Błyskotliwa rządowa kariera gen. Waldemara Skrzypczaka umarła tak szybko, jak się zaczęła. Choć jeszcze kilka miesięcy temu był on jedną z gwiazd rządu Donalda Tuska, był najważniejszym wiceministrem, obecnie nikogo nie interesuje. Władza uznaje, że nie warto się nim zajmować, ani z nim spotykać.
Kilka dni temu szefem Służby Kontrwywiadu Wojskowego został dotychczasowy p.o. szef ppłk. Piotra Pytel. Wojskowy kontrwywiad ma więc szefa wywodzącego się z kierownictwa z czasów gen. Janusza Noska. Tymczasem od tygodni w mediach trwa nieustanny festiwal podejrzeń i oskarżeń związanych z okresem szefowania SKW przez Noska, a takżę pośrednio i bezpośrednio z Pytlem i kierowaną przez niego formacją.
Znając doświadczenia polityki rządu Tuska oraz mediów trudno dziwić się, że nie odnoszą się oni do rzetelnej i racjonalnej krytyki ze strony opozycji oraz mediów, które chcą kontrolować władze. Do dziś nikt nie wyjaśnił, w jakich okolicznościach Piotr Pytel odszedł w 1999 roku z UOP, nikt nie zweryfikował podejrzeń związanych z jego kontaktami z rosyjskimi służbami. Czy to one stoją za odejściem Pytla z UOP? Co działo się w czasie bezprawnej współpracy SKW i FSB, za którą odpowiadał Pytel? Takie pytania padają publicznie nie od dziś. Jednak nie ma na nie żadnej merytorycznej reakcji, która mogłaby uspokoić.
Co szczególnie niepokojące, nie ma również takiej reakcji na słowa... byłego ministra rządu Tuska. I to nie byle jakiego ministra. Chodzi o gen. Waldemara Skrzypczaka, który jeszcze kilka miesięcy temu był niemal najważniejszym urzędnikiem w rządzie. Przypomnijmy, że to on jednoosobowo miał podejmować decyzje o kontraktach zbrojeniowych. To na nim spoczywała odpowiedzialność za projekt rządowy warty 140 mld złotych.
Jednak gen. Skrzypczaka zdaje się opuściła jego wcześniejsza aura. Rządzący przestali go zauważać, nie przejmują się już jego słowami. A słowa gen. Skrzypczaka są bardzo poważne i dotyczą najważniejszej dla państwa sprawy – bezpieczeństwa Polski oraz łamania standardów demokratycznych.
Gen. Skrzypczak po odejściu z rządu w wielu wywiadach mówił o nieprawidłowościach w SKW oraz w procesie modernizacji armii. Informował m.in. o nielegalnym lobbowaniu przez SKW w dwóch przetargach na sprzęt wojskowy, o przemycaniu przez ludzi SKW alkoholu, o wykorzystywaniu mieszkań służbowych do celów prywatnych, o grze politycznej wymierzonej w jego pozycję w związku z propolskim kierunkiem jego działań, o działaniu lobbystów, którzy nie chcą wspierać polskiego potencjału, o udziale SKW w jego dymisji, działaniu SKW obliczonym na przeszkadzanie podniesieniu poziomu bezpieczeństwa Polski. Niemal każdy wywiad Skrzypczaka obfituje w szokujące i alarmujące słowa.
Być może gen. Skrzypczak prowadzi swoją grę, być może się na kimś mści, albo chce zachować w jakimś obszarze swoje wpływy po odejściu z MON. Jednak zastanawia, dlaczego nikt się nie stara dowiedzieć, o co chodzi w tej sprawie.
Dlaczego państwo, władza państwowa udaje, że jest głucha? Ani komisja obrony narodowej, ani komisja ds. służb nie zajęły się nawet słowami Skrzypczaka. Nie został on zaproszony, by wyjaśnić swoje podejrzenia i opowiedzieć o tym, co działo się w SKW. Nikt nie starał się zweryfikować jego słów, które padły publicznie. Jakby nagle jeden z najważniejszych ludzi w rządzie Tuska stracił wiarygodność i stał się wariatem.
Podejście władz do Skrzypczaka skupia jak w soczewce działanie obecnej debaty publicznej. Kto z władzą ten wiarygodny, mądry i piękny. Kto przeciwko władzy – tego należy traktować jak powietrze, choćby nie wiadomo jak silną pozycję w rządzie miał jeszcze nie tak dawno. Widząc reakcje na słowa Skrzypczaka, fakt, że przed powołaniem Piotra Pytla na stanowisko szefa SKW nikt nie rozwiał wątpliwości dotyczących tego, co dzieje się w kontrwywiadzie wojskowym, można mieć wątpliwości, czym SKW ma się obecnie zajmować. Skoro o domniemanych patologiach i działaniu bezprawnym w służbie nikt nawet nie chce słuchać, można sądzić, że Pytel i kierowana przez niego struktura nie na ochronie polskich interesów narodowych będzie się skupiać.
A to niezwykle niepokojące w kontekście słów Skrzypczaka dotyczących projektu modernizacji armii. Gen. Skrzypczak stawia sprawę jasno – zostałem „odstrzelony” m.in. przez SKW, bo chciałem wzmocnić polskie bezpieczeństwo, następni nie będą już ryzykować. Pytel i zasłona dymna nad słowami byłego wiceministra sugerują, że nikt już nie zaryzykuje.
Komu zatem będzie służyła modernizacja? Polsce, czy kolejnym aferalnym podmiotom, które za czasów Tuska mają nie lada wyżerkę?
----------------------------------------------------------------------------
----------------------------------------------------------------------------
Zachęcamy do kupna siódmego numeru miesięcznika"W Sieci Historii" z nowym dodatkiem.
Nr.7/2013 z filmem "Czarny Czwartek"
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/182980-tredowata-byla-gwiazda-rzadu-tuska-dlaczego-dzis-nikt-nie-chce-chocby-wysluchac-gen-skrzypczaka