Kutz pita do Brukseli dżistać. "Plan zrobienia z mieszkańców Górnego Śląska osłów pociągowych w rydwanie wiozącym postkomunistów do władzy zapewne napotka na trudności"

fot. PAP / T. Gzell
fot. PAP / T. Gzell

Senator z Katowic Kazimierz Kutz (mieszkający gdzieś pod Warszawą) niestety zamierza, robiąc mieszkańcom Górnego Śląska obciach, pokazać się całemu światu jako poseł do Parlamentu Europejskiego z listy Janusza Palikota. Najcelniej określił Kutza pisarz Szczepan Twardoch (do niedawna felietonista RAŚ-owskiej „Nowej Gazety Śląskiej”, dzisiaj pewnie nie powtórzy tej wypowiedzi), uznając dyżurnego Ślązaka za swoistą powtórkę Teofila Ociepki. Jedyny plus kandydowania Kutza to odebranie większości głosów RAŚ-iowych PO i osłabienie wyniku tej partii na Śląsku.

Kazimierz Kutz przegrał procesy z Jarosławem Kaczyńskim i Zbigniewem Ziobro i ma ich przeprosić za opowieści jakoby zamordowali Barbarę Blidę. Prawdopodobnie aktualnie trwa apelacja.

Wypowiedzi Kutza dowodzą kompletnego braku znajomości realiów współczesnego Śląska. Po odmowie rejestracji tzw. narodu śląskiego w 1996 r. Kutz zapowiadał masowe protesty i wzywał Ślązaków na łamach katowickiej „GW” do wpisywania się do mniejszości niemieckiej – bez efektu. Po katastrofie w górnictwie w 2009 r. na pierwszej stronie dziennika regionalnego „Polska Dziennik Zachodni” Kutz wróżył potężny bunt przeciwko wyzyskowi w górnictwie – także bez rezultatu. W 2011 r. w „Warto rozmawiać” Jana Pospieszalskiego Kutz mówił o „polskich obozach koncentracyjnych dla Ślązaków – wtedy od tej odpowiedzi odciął się Jerzy Gorzelik. W 2013 r. na łamach katowickiej "GW" Kutz wzywał Ślązaków do masowych protestów przeciwko kongresom PiS i PO odbywającym się w naszym regionie – liczba protestujących wystarczyła zaledwie na nieliczne pikiety niezauważone przez inne media niż organy RAŚ. Takich dżistnięć w wydaniu Kutza, zapraszanego do mediów jako mędrca od Śląska, jest pełno.

Lech Majewski (W 2010 r. członek śląskiego komitetu poparcia Jarosława Kaczyńskiego) w komedii „Angelus” zaprezentował akcję inspirowaną działalnością środowiska okultystycznej grupy janowskiej kierowanej przez malarza i górnika Teofila Ociepkę. Mistrz gminy okultystycznej przekazuje swoim uczniom proroctwo – nastąpi katastrofa, promień z Saturna uderzy w komitet miejski PZPR i będzie koniec świata. Dla uratowania świata członkowie gminy umieszczają na dachu komitetu nagiego i niewinnego młodzieńca. Oczywiście ubecy i milicjanci aresztują dachowca i wszystkich członków gminy wietrząc w inicjatywie sprawę polityczną inspirowaną przez siły wrogie wobec marksizmu-leninizmu-stalinizmu. Rozważania nad sensownością działań politycznych Kazimierza Kutza mają tyle samo sensu co analiza polityczna gołego faceta przebywającego na dachu komitetu miejskiego PZPR w Szopienicach. Niestety, fakt że głupstwa o rzekomym prześladowanym narodzie gada poseł do Parlamentu Europejskiego Kazimierz Kutz spowoduje, że będą traktowane poważnie.

Motorem kampanii Kutza jest inicjatywa ustawodawcza RAŚ w sprawie uznania Ślązaków za mniejszość etniczną poparta przez posłów Marka Plurę (PO) i Piotra Chmielowskiego (SLD). Zbiórka podpisów przez trzy miesiące skończy się w kwietniu, a złożenie projektu nastąpi na początku maja, tuż przed głosowaniem do Parlamentu Europejskiego. Oczywiście nieistotny drobiazg to izolacja polityczna RAŚ i fakt, że poparcie tylko przez posłów Twojego Ruchu spowoduje odrzucenie w pierwszym czytaniu. Ale odrzucenie nastąpi już po wyborach. Wcześniej balon będzie wytrwale pompowany przez regionalne media a wolontariusze zbierający podpisy pod inicjatywą będą wywoływali równie wielki zachwyt jak wolontariusze WOŚP.

Ruch Palikota to ukoronowanie kariery politycznej Kazimierza Kutza. W latach 1952-1954 debiutował jako wiceprzewodniczący ds. ideologicznych stalinowskiego Związku Młodzieży Polskiej w łódzkiej szkole filmowej. W marcu 1968 r. skrytykował zespoły filmowe na łamach „Ekranu”, co Tadeusz Konwicki oceniał, jako włączenie się w antysemicka kampanię marcową. W pierwszej połowie lat 70-tych Kutz usiłował bez powodzenia uzyskać aprobatę śląskiego pierwszego komunisty Zdzisława Grudnia filmami „Linia” (o dobrym pierwszym sekretarzu PZPR zwalczającym układy) czy „Znikąd, donikąd” (o zbrodniach AK). W tekście w miesięczniku „Nadodorze” skrytykował Stanisława Bareję („jestem przeciwnikiem zbarejenia”) co zaowocowało zablokowaniem kilku filmów twórcy „Misia”. W 1980 r. Kutz usiłował współpracować z katowickim pierwszym sekretarzem Andrzejem Żabińskim, kolegą z harcerstwa w Szopienicach. W 1985 r. Kutz przyjął zaoferowane przez gen. Kiszczaka mieszkanie w tzw. Zatoce Czerwonych Świń w Warszawie. Kutz wraca do polityki w 1997 r. kandydując do Senatu z ramienia Unii Wolności i pisząc felietony w należącym do niemieckiego kapitału „Dzienniku Zachodnim”. W 2001 r. zostaje wicemarszałkiem Senatu z poparciem SLD. W 2005 r. zostaje posłem jako lider katowickiej listy PO ale zrywa z partią bo rzekomo nie dotrzymała obietnic danych ślązakowcom. W 2005 r. najpierw w wyborach prezydenckich wspiera Włodzimierza Cimoszewicza a dopiero po jego rezygnacji – Donalda Tuska. Od 2011 r. jako senator niezależny współpracuje z Ruchem Palikota jako jeden z czołowych doradców.

Źródłem sukcesu politycznego Kazimierza Kutza jest śląska trylogia nakręcona już kilkadziesiąt lat temu. Oczywiście wizja Górnego Śląska z lat 20-tych jest anachroniczna z dzisiejszej perspektywy a częściowo pisana pod wizje potrzebne w PRL – np. rzekome krzywdy dawnych powstańców śląskich w II RP. W dużej mierze właśnie za te filmy i inne działania kulturalne Kutz został uhonorowany tytułem honorowego obywatela miasta Katowice. Wsparcie Kutza było także potrzebne w rywalizacji o tytuł Europejskiej Stolicy Kultury 2016. Tytuł ESK2016 przypadł jednak miastu ministra kultury – Wrocławowi.

W „Ślunskim Cajtungu” czyli organie lewicowego nurtu RAŚ autorzy narzekali, że duża grupa Ślązaków zamiast na ich jedynych obrońców z Ruchu Palikota chce głosować na PiS lub PO. Plan zrobienia z mieszkańców Górnego Śląska osłów pociągowych w rydwanie wiozącym postkomunistów (nazwa pasuje także do Twojego Ruchu) do władzy zapewne napotka na trudności. Bo wielu Ślązaków na pytanie czy Kazimierz Kutz byłby dobrym reprezentantem naszego regionu w Parlamencie Europejskim odpowie – mnie by było gańba.

Dżistnąć – po śląsku puścić bąka lub gadać głupoty. Ulubione zajęcie senatora Kutza.
Pitać - uciekać

 

 

 

-------------------------------------------------------------

-------------------------------------------------------------

Nasz kubek lemingowy hitem sezonu!

Idealny dla wszystkich miłośników lemingozy. Kubek o głębokim wnętrzu.

Musisz go mieć!

Kubek lemingowy wPolityce.pl

Do nabycia TYLKO wSklepiku.pl!

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.