„Równościowe przedszkole” wysadza dzieci z ich biologicznej płci i dyskryminuje rodziców - twierdzą profesorowie PAN

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot. Sxc.hu
Fot. Sxc.hu

Od kilku miesięcy na portalu wSumie.pl prowadzimy batalię i piszemy o zgubnych skutkach, jakie u dzieci powoduje promująca ideologię gender edukacja przedszkolna na podstawie poradnika autorstwa trzech feministek: Anny Dzierzgowskiej, Joanny Piotrowskiej i Ewy Rutkowskiej. Publikacja, według której mieli pracować nauczyciele przedszkolni, nosi tytuł „Równościowe przedszkole. Jak uczynić wychowanie przedszkolne wrażliwym na płeć”. Powstała ona na zamówienie Fundacji Edukacji Przedszkolnej za niebagatelną kwotę 1 400 tys. zł. Wielokrotnie pisaliśmy o tym, że autorki publikacji nie dość, że nie znają psychiki małych dzieci, to pod pozorem walki ze stereotypami, upokarzają je i przekazują treści zbyt trudne dla człowieka w tej fazie rozwoju, niemające pokrycia w rzeczywistości i przesiąknięte feministyczną zjadliwością.

Wymieniany wyżej poradnik dla nauczycieli wdrażających edukację genderową w przedszkolach zaopiniował Zespół Edukacji Elementarnej Komitetu Nauk Pedagogicznych PAN, którym kieruje prof. APS dr hab. Józefa Bałachowicz , przy udziale profesorów z różnych ośrodków w kraju.

Problematyka stereotypów płciowych i konsekwencji ich obecności w życiu społecznym jest niezwykle ważna dla edukacji.(…) Z tego względu uwrażliwienie nauczycieli na powielanie zachowań stereotypowych wobec płci wychowanków, budowanie u nich świadomości mechanizmów dyskryminacji, a w konsekwencji - unikanie w pracy z dziećmi reprodukcji stereotypów związanych z płcią, kształtowanie pozytywnych doświadczeń dzieci w toku wychowania, rozwój indywidualnych zdolności niezależnie od płci, jest niezwykle cenne. Realizacja takich celów ma pozytywny wymiar zarówno społeczny, jak też indywidualny; zabezpiecza sprawiedliwe i demokratyczne stosunki społeczne oraz umożliwia pełną samorealizację jednostki -

czytamy w ekspertyzie.

Opracowanie autorstwa Pani Anny Dzierzgowskiej, Joanny Piotrowskiej, Ewy Rutkowskiej pt. „Równościowe przedszkole. Jak uczynić wychowanie przedszkolne wrażliwym na płeć” nawiązuje tylko w pewnym stopniu do powyższych założeń, ale w wielu punktach ich nie spełnia -

ocenia Zespół Edukacji Elementarnej PAN.

Dalej profesorowie potwierdzają to, o czym wielokrotnie pisaliśmy, podpierając się opiniami ekspertów i własnym rodzicielskim doświadczeniem.

Przedstawionego do opinii opracowania nie można zakwalifikować jako „program edukacji przedszkolnej”. Według wymagań zawartych w stosownych dokumentach prawnych , program powinien być dostosowany do potrzeb i możliwości dzieci, dla których jest przeznaczony.(…) W przedstawionym opracowaniu brak szczegółowych celów kształcenia i wychowania, które odnosiłyby się do zadań, jakie stawiane są przed wychowaniem przedszkolnym w Podstawie programowej (…) Wyraźna jest instrumentalizacja dziecka, włączanie do treści wychowania przedszkolnego problemów, które są ważne społecznie, ale nie dotyczą dzieci.

Wiele razy poruszaliśmy problem przedstawionych treści w opiniowanym poradniku. Pisaliśmy, że są niezrozumiałe dla przedszkolaków i pozostają w sferze, do której te dzieci jeszcze nie dorosły.

Interpretacja wiedzy psychologicznej o rozwoju dziecka przez autorki zawiera wiele uproszczeń, stąd chyba proponowane zajęcia mają charakter transmisyjny, z dużą ofertą biernego konsumowania „programu zewnętrznego”. (…) Brak w nich zróżnicowania poziomów pracy, (…) istnieją też sytuacje stereotypowe, nie wyzwalające ciekawości poznawczej dzieci. Niektóre treści zawarte w scenariuszach lokują się w strefie poza „najbliższym rozwojem” dziecka. Są więc zbyt trudne, a ponadto mało interesujące dla dzieci w wieku przedszkolnym. Pojęcie czasu historycznego, rozumienie zmian kulturowych i społecznych, konstruowanych w sposób jak w opiniowanym opracowaniu, leży poza strefą najbliższego rozwoju dzieci w wieku przedszkolnym -

czytamy dalej.

Autorki nie zadały sobie trudu, by swój „poradnik” skonsultować z psychologiem rozwojowym lub pedagogiem. Być może zrobiły to świadomie wiedząc, że jedyną treścią, jaką chcą przekazać kilkulatkom, jest równość płci. Mało tego, równość płci postrzegana z perspektywy feministycznych aktywistek.

Przedstawione w poradniku propozycje dla nauczycieli są nadzwyczaj słabo opracowane pod względem treściowym, dydaktycznym i metodycznym.Nieobecność opisu sposobów osiągania celów kształcenia i wychowania z uwzględnieniem możliwości indywidualizacji pracy w zależności od potrzeb i możliwości dzieci. Jedyną wytyczną jest równość płci -

piszą eksperci Zespołu Edukacji Elementarnej Komitetu Nauk Pedagogicznych PAN.

Najczęściej poruszanym przez nasz portal problemem było przekazywanie dzieciom przez autorki treści, które miały na celu zaburzenia tożsamości płciowej, a przy tym niszczenie dziecięcej psychiki poprzez wpajanie im, niezależnie od biologii, dowolności wyboru płci społecznej.

Istotnym uchybieniem proponowanych nauczycielom treści wychowania jest utożsamianie wprowadzania idei wychowania równościowego w przedszkolu z wychowaniem płciowym. Czym innym jest bowiem ujawnianie dyskryminacji ze względu na płeć, obecnej w naszej kulturze i rozważny trening zachowań prorównościowych, a czym innym „wysadzanie dziecka” z jego biologicznej płci i kształtowanie niechętnego stosunku do niej. Nie jest to tendencja zgodna z celami ogólnospołecznymi, gwarancjami prawnymi wychowania dzieci i dbałością o ich zdrowie psychiczne. Dziecko ma prawo do uzyskania wsparcia wychowawczego w kształtowaniu swojej tożsamości płciowej.

Profesorowie z PAN zdecydowanie podkreślili, że czterolatek jest już ukształtowany płciowo i dobrze wie, kim jest i kim będzie w dorosłym życiu - mężczyzną czy kobietą. A w opiniowanym przez nich opracowaniu proponuje się zatarcie płci zamiast przekazywania pozytywnego nastawienia do własnej płci biologicznej.

W przedstawionym programie zdecydowanie brak jest skierowania należytej uwagi na umacnianie własnej tożsamości płciowej dzieci.

Zespół Edukacji Elementarnej PAN napisał również o tym, o czym wiele razy informowaliśmy czytelników, mianowicie o nieuwzględnieniu zdania rodziców, a właściwie o zatajaniu przed nimi wprowadzania edukacji gednerowej do placówek, co jest wchodzeniem w obszar wychowania zarezerwowany dla rodziców.

Ważnym mankamentem opiniowanego dokumentu jest proponowanie pomijania głosu rodziców w sprawie wychowywania ich własnych dzieci. Jest to idea sprzeczna z Konstytucją RP, z procesem demokratyzacji oświaty, jaki zachodzi w Polsce od okresu transformacji ustrojowej, jak też z nowoczesnymi tendencjami w oświacie przebiegającymi na świecie, a dotyczącymi edukacji nastawionej na partnerstwo podmiotów i wreszcie sprzeczne z ideą samego programu równościowego, sugeruje bowiem dyskryminację głosu najważniejszych dla dziecka osób -

orzekli eksperci.

Profesorowie w „konkluzji” napisali:

Przedstawione do opinii opracowanie jest w wielu miejscach sprzeczne z założeniami edukacji dziecka, a więc nie spełnia wymagań merytorycznych i dydaktycznych stawianych programom wychowania przedszkolnego.

 

Cały tekst Katarzyny Kawlewskiej na wSumie.pl

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych