. Opublikowała ją Antifa

- to fragment artykułu z Dziennika Polska ze stycznia 2012 roku.

Kokowicza znalazł się na liście 12-tu osób z Lubelszczyzny posądzonych o związki ze skrajną prawicą. On sam udziela się na prawicowych forach internetowych. Osobiście rozsyłał protest przeciwko koncertowi w lubelskim klubie Tektura, domagał się odwołania występu rosyjskiego zespołu Love Cult. Imprezę reklamował plakat ze Stalinem i czaszkami zabitych w Katyniu. Miała się odbyć w czasie żałoby po katastrofie w Smoleńsku.

Krzysztof Kokowicz podpisał protest imieniem i nazwiskiem, podał swój adres. Te dane zostały wykradzione przez członków grupy Anonymous i trafiły do Antify. Innemu pracownikowi Majdanka, także oskarżanemu o faszyzm, namalowano wtedy na samochodzie swastykę.

Temat będziemy kontynuować.

źródło: tvn24.pl/Wuj

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.