Gdy Ala jest chłopcem, a Jaś dziewczynką, czyli "edukacyjne" eksperymenty w stylu gender

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
fot.sxc.hu
fot.sxc.hu

W 86 przedszkolach na terenie Polski wprowadzony został nowy program w ramach projektu "Równościowe Przedszkole". Autorkami projektu są wojujące feministki - informuje portal wSumie.pl.

Jak informuje autorka artykułu, scenariusz zajęć przewiduje, że chłopcy będą odgrywać rolę dziewczynek, a dziewczynki chłopców.

Autorki zalecają nauczycielom przedszkoli, by chłopców podczas zajęć przebierać w spódniczki, pantofelki, blond peruki z różowymi wstążeczkami, namawiać do zabawy lalkami oraz do czesania sobie loków, zaplatania warkoczy. Oczywiście nie należy zapominać, że powinni malować sobie usta czy paznokcie i parzyć kawkę po uprzednim upieczeniu ciastek.

- czytamy w artykule. Oczywiście dziewczynki też mają wyznaczone nowe role.

W kraciastych koszulach i ogrodniczkach mają się wcielać w rolę "twardych facetów", ojców rodziny, majsterkować i zajadać te przygotowane przez "żony" frykasy. Zalecenia dotyczą również "zmiany" płci bohaterów bajek, także Kopciuszek nie jest już dziewczynką a Wyrwidąb chłopcem. Mało tego, to Królewna ratuje Śpiącego Królewicza z opresji w towarzystwie siedmiu karlic.

- Pisze Katarzyna Kawlewska.

Wedle intencji autorek programu ma on służyć temu, dzieci odeszły od stereotypów i zmieniły swoją rolę społeczną. Oczywiście w skrócie chodzi o to, by chłopcy przestali być "macho" a dziewczynki polepszyły swoją pozycję w środowisku.

Jak informuje portal na projekt przeznaczono pokaźną sumę pieniędzy z UE, mianowicie 1 mln 400 tys.zł. Kwota, decyzją rządu Tuska, została przekazana fundacji w ramach Narodowej Strategii Spójności.

Co gorsza rodzice nie ma ja nic do powiedzenia w kwestii, czy życzą sobie, by ich dzieci uczestniczyły w tego typu eksperymentach, ponieważ z góry założono (nie po raz pierwszy), że rodzice nie posiadają fachowej wiedzy na temat "równości" i sami często kierują się stereotypami, przypisując dzieciom od początku określone funkcje społeczne.

Jasne jest, że chodzi o propagowanie ideologii gender, a tym samym redefiniowanie małżeństwa, rodziny, zacieranie różnic między płciami i "promocję homoseksualizmu". Najgorsze jest to,że wszystko odbywa się pod "płaszczykiem" tolerancji, równych praw dla mniejszości i walki z przemocą.

- pisze autorka. Portal przytacza też wypowiedzi ekspertów, m.in socjolożki Gabriele Kuby, która w "Gościu Niedzielnym" powiedziała:

Pod pozorem walki o równouprawnienie zrównuje się mężczyznę z kobietą, zaciera się tożsamość płciową. (...) pornografia jest normą.

Z kolei profesor Andrzej Waśko, wykładowca literatury w Instytucie Polonistyki Uniwersytetu Jagiellońskiego oraz profesor Instytutu Kulturoznawstwa Wydziału Filozoficznego Akademii "Ignatianum" powiedział na łamach "Gazety Polskiej Codziennie".

To skandal. Część rewolucji kulturowej jest realizowana rękami urzędników Ministerstwa Edukacji Narodowej. Ten urząd nie ma żadnej strategii rozwoju polskiej szkoły i polskiego systemu wychowania.

Cały artykuł możesz przeczytać na portalu wSumie.pl

Katarzyna Kawlewska/asa/wSumie.pl

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych