Chytry plan lewicy: zawłaszczyć Franciszka! Jak z kontynuatora zrobić nowatora? Wystarczy przekłamać jego nauczanie i wymazać pamięć o poprzednikach

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź

Na nowego papieża lewica czekała z przestrachem. Jej medialni wysłannicy chwytali się wszelkich sposobów, by otoczyć konklawe wrażeniem gnuśnej, wewnątrzwatykańskiej gierki. Doskonale pamiętamy te chybione próby typowań, roztrząsane na łamach lewicowo-liberalnej prasy włoskiej, a powtarzane bezmyślnie przez dziennikarzy innych krajów, także polskich. Czekano na wybór nowoczesnego papieża, który zmieni wreszcie skamieniałą - zdaniem liberałów - strukturę Kościoła.

Wybór argentyńskiego  kard. Bergoglio był szokiem. Papież, który uważał związki partnerskie za destrukcyjne, a wychowywanie dzieci przez homoseksualistów traktował jako pogwałcenie praw dziecka, był dla środowisk lewicowych wyborem najgorszym z możliwych. Natychmiast przystąpiono więc do ataku. 14 marca 2013, nazajutrz po zakończeniu konklawe, lewicowe media ruszyły z antypapieską ujadanką. Forsowano przekaz o rzekomej współpracy kard. Bergoglio z argentyńską juntą wojskową. Jednym z pierwszych, który wpuścił tę narrację w przekaz medialny już dzień po zakończeniu konklawe był Janusz Palikot. Zaraz za nim Magdalena Środa, Wanda Nowicka i pozostali antyklerykalni "postępowcy".

Cieszę się, że światło katolicyzmu przesunie się na inny ląd. (...). Być może dzięki temu w Polsce zaczną się dokonywać przyśpieszone procesy laicyzacji. Papież z Argentyny to postać odległa

- mówiła Środa, a wtórowały jej żywo siostry z Kongresu Kobiet, które - o dziwo - kilka miesięcy później napisały wspólnie list do papieża, by wobec ataków polskiego Kościoła, stanął w ich obronie. Jedna z sygnatariuszek listu, Ewa Wójciak, dyrektor poznańskiego Teatru Ósmego Dnia, która zasiadała w Honorowym Komitecie Poparcia Bronisława Komorowskiego, a niedawno pełniła honory na kongresie Twojego Ruchu, nie pamięta już chyba, że tuż po konklawe napisała na facebooku: No i wybrali ch..., który donosił wojskowym na lewicujących księży.

"Milczenie w czasach dyktatury", Habemus wątpliwości", "Cień dyktatury" - to tylko niektóre tytuły polskich gazet po wyborze Franciszka. Przekaz wzmacniany był publicystyczną paplaniną ciągnącą się całymi dniami w głównych stacjach informacyjnych. Szybko zorientowano się jednak, że walka z papieżem, który już w pierwszych chwilach pontyfikatu porwał serca wiernych, jest bezskuteczna. Przyjęto nową strategię. Każde słowo papieża przerabiano na własną modłę. Zdania wyciągano z kontekstu, a spontanicznym zachowaniom nadawano nowe znaczenia. Gołym okiem można było dostrzec, że przystąpiono do realizacji złotej zasady, którą Stalin zdradził Bierutowi:

Przy klerze nie zrobicie nic, dopóki nie dokonacie rozłamu na dwie odrębne i przeciwstawne sobie grupy; propaganda masowa to rzecz konieczna, ale samą propagandą nie zrobi się tego, co potrzeba... Nie, nastawiacie się na rozłam... Bez rozłamu wśród kleru nic nie wyjdzie.

Niemal w każdym numerze "Gazety Wyborczej" i "Tygodnika Powszechnego" oraz we wszystkich materiałach mainstreamowych mediów kreowany jest podział na dwa Kościoły: papieża Franciszka, do którego zalicza się ks. Lemański, Boniecki, publicyści lewicowych mediów a nawet byli księża, oczerniający w każdej wypowiedzi wspólnotę, w której wyrośli oraz Kościół katolicki w Polsce. Spontaniczne działania i wypowiedzi papieża, przerabiane są na lewacką modłę. W rzeczywistości, w jego nauczaniu i postępowaniu nie można znaleźć nic, co nie byłoby obecne w Kościele wcześniej. Żadną swoją wypowiedzią nie przeciwstawił się nauce Kościoła. To oczywiste, że każdy pontyfikat ma odmienną charakterystykę, ze względu na odmienne osobowości poszczególnych papieży. Nie można jednak zapominać, że to Jan Paweł II zrewolucjonizował relację Głowy Kościoła z wiernymi, dzięki swojej spontanicznej bezpośredniości. Kontynuował ją także po swojemu Benedykt XVI. Po pontyfikacie błogosławionego Jana Pawła II naprawdę trudno znaleźć ważne gesty, które byłyby dla papieża nowatorskie. Ten prorok naszych czasów, prześcignął wszystkie chytre plany lewaków i liberałów. Miłość, prostota, wielkoduszność i prawdziwa troska o człowieka zbliżyły go do wiernych tak bardzo, że nie ma już do przełamania żadnych granic. Już w latach 80. podejmował tematy, które dopiero od niedawna nagłaśniane są z hukiem przez polskich liberałów. Warto sięgnąć do jego orędzia na Światowy Dzień Pokoju w 1989 roku: "Poszanowanie mniejszości warunkiem pokoju", w którym przywołuje problem podjęty 25 lat wcześniej przez papieża Jana XXIII.

Obowiązek akceptowania i troski o różnorodność nie spoczywa jedynie na państwie czy grupach. Każda osoba, jako członek jednej rodziny ludzkiej, winna rozumieć i szanować wartość różnorodności wśród ludzi oraz kierować ją ku wspólnemu dobru. Otwarte i rozumne podejście, które ma na celu lepsze poznanie kulturowego dziedzictwa spotykanych mniejszości, przyczyni się do wyeliminowania postaw, płynących z uprzedzeń, które utrudniają zdrowe stosunki społeczne

- głosił Jan Paweł II w 1989 roku w Orędziu na XXII Światowy Dzień Pokoju. Ciekawe jak dziś Magdalena Środa i jej kongresowe siostry zinterpretowałyby te słowa?

Kościół niezmiennie głosi prawdę o poszanowaniu praw mniejszości. Jej podstawą jest jednak "niezbywalna godność osoby ludzkiej", o której tak często propagatorzy rewolucji seksualnej i przedstawiciele LGBTQ zapominają.

Choć środowiska lewicowe starają się wykreować postać papieża Franciszka na nowatora, odcinającego się od tradycji Kościoła, wciąż ponoszą porażkę. Eugenio Scalfari, założyciel włoskiego, lewicowego dziennika „La Repubblica”, zmanipulował nawet wywiad z papieżem, dając w cudzysłów zdania, których papież nigdy nie wypowiedział. Natychmiast podchwyciły to polskie środowiska lewicowe, upowszechniając opinię, że papież zmieni oblicze Kościoła. Fantazje szły tak daleko, że próbowano nawet rzekomymi słowami papieża usprawiedliwiać aborcję. Ostatecznie Scalfari przyznał się do manipulacji, ale większość mediów nie robiła już z tego zagadnienia. Jego starania o urobienie papieża nie mają jednak końca. Ostatnio dziennik "La Repubblica" ogłosił, że Franciszek "zniósł grzech". Podobny ton manipulacyjny można było odnaleźć w liście pewnego niszowego blogera "Tygodnika Powszechnego", który łajał biskupów za list o gender. Próbował im wytłumaczyć, że katolicy nie życzą sobie w okresie Bożego Narodzenia słuchania listów o zagrożeniach, ale radosnej, dobrej nowiny. Miejmy nadzieję, że do buńczucznego ignoranta dotarły słowa papieża Franciszka, który w święto św. Szczepana podkreślił, iż "wspomnienie pierwszego męczennika "natychmiast rozwiewa fałszywy obraz Bożego Narodzenia: bajkowego i przesłodzonego, który w Ewangelii nie istnieje"

Bez względu na to, jak daleko posuną się w próbach zdyskredytowania Kościoła, wykorzystując do tego przekłamany wizerunek papieża Franciszka, Kościół katolicki ma wspaniałych papieży, wyprzedzających swoją myślą problemy codzienności. Warto zgłębić ich nauczanie, sięgając do źródeł. Na zachętę kilka zdjęć, które otworzą nam oczy na bełkotliwy przekaz lewicowych mediów.

 

Papież kibicem, użytkownikiem nowoczesnych technologii, otwartym papieżem rozmawiającym z dziennikarzami na pokładzie samolotu... wszystko to już było...

Papież ojcem, którego kochają dzieci; troskliwym opiekunem chorych i oddanym sługą wiernych... to także pokazywali nam poprzedni papieże...
Papież zapatrzony w Chrystusa, obmywający nogi świeckim, udzielający sakramentów... Skąd pomysł, by oznaczać to markerem nowości?... (na zdjęciu chrzest udzielany przez kard. Bergoglio)

 

CZYTAJ TAKŻE: Papież odpowiada Środzie i Nowickiej: Kościół potwierdza swoje wielkie "nie" wobec gender. Pasterze mają obowiązek przestrzegać przed wypaczeniami niebezpiecznych ideologii

Autor

Wesprzyj patriotyczne media wPolsce24.tv Wesprzyj patriotyczne media wPolsce24.tv Wesprzyj patriotyczne media wPolsce24.tv

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych