Ewa Błasik dla wPolityce.pl: Aleksander Szczygło dla swojej misji poświęcił wszystko. Gdyby żył dochodzenie do prawdy o Smoleńsku wyglądałoby inaczej

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot. Prezydent.pl
Fot. Prezydent.pl

Aleksander Marek Szczygło (ur. 27 października 1963 w Jezioranach, zm. 10 kwietnia 2010 w Smoleńsku) – polski polityk, poseł na Sejm (2001–2006 i 2007–2009), w 2007 minister obrony narodowej w rządzie Jarosława Kaczyńskiego, były szef Kancelarii Prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego, w latach 2009–2010 szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego.

Aleksander Szczygło, szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego dziś skończyłby 50 lat. Niestety zginął w katastrofie smoleńskiej.

Mój mąż, generał Andrzej Błasik wspominał szefa MON Aleksandra Szczygłę go jako niezwykle precyzyjnego w ocenach, wypowiedziach i stawianych zadaniach ministra. Jakże innego pod tym względem od swojego następcy, którego bardziej interesowały sprawy medialno-polityczne od samej istoty wojska. Minister Szczygło był bardzo pracowity. Świadczyły o tym jego telefony w różnych sytuacjach i nie były to telefony przypadkowe, związane były zawsze z powagą spraw wojskowych, nad którymi bez wątpienia do późna pracował. Swoją pracę w Kancelarii Prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego też traktował jako misję dla Sił Zbrojnych, choć nie miał już tak sprzyjającej atmosfery w MON. Świadczyły o tym choćby rozgrywki polityczne, jakim był poddany mój mąż po zaproszeniu go do złożenia wizyty w BBN. Informowała o tym dość szeroko prasa.

W wojsku, zwłaszcza wśród młodszej kadry dowódczej miał opinię człowieka, który dla misji, którą wykonywał poświęcił wszystko, także sprawy prywatne - nie ograniczał czasu, jaki spędzał w pracy. Co więcej, miał opinie wśród wojskowych osoby, która nie była podatna na krytykę tzw. wojskowego „betonu”. Wynikało to z jego poczucia racji stanu, związanej z kreowaniem i wdrażaniem wizji głębokich zmian w polskich Siłach Zbrojnych, również dot. spraw kadrowych. Wystarczy wspomnieć, to co wszyscy chyba wiedzą, a nie wszyscy zdają sobie z tego sporawe, że zaczął od radykalnych zmian w strukturach kadry, wyznaczając młodych, ale jednak dobrze już przygotowanych generałów i admirałów do objęcia najwyższych stanowisk służbowych w Siłach Zbrojnych. Zmiany te dotyczyły także oficerów o stopniach etatowych pułkowników i podpułkowników. Gdyby Aleksander Szczygło dotrwał na stanowisku Ministra Obrony Narodowej pełną kadencję, niewątpliwie nie byłoby w Siłach Zbrojnych ani problemu kłamców lustracyjnych wśród generałów, ani generałów i pułkowników przygotowanych na sowieckich akademiach, sięgających po najwyższe zaszczyty w Siłach Zbrojnych, choć minęło już blisko 25 lat od uzyskania niepodległości w Polsce.

Mąż wielokrotnie wspomniał Aleksandra Szczygłę jako ministra nie znoszącego gadulstwa. Jeśli podejmował jakąś decyzję, to była ona przemyślana i ostateczna. Tak było na przykład z Wyższą Szkołą Oficerską Sił Powietrznych w Dęblinie, gdzie wstrzymał jej likwidację, niezależnie od tego, że decyzje w tej sprawie był już wdrażane w życie, a system szkolenia pilotów miał być oddany w ręce Amerykanów.

Kiedy kierował resortem obrony, wprowadził pięć priorytetów. Były to: modernizacja i profesjonalizacja armii, uczciwość oraz przejrzystość w działaniu i poszanowanie tradycji.

W tym czasie w Ministerstwie Obrony Narodowej przygotowano koncepcję budowy zawodowych Sił Zbrojnych. Zakładała ona zawieszenie obowiązkowej służby z poboru ok. roku 2012-2013 oraz posiadanie armii liczącej 150 tys. żołnierzy. Dzisiaj mamy mniej niż 100 tysięcy.

Za czasów Aleksandra Szczygło bezpardonowo tępiono korupcję w wojsku. Nikt nie mógł liczyć na ulgowe traktowanie. Dlatego zwiększyła się liczba sprawców przestępstw o charakterze korupcyjnym wśród dowódców wyższego szczebla. Dziś nawet wiceminister oskarżony jest o korupcje, a jego poprzednik porzucił MON dla pracy w firmie zbrojeniowej (BUMAR), będąc oskarżonym przez prasę o sprzyjanie jej finansowym interesom w trakcie pełnienia służby w MON.

Pod jego kierownictwem przygotowano także założenia przetargu na samoloty do przewozu najważniejszych osób w państwie. Z gotowej procedury zakupu samolotów zrezygnował Bogdan Klich po przejęciu kierownictwa w MON. Do dziś nic się nie zmieniło, za wyjątkiem rozwiązania 36 pułku na Okęciu.

Wyrazem dbałości o tradycje było m.in. wprowadzenie „Pierwszej Brygady”, jako pieśni reprezentacyjnej Wojska Polskiego. Jedną z pierwszych decyzji w tym obszarze o bardzo dużej symbolice było zdjęcie z głównego korytarza w MON portretów komunistycznych i sowieckich dowódców. Przez 18 lat III Rzeczypospolitej żadnemu z szefów Ministerstwa Obrony Narodowej, w tym Bronisławowi Komorowskiemu i Radkowi Sikorskiemu nie przeszkadzało urzędowanie i przyjmowanie NATO-wskich gości pod portretem Konstantyna Rokossowskiego.

Aleksander Szczygło szanował wszystkich, którzy walczyli o wolną Polskę. Wyrazem tego było uczestnictwo w uroczystościach rocznicowych związanych z walkami żołnierza polskiego na Zachodzie, jak i udział w uroczystościach z okazji rocznicy bitwy pod Lenino.

Wydarzenie, które szczególnie wspominał minister to defilada wojskowa, zorganizowana 15 sierpnia 2007 r. Zainteresowanie Polaków tym wydarzeniem było olbrzymie i przerosło oczekiwanie organizatorów. Z późniejszego badania opinii publicznej, zleconego przez tygodnik „Wprost” wynikało, że Polacy uznali tę defiladę za drugi w kolejności symbol “IV Rzeczpospolitej”.

Aleksander Szczygło dbał także o prawdę o Katyniu i pamięć o ofiarach sowieckiej zbrodni. Z inicjatywy ministra podczas trwającej dwa dni uroczystości ponad 14 tys. oficerów zamordowanych w Katyniu, Charkowie i Twerze, otrzymało pośmiertny awans na wyższe stopnie wojskowe lub służbowe. Gdyby żył Aleksander Szczygło dochodzenie do prawdy o katastrofie pod Smoleńskiem wyglądałoby inaczej.

Gdy Aleksander Szczygło przejął kierowanie Biurem Bezpieczeństwa Narodowego, powstało tam wiele cennych dokumentów, ilustrujących m.in. mechanizmy polityki międzynarodowej. Ponieważ najważniejsze analizy publikowane były w Internecie, w języku polskim, rosyjskim i angielskim, docierały do szerokiej opinii publicznej. Niewątpliwie do tych opracowań należy: opracowanie w sierpniu 2009 r. „Rok po wojnie rosyjsko-gruzińskiej”. Alarmowano w nim, że Rosjanie nie wywiązują się z porozumień podpisanych w 2008 r. przez prezydenta Francji i prezydenta Rosji.

We wrześniu 2009 r. na stronach internetowych BBN znalazł się dokument dotyczący konsekwencji decyzji prezydenta USA Baracka Obamy w sprawie przyszłości systemu obrony przeciwrakietowej.

Również we wrześniu BBN opublikował analizę „Propaganda historyczna Rosji w latach 2004-2009”. Jak mówił wtedy podjęta decyzja o publikacji opracowania miała dać odpowiedź propagandzie historycznej w Rosji, bo jej skutki mają znaczenie mają znaczenie dla bezpieczeństwa mieszkańców całej Europy

W listopadzie 2009 r. ukazała się kolejna analiza, tym razem na temat „oceny działań na rzecz bezpieczeństwa energetycznego państwa w obszarze gazu ziemnego realizowanych przez struktury administracji rządowej RP i spółki energetyczne”. Czy wyciągnięto wnioski z tych opracowań, oczywiście nie, widać to gołym okiem w działaniach naszego rządu.

Powstały też dokumenty dotyczące jedności Ukrainy w kontekście bezpieczeństwa wewnętrznego i międzynarodowego (w lutym 2010 r); doktryna wojskowa Federacji Rosyjskiej”, gdzie analizowano tam nie tylko plany użycia Sił Zbrojnych Rosji. Tych dokumentów było wiele i były one kluczowe dla naszego bezpieczeństwa.

Ostatni raport został zatytułowany „Ludobójstwo katyńskie w polityce władz sowieckich i rosyjskich (lata 1943 – 2009)”. Gotowy przed wylotem delegacji prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego na uroczystości do Katynia, miał zostać opublikowany po 10 kwietnia. W ten sposób minister Aleksander Szczygło chciał uniknąć sytuacji, w której materiał zostanie wykorzystany propagandowo przez przeciwników politycznych Prezydenta RP do przekierowania uwagi opinii publicznej od faktycznej rangi uroczystości 70-lecia zbrodni katyńskiej.

Dokument do dziś nie ujrzał światła dziennego. Ta historyczna analiza dotycząca polityki władz sowieckich i rosyjskich w sprawie ludobójstwa katyńskiego jest więc nie tylko ostatnim dokumentem podpisanym przez Aleksandra Szczygło. Jest także jednym z symboli tego, co stało się w Polsce po 10 kwietnia 2010 roku.

Ewa Błasik

 

 

-------------------------------------------------------------------------------------

-------------------------------------------------------------------------------------
Polecamy wSklepiku.pl:"wPolityce.pl Polska po 10 kwietnia 2010 r."

autorzy:Artur Bazak, Jacek Karnowski, Michał Karnowski, Paweł Nowacki, Izabella Wierzbicka.


wPolityce.pl Polska po 10 kwietnia 2010 r.

W książce znalazły się analizy publicystów oraz wzruszające wspomnienia Czytelników związane z wydarzeniami z 10 kwietnia 2010 roku. Teksty w niej zawarte pozwalają zrozumieć, co tak naprawdę wydarzyło się w Smoleńsku.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych