Bartłomiej Bonk oskarża system opieki zdrowotnej: "Lekarze się zasłaniają procedurami. Dopóki będą stawiali siebie na pierwszym miejscu - nic się nie zmieni"

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
 Creative Commons Attribution-Share Alike 2.0 Generic
Creative Commons Attribution-Share Alike 2.0 Generic

Podstawą jest pacjent i jego dobro, zdrowie, życie. (…) jeszcze parę lat po studiach pamiętają o tym. Ci starsi lekarze to już chyba tego nie pamiętają - sztangista Bartłomiej Bonk oskarża system opieki zdrowotnej w Polsce w rozmowie z RMF FM. Jego córka z powodu błędu lekarzy urodziła się z ciężkim niedotlenieniem mózgu.

6 pierwszych miesięcy spędziła w czterech różnych szpitalach. Teraz na szczęście ona jest już z nami w domu. Jej stan zdrowia nie poprawia się na tyle, na ile byśmy sobie tego życzyli. Cały czas jest w ciężkim stanie, ale stabilnym. Oddycha sama, z oddychaniem nie ma żadnych problemów. My robimy wszystko, żeby jej pomagać, żeby jak najlepiej się czuła w domu

- opowiada sportowiec.

(…) to są zwykłe zaniedbania ludzi. Oni sobie, nie wiem, nie zdają sprawy z tego, że to pacjent jest najważniejszy w szpitalu, a nie ordynator czy jakikolwiek lekarz. Dopóki lekarze nie będą stawiali pacjenta na pierwszym miejscu to do takich sytuacji będzie dochodziło. Trzeba o tym mówić głośno, że takie sytuacje są, się zdarzają. Może lekarze jakieś konsekwencje w końcu będą ponosić

- sugeruje brązowy medalista olimpijski.

Lekarze się zasłaniają procedurami. Ale dopóki lekarze będą stawiali siebie na pierwszym miejscu - przyszedł pan ordynator i nam zakomunikował wprost, że to jest jego oddział i to jego zdanie jest najważniejsze - no to się nic nie zmieni. Kompletnie nie słucha tego, co mówi pacjent, stawia siebie na pierwszym miejscu, a pacjent jest po prostu chyba tylko towarem czy rzeczą do zarabiania pieniędzy dla niego, do jego kieszeni. Muszą sobie zdać sprawę z tego, że to pacjent jest najważniejszy w szpitalu. (…) jeszcze parę lat po studiach pamiętają o tym. Ci starsi lekarze to już chyba tego nie pamiętają

- mówi z wyrzutem Bonk, oskarża także lekarzy o łapówkarstwo.

Lekarze powinni być kontrolowani. Wystarczyłoby wysłać 10 pacjentów do prywatnego gabinetu z łapówką - zaraz by się okazało, kto jest lekarzem z powołania, a kto jest tylko po to, żeby brać pieniądze. (…) Nie wiem, czy były sugestie, czy były oczekiwania. Wiem natomiast jedno, że stanął pan ordynator w drzwiach z rękoma w kieszeni i się bawił kluczami. Chyba przez to chciał mi zasugerować, że on nic w kieszeń nie dostał, takie mam wrażenie

- opowiada sportowiec, który uważa, że choć niedomaga cały system opieki zdrowotnej to w przypadku jego córki zawiedli konkretni lekarze.

W moim przypadku są to 3 osoby znane z imienia i nazwiska. Minister zdrowia nie ma praktycznie nic do tego. Oni powinni ponieść konsekwencje, oni powinni być traktowani tak, jak przestępcy. Nie może być tak, że po długim procesie kilkuletnim dostaną jakieś śmieszne wyroki, bardzo często w zawieszeniu. Nie pamiętam, żeby od 1989 roku jakikolwiek lekarz poszedł do więzienia, na karę więzienia został skazany, może nie było takiej sytuacji. Przede wszystkim powinni być karani i powinny być zaostrzone kary dla lekarzy popełniających takie radykalne błędy

- mówi Bartłomiej Bonk.

źródło: rmf.fm/Wuj

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych