Dramat Radosława Sikorskiego: ważni, zagraniczni goście nie mogą trafić do jego posiadłości. Dlatego chce on zmiany nazwy "swojej" wsi

fot. PAP/Leszek Szymański
fot. PAP/Leszek Szymański

Radosław Sikorski chce mieć własną wieś. Ściśle rzecz biorąc, chce zmienić nazwę wsi, która już istnieje. Ma podobno poważne powody, tak twierdzi MSZ. Ważni zagraniczni goście nie mogą trafić do posiadłości Sikorskiego. Błąkają się po polskich drogach, zamiast do dworu w Chobielinie trafiają, o zgrozo, do dawnego PGR-u, też oznaczonego jako Chobielin.

Dlatego minister Sikorski złożył oficjalny wniosek: przysiółek przy jego posiadłości powinien nosić nazwę "Dwór Chobielin". Jak ujawnił "Express Bydgoski", miejscowe władze wniosek popierają, co raczej nie jest niespodzianką.

Na zdrowy rozum problem gości, którzy mają kłopoty z dotarciem do dworu, można rozwiązać znacznie prościej. Wystarczy im podać dokładne współrzędne GPS albo na przykład postawić przy drodze drogowskaz "Chobielin Manor". Skoro Radosław Sikorski zainwestował w słynną tablicę "Strefa wolna od komunizmu" przy swoim dworze, to może wysupłać jeszcze parę groszy na bardziej prozaiczne oznaczenia.

To proste rozwiązanie pozbawione jest jednak uroku, jaki niesie ze sobą symboliczne rozszerzenie granic włości ministra. "Dwór Chobielin", jako nazwa całej miejscowości, powinien dobitnie uświadomić zagranicznym VIP-om, że nie wpadają po prostu z wizytą do domu Radka Sikorskiego i Anne Applebaum, ale odwiedzają rodowy majątek.

Co prawda ów rodowy majątek należał najpierw do niemieckiej rodziny Falkenbergów a potem polskiej Reysowskich, a Sikorski kupił go od skarbu państwa pod koniec komuny. To jednak detale, które niekoniecznie trzeba zgłębiać.

Oprowadzano nas po dworze, w gabinecie wisiał portret generała Władysława Sikorskiego. Kiedy gospodarz wyszedł na chwilę, goście popatrzyli na siebie. I ktoś powiedział: synowie Radka już uwierzą, że to ich przodek

- opowiadał mi kilka lat temu pewien znajomy.

Jak niedawno przeczytałam "wSieci" w rubryce Mazurka i Zalewskiego, słynny portret zniknął już ze ściany.

Podobno kiedy minister pokazując obraz rzucił od niechcenia: "to brat mojego dziadka", jakiś gość był na tyle nietaktowny, że powiedział "ale przecież pan generał nie miał brata".

Najśmieszniejsze w tym wszystkim jest to, że generał Sikorski brata jednak miał. I Radek Sikorski spanikował bez powodu.

Co dowodzi zresztą, że chociaż był kiedyś dziennikarzem, to nie opanował zasady, że research czyli przebadanie źródeł jest bardzo ważne. Warto to zrobić, jeśli się tworzy artykuł, a co dopiero mitologię rodzinną.

Szczerze mówiąc, Radek Sikorski w stylizacji na polskiego ziemianina jest nie do końca przekonujący. Może po prostu za bardzo się stara, a w dodatku sprawia trochę wrażenie, jakby wiedzę o stylu międzywojennych wyższych sfer czerpał z drugorzędnych powieści.

Liczy się jednak skuteczność, a tej nie sposób mu odmówić.

Do tamtego momentu nie spotkałam mężczyzny, który witając się z kobietą strzela obcasami i szarmancko skłania głowę

- wyznała w wywiadzie dla polskiej "Vivy" Olivia Williams, dziewczyna Sikorskiego z czasów studiów w Oksfordzie.

Nie da się ukryć, mężczyzna w butach typu "oksford", strzelający obcasami jak przedwojenny kawalerzysta, może zrobić piorunujące wrażenie.

Wróćmy jednak do kwestii gości ministra Sikorskiego, którzy błąkają się bezradnie i nie mogą trafić do dworu. Zapewne niektórzy czytelnicy zadają sobie pytanie, jak to się stało, że do tej pory goście do dworu najwyraźniej trafiali, a teraz mają problemy. Czyżby nagle dotknęła ich jakaś tajemnicza epidemia, powodująca dezorientację?

Wyjaśnienie może być bardziej prozaiczne. Być może to Radosław Sikorski nagle został dotknięty przykrą świadomością, że powinien się spieszyć. Jeśli teraz nie załatwi nazwy "Dwór Chobielin", to wiele wskazuje na to, że potem mu się to może już nie udać.

 

 

------------------------------------------------------------------

------------------------------------------------------------------

Uwaga!

Szósty numer miesięcznika "W Sieci Historii" z nowym dodatkiem, już do nabycia w naszym sklepie wSklepiku.pl!

nr.6/2013 z filmem „Trwajcie! Janusz Kurtyka, IPN 2005-2010”.

Miesięcznik

Polecamy!

Autor

Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.