Oświadczenie franciszkanów ws. o. Mirosława Karczewskiego

Fot. wPolityce.pl
Fot. wPolityce.pl

Śledztwo ws. śmierci o. Karczewskiego nie zakończyło się, dlatego tworzenie ostatecznych twierdzeń jest niewłaściwe – pisze w przesłanym KAI oświadczeniu o. Mateusz Stachowski OFMConv., rzecznik Prowincji św. Maksymiliana Braci Mniejszych Konwentualnych. Jest to reakcja na artykuł z dzisiejszego dziennika "Fakt", w którym napisano, że polski misjonarz w Ekwadorze o. Mirosław Karczewski został zabity podczas orgii. W liście do KAI rzecznik franciszkanów podkreśla, że "informacje zostały przedstawione nierzetelnie i wprowadzać mogą zamęt wśród wierzących".
Publikujemy pełną treść oświadczenia:

W związku z dzisiejszą publikacją na łamach Faktu (fakt.pl) zatytułowaną „Tajemnice Watykanu: Polski misjonarz zabity podczas orgii”, dotyczącą zakonnika Prowincji św. Maksymiliana Braci Mniejszych Konwentualnych w Polsce, o. Mirosława Karczewskiego, zamordowanego w Ekwadorze 6 grudnia 2010 r. oświadczamy, że informacje w niej zawarte nie zostały przedstawione rzetelnie.


• Śledztwo jest w toku, zatem trudno jest na tym etapie wyrokować jaki przebieg miały wydarzenia z 6 grudnia 2010 r.;

• domniemany fakt orgii seksualnej opiera się na poszlakach, których nie potwierdzono;

• Nuncjatura Apostolska w Ekwadorze odcina się od takiej wersji wydarzeń – do Stolicy Apostolskiej w 2010 r. przesłana została nota sporządzona na podstawie pierwszej wersji, z której następnie policja się wycofała z powodu braku dowodów; nie było to więc stwierdzenie faktu, ale przekazanie pierwszych informacji, które się nie potwierdziły.

• nie jest prawdą, że „zgodnie z zaleceniem Watykanu, prawdę o śmierci franciszkanina zatajono.” Warto zwrócić uwagę, że nikt z redakcji Faktu nie zgłosił się do władz zakonnych z zapytaniem o wydarzenie z 6 grudnia 2010 r., co czyni artykuł jednostronnym;

• w sytuacji, kiedy sam zainteresowany nie może się bronić, trzeba brać pod uwagę także sposób jego życia, opinię tych, którzy znali go od lat – parafian, współbraci, osoby, wśród których pracował. To w publikacji Faktu zostało całkiem pominięte; ponieważ o. Mirosław cieszył się bardzo dobrą opinią trudno byłoby bezkrytycznie przyjąć stawiane mu zarzuty;

• jedną z przyjmowanych wersji jest ta, mówiąca o zainscenizowaniu przez zabójców towarzyskiego spotkania w klasztorze w Santo Domingo już po śmierci o. Mirosława, by zmylić trop i dać mediom łatwy kąsek.


Ponieważ, jak zostało wspomniane, śledztwo nie zakończyło się, dlatego tworzenie ostatecznych twierdzeń jest niewłaściwe, a o. Mirosławowi przysługuje prawo do dobrego imienia, które – niestety – zostało zszargane. Jako jego współbracia apelujemy o umiar w szafowaniu wyrokami. Jednocześnie wyrażamy gotowość do poszukiwania odpowiedzi na trudne nawet pytania dotyczące śledztwa.

Z rodziną zamordowanego o. Mirosława łączymy się w chrześcijańskiej nadziei życia wiecznego.

Poniżej zamieszczamy fragment listu Administratora Apostolskiego w Santo Domingo J. Eks. ks. bpa Julio César’a Terán Dutari skierowanego do rodziny zamordowanego franciszkanina:

Przede wszystkim chciałbym podkreślić wdzięczność jaką nasza Diecezja w Santo Domingo wyraża za olbrzymią i pełną poświęcenia pracę duszpasterską realizowaną przez o. Mirka oraz wielki szacunek, uznanie i miłość z jaką wierni parafii Św. Antoniego wspominają go w naszym mieście.

Chociaż pojawiły się oszczercze pogłoski dotyczące okoliczności i przyczyn śmierci o. Mirosława, jednak nie są one w stanie zniszczyć wizerunku, który zostawił w naszych sercach. Policyjne śledztwo już dawno powinno potwierdzić fakty i rozwiać wszelkie wątpliwości, jednak do tej pory nie dało żadnych odpowiedzi i wydaje się, że nie da ich również w najbliższej przyszłości.

Pogłoski, które pojawiły się od samego początku, także w zniesławiającej publikacji, nie mają żadnych podstaw i nie są możliwe do udowodnienia. Nie udało się jednak znaleźć żadnych świadków, którzy potwierdziliby faktyczny przebieg wypadków.

Myśl, najbardziej zbliżona do prawdy jaka się rodzi jest ta, że zabójcy przygotowali i zrealizowali w sposób złośliwy i podstępny okoliczności zbrodni, w taki sposób, żeby wyglądało na coś, co uderza w moralność zakonnika. Widać, że główną przyczyną zbrodni mogła być zemsta za wymagania ewangeliczne, które stawiał dobry pasterz swej owczarni. W związku z tym wszystkim jest smutne to, że nie ma nadziei na dokończenie śledztwa w ten sposób, aby dokonała się sprawiedliwość. W naszym kraju w wielu przypadkach przeszkadzają inne korzyści które niejednokrotnie są wynikiem korupcji.

o. Mateusz Stachowski OFMConv

Rzecznik Prowincji św. Maksymiliana Braci Mniejszych Konwentualnych

KAI/Sil

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.