Warszawscy radni Platformy Obywatelskiej ramię w ramię z postkomunistami z SLD zagłosowali przeciw wnioskowi o wprowadzenie pod obrady uchwały dot. postawienia pomnika rotmistrzowi Witoldowi Pileckiemu na miejscu Pomnika Braterstwa Broni (tzw. Czterech Śpiących). Za wnioskiem głosował tylko jeden radny z PO.
Warto wiedzieć, że Pomnik Braterstwa Broni, który ma wrócić na miejsce po renowacji, stoi około tysiąca metrów od budynku przy ul. Strzeleckiej 8, w którym miało siedzibę NKWD po zajęciu warszawskiej Pragi. Urzędował w nim prawdopodobnie Iwan Sierow, zastępca szefa Smierszu.
Zaś około 800 metrów od Pomnika, przy zbiegu ulic Sierakowskiego i Kłopotowskiego znajduje się była siedziba UB, w której, według niektórych historyków, przetrzymywany był gen. Emil Fieldorf "Nil" oraz rotmistrz Witold Pilecki.
O powodach głosowania radnych partii, której działacze często podkreślają swój niepodległościowy rodowód, rozmawiamy z Ewą Malinowską-Grupińską, radną PO i przewodniczącą Rady m. st. Warszawy.
wPolityce.pl: Co pani zawdzięcza Armii Czerwonej? Czy cokolwiek jej pani zawdzięcza?
Ewa Malinowska-Grupińska: To, że mój dziadek zginął w Powstaniu Warszawskim i że moja rodzina wszystko straciła.
W takim razie dlaczego chciała pani ochronić pomnik, który czci braterstwo broni z tą Armią Czerwoną?
Czy pan pyta o ochronę pomnika, czy o postawienie pomnika rotmistrza Pileckiego?
Na jedno wychodzi, we wniosku...
Nie proszę pana, to nie wychodzi na jedno, tu się różnimy. Uważam, że postawienie pomnika rotmistrzowi Pileckiemu jest obowiązkiem Warszawy. Jestem całą duszą, całym sercem i całym rozumem za. Natomiast włączanie tego w awanturę polityczną uważam za niesłuszne.
Na czym miałaby polegać ta awantura polityczna?
Na tym, że warszawiacy bardzo różnią się w podejściu do tego, czy pomnik Czterech Śpiących – pan nazywa go pomnikiem braterstwa broni – natomiast warszawiacy nazywają go po prostu pomnikiem Czterech Śpiących. Czy on powinien być, czy nie to jest odrębna sprawa, która toczy się już parę lat. W związku z tym włączanie budowy pomnika osoby niesamowitej, nieprawdopodobnej, człowieka-wzoru w konflikt, który istnieje parę lat uważam za niesłuszne.
Czyli uważa pani, że pomnik Czterech Śpiących powinien zostać w Warszawie?
Uważam, że większość warszawiaków uważa, że powinien on zostać.
A czy jeśli większość warszawiaków uzna, że powinno się przywrócić pierwotną i oryginalną nazwę Pałacowi Kultury i Nauki, czyli imienia Józefa Stalina, to też by się pani zgodziła na to?
Wie pan co, ja wierzę w demokrację i myślę, że wszystko na to wskazuje, iż większość warszawiaków na to by się nie zgodziła. Wierzę w demokrację i wierzę w wybory demokratyczne.
Wie pani zapewne, że demokratyczne wybory wygrał np. Adolf Hitler.
Tak, wiem.
Czym różni się w poglądach na historię najnowszą pani partia z postkomunistycznym Sojuszem Lewicy Demokratycznej?
W bardzo wielu kwestiach różni się. Natomiast co innego różnić się w poglądach, a co innego realizować... Przepraszam, ale to jest tak ogólne pytanie, że jest mi trudno odpowiedzieć. Proszę zadać konkretne pytanie, to ja odpowiem czym się różni nasza partia.
Postkomuniści z SLD z naturalnych względów zachowaliby pomniki ku czci Armii Sowieckiej, ku czci braterstwa broni z Armią Czerwoną itp. PO ma jednak inne korzenie. Czy w związku z tym nie widzi pani spójności poglądów z SLD w kontekście pomnika Czterech Śpiących?
Nie, nie widzę. Ja mogę mówić tylko za siebie, a nie za całą partię. Trzeba wziąć pod uwagę, że na partię składają się bardzo różni ludzie jeśli chodzi o sprawy ideowe to u nas nie ma żadnej dyscypliny partyjnej. Są różne poglądy. Pan się może ze mną nie zgadzać, może ja nie mam racji. Wiele lat mieszkałam na Pradze, bo tam się urodziłam i to miejsce nie kojarzy mi się z jakimś braterstwem broni, tylko z chłopakami, którzy zginęli w czasie drugiej wojny światowej. A jeżeli chodzi o miejsce, to ono się wpisało w pejzaż Pragi. Warszawiacy nie chcą likwidacji tego pomnika i to nie jest deklaracja polityczna.
Pomnik Czterech Śpiących stoi w pobliżu budynku, gdzie miała swoją siedzibę NKWD po zajęciu Pragi. I tam chłopaki, o których pani mówi, maltretowali i zabijali takich jak rotmistrz Pilecki.
Jeżeli mówimy o pomniku Czterech Śpiących, to jest to jedna rozmowa. Jeżeli rozmawiamy o pomniku Pileckiego to jest to druga rozmowa. Bardzo mi się nie podoba mieszanie tych tematów.
To nie jest mieszanie tematów. Na miejsce Czterech Śpiących można postawić pomnik Pileckiego...
Pilecki zginął przy ul. Rakowieckiej.
Ale ja nie mówię o zamordowaniu rotmistrza Pileckiego na Pradze...
Ale ja mówię...
...przecież w okolicy, o której mówimy była siedziba NKWD!
W takim razie jeżeli pan tak uważa, to niech pan przekonuje warszawiaków. Być może nasza wiedza historyczna jest za słaba. Może jeśli warszawiacy będą o tym wszystkim wiedzieli, to zmienią zdanie.
I wybiorą innych radnych? Bo przecież radni ostatecznie decydują.
Może więc radni zmienią zdanie? Nie uważa pan, że nauka i wiedza może zmienić nasze poglądy?
Ja sądziłem, że państwo radni doskonale wiecie o siedzibie NKWD w pobliżu Czterech Śpiących. Ci z SLD pewnie wiedzą.
Myśli pan, że wszyscy warszawiacy o tym wiedzą?
Nie, warszawiacy mogą tego nie wiedzieć, ale państwo są między innymi od tego, aby wiedzieć takie rzeczy.
Nie wszyscy jesteśmy historykami, nie wszyscy wszystko wiemy.
Czyli nie wiedzieli państwo, że zdobywcy Polski ustawili sobie pomnik w pobliżu katowni, w której mordowali polskich patriotów?
Nie, nie wiedziałam tego.
Rozmawiał Sławomir Sieradzki
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/165426-pomnika-chca-warszawiacy-a-ja-wierze-w-demokracje-radna-po-o-tym-dlaczego-pomnik-ku-czci-armii-czerwonej-musi-zostac-nasz-wywiad