Byłem po prostu solidny, wierny i lojalny - tak swoją rolę przy Lechu Wałęsie opisuje dziś Mieczysław Wachowski, jego najbliższy współpracownik i szef gabinetu politycznego. Człowiek powszechnie uznawany za "złego ducha" byłego prezydenta. Zwłaszcza w czasach urzędowania w Belwederze.
Mieczysław Wachowski był gościem "Faktów po Faktach" z okazji premiery filmu Andrzeja Wajdy poświęconego byłemu prezydentowi.
Przy tej okazji przypomniał jak bliskie relacje łączyły go i łączą z ówczesnym przywódcą "Solidarności".
Jestem bardzo blisko z Lechem Wałęsa. To jest człowiek, któremu wiele zawdzięczam, człowiek, z którym byłem bardzo blisko, wręcz w rodzinnej atmosferze. Był moment, że prawie ojcowałem dzieciom prezydenta. Jarek Wałęsa z dość dużą radością przyznaje się, że byłem jednym z jego ojców, że nauczyłem go jeździć na rowerze.Uczestniczyłem w ich życiu. Dla mnie ten film, będzi ciekawą rzeczą
Wachowski filmu jeszcze nie widział, ale mówi, że będzie go oglądał z innej perspektywy niż większość widzów, własnie ze względu na łącżącą go z prezydentem zażyłość.
Sam charakteryzuje go jako czlowieka z wizją:
Wałęsa był pewny idei, którą reprezentuje, a to właśnie marzyciele uzdrawiają świat
- opowiada Wachowski, choć jak przyznaje, lider Solidarności mógł być przez wiele osób odbierany jako bufon.
Wedle relacji Wachowskiego Wałęsa miewał zaskakujące pomysły. Np. z dużym wyprzedzeniem przewidział, że dostanie nagrodę Nobla.
Kiedyś jechaliśmy razem a on powiedział: "Wiesz dostanę Nagrodę Nobla, ale najpierw nas pozamykają"
- opowiada były kierowca.
Swoją rolę przy prezydencie Wachowski definiuje jako rolę wiernego asystenta.
Byłem przy nim na dobre i złe i nie zamierzam tego cofnąć
- twierdzi Wachowski. O początkach swojej znajomości mówi zaś:
W czasach Solidarności ja użyczyłem swojego auta i swojej osoby związkowi. A że Wałęsa mnie polubił i zaakceptował zostałem asystentem Lecha Wałęsy. A że był to mój fiat i ja nim jeździłem stałem się kierowcą, co jest dla mnie i chlubą i zaszczytem
Wachowski twierdzi, że nigdy nie był doradcą prezydent w pełnym tego słowa znaczeniu, choć przyznaje, że jako osoba układająca kalendarz spotkań i decydująca kto zostanie dopuszczony do bezpośredniej rozmowy - bywał ostry.
Funkcja szefa gabinetu wymaga umiejętności czasem bycia brutalnym (...) Moja brutalność polegała na tym, że umiałem selekcjonować i układać kalendarz dość twardą ręką
Na pytanie, czy kiedykolwiek miał jakiegoś haka na prezydenta - zasłonił się znów słowem "lojalność" .
Ale gościowi TVN wymknęło się jedno ciekawe zdanie, nieco burzace ten idealny wizerunek wzajemnych relacji:
Wałęsa czasami mówił tak: Ty to wykonaj, a ja będę miał pierś do orderów
Czyli jednak był kimś na kształt człowieka od czarnej roboty? Nawet we własnych oczach?
Na koniec były szef kancelarii zrobił jeszcze jeden ukłon w kierunku dawnego przełożonego.
Mam żal o to, że Wałęsa czuje się dzisiaj bardzo zaszczuty, nie powinien. On dzisiaj jest symbolem
- uważa Wachowski, dodając że "to Polska spowodowała, że padł system komunistyczny, a nie Mur Berliński."
I dobrze, że przynajmniej w tej jednej kwestii powiedział niezaprzeczalną prawdę.
ansa /TVN24
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/165882-bylem-przy-nim-na-dobre-i-zle-mieczyslaw-wachowski-konsekwentnie-buduje-legende-wiernego-druha-lecha-walesy