"Nie zgadzamy się na wprowadzenie do szkół seksedukacji typu B. Ona w nachalny sposób narzuca małym dzieciom tematykę, która może negatywnie wpłynąć na ich rozwój"

Fot. mat. prasowe
Fot. mat. prasowe

W niedzielę w ramach inicjatywy rodziców "STOP seksualizacji naszych dzieci" w 90 parafiach Wrocławia i okolic, 250 świeckich wolontariuszy udzielało informacji na temat problemu seksualizacji dzieci i młodzieży. W tym dniu odbyło się ponad 190 prelekcji dla rodziców, a cała akcja zaczyna się rozprzestrzeniać w Polsce.

Bezpośrednim powodem przeprowadzenia tej akcji jest próba wprowadzenia w Polsce edukacji seksualnej typu B, która zamiast wychowywać deprawuje i seksualizuje dzieci. Przypomnijmy, 22 kwietnia 2013 roku Światowa Organizacja Zdrowia przedstawiła pracownikom Ministerstwa Edukacji dokument pod tytułem „Standardy Edukacji Seksualnej w Europie”. Ta publikacja próbuje narzucić Polsce model edukacji typu B, która ma być wprowadzony do programów nauczania już od wczesnych lat przedszkolnych. W grudniu 2013 roku nowa Minister Edukacji Joanna Kluzik-Rostkowska zapowiedziała, że wprowadzi edukację seksualną do szkół.

Zdaniem organizatorów akcji jest to absurd, gdyż nowa pani minister powinna wiedzieć, że MEN edukację seksualną wprowadziło już w 1998 roku - jest to edukacja seksualna typu A, realizowana pod nazwą „Wychowanie do życia w rodzinie”. Zdaniem rodziców zrzeszonych w inicjatywie "STOP seksualizacji naszych dzieci" współistnienie dwóch typów edukacji seksualnej w szkole prowadzi jedynie do dezorientacji, sugerując, że szkoła nie wie czego powinna uczyć. Nie chodzi zatem o wprowadzenie Edukacji seksualnej w ogóle, ale o wprowadzenie edukacji typu B – twierdzą rodzice.

Czym jest edukacja typu B?

Protesty rodziców wzbudziły konkretne treści zawarte w programie: „Standardów”, część II “Matryca” od str. 38 i dalej:

Wiek

Tematyka

0-4

Radość i przyjemność z dotykania własnego ciała, masturbacja w okresie wczesnego dzieciństwa, odkrywanie własnego ciała i własnych narządów płciowych, wyrażanie własnych potrzeb, życzeń i granic, na przykład w kontekście „zabawy w lekarza”.

4-6

Masturbacja we wczesnym dzieciństwie. Uczucia seksualne (bliskość, przyjemność, podniecenie), Przyjaźń i miłość w stosunku do osób tej samej płci.

6-9

Różne metody antykoncepcji, autostymulacja, ejakulacja, stosunek, antykoncepcja. Seks w mediach. Rożne związki rodzinne.

9-12

Skuteczne użycie prezerwatyw. Masturbacja, orgazm. Prawa seksualne zdefiniowane przez IPPF (International Planned Parenthood Federation), Pierwsze doświadczenia seksualne(!), Orientacja płciowa, Pozytywny wpływ seksu na zdrowie. Podejmowanie świadomych decyzji dotyczących zyskiwania bądź nie doświadczeń seksualnych.

12-15

Pierwsze doświadczenia seksualne(!), przyjemność, masturbacja, orgazm, ciąża (także w relacjach jednopłciowych), usługi antykoncepcyjne, prawo do aborcji.

15+

Błona dziewicza i jej odtwarzanie, seks powiązany z wymianą dóbr ekonomicznych (prostytucja, seks za prezenty, posiłki, niewielkie sumy pieniędzy), pornografia, uzależnienie od seksu. Umiejętność radzenia sobie ze sprzecznymi normami osobistymi (interpersonalnymi), wartościami w rodzinie i społeczeństwie. Osobiste poglądy dotyczące seksualności (bycie elastycznym) w zmieniającym się społeczeństwie lub grupie.


Rodzice twierdzą, że taka edukacja nie czeka, aż dziecko zapyta o nurtujące go problemy, ale w nachalny sposób narzuca już małym dzieciom tematykę, która może negatywnie wpłynąć na ich rozwój. Ignoruje etap latencji u dzieci, zniszczona zostaje w ten sposób naturalna wstydliwość dzieci, a przez to ich dzieciństwo. Pogłębia się również problem seksualizacji młodzieży. Edukacja ta więc rozbudza aktywność seksualną przed okresem dojrzewania oraz promuje wczesne rozpoczęcie współżycia.

Zwracają także uwagę na fakt, że na końcu podawanych Standardów (65strona), drobnym drukiem, Światowa Organizacja Zdrowia zastrzega, że - "nie ponosi odpowiedzialności za szkody powstałe w wyniku wykorzystania tych informacji" - pokazuje wątpliwą jakość tej edukacji. Mimo to Standardy WHO zostały przychylnie przyjęte przez polski rząd, a Minister Edukacji Narodowej w grudniu zapowiedziała wprowadzenie tej edukacji do szkół.

Zgodnie z Art. 48 Konstytucji rodzice mają prawo do wychowania dzieci zgodnie z własnymi przekonaniami.

Jako rodzice nie zgadzamy się na wprowadzenie do szkół edukacji typu B, co zapowiedziała Minister Edukacji. Uważamy jednocześnie, że najważniejsza i najskuteczniejsza edukacja to ta, którą rodzice prowadzą w domu rozmawiając z dziećmi. Szkoła może jedynie wspomagać ich wysiłki, gdyż nigdy nie zastąpi rodziców w prowadzeniu rozmowy z dzieckiem na tematy najintymniejsze

– dodają organizatorzy akcji „Stop seksualizacji naszych dzieci”.

 

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.