Krystyna Pawłowicz: Uwaga! Antydemokratyczne zmiany prawa o Trybunale Konstytucyjnym

fot. trybunal.gov.pl
fot. trybunal.gov.pl

We czwartek, na najbliższym posiedzeniu Sejmu odbędzie się pierwsze czytanie projektu nowej ustawy o Trybunale Konstytucyjnym, która uchyli obowiązującą ustawę z 1997 roku. Projekt wniósł Prezydent RP, był on jednak w tajemnicy przygotowywany przez sam Trybunał Konstytucyjny, który zresztą nie chciał wcześniej udostępnić projektu dziennikarzom.

Obecny projekt dłuższy od obowiązującej ustawy o 45 artykułów zarzuca proceduralnymi szczególikami, w których ukryto jednak rozwiązania sprzeczne z Konstytucją, naruszające reguły demokracji, rażąco dyskryminujące doświadczonych posłów - prawników oraz osoby z tytułami naukowymi profesorów i doktorów habilitowanych nauk prawnych. W uzasadnieniu zbyto te rozwiązania ogólnikowymi zdaniami. Proponowane przez Trybunał Konstytucyjny/Prezydenta RP rozwiązania ograniczają sprzecznie z Konstytucją bierne prawo wyborcze tym grupom kompetentnych osób, podczas gdy Konstytucja wymaga od kandydatów na sędziów Trybunału tylko „wyróżniającej wiedzy prawniczej” (art. 194)

Projekt napisany w Trybunale Konstytucyjnym i poparty przez Prezydenta przewiduje dla kandydata - profesora lub doktora habilitowanego nauk prawnych dodatkowo aktualnego zatrudnienia w uczelni lub jednostce naukowej (art. 18 ust. 2 projektu). Projekt pozbawia możliwości kandydowania profesora i doktora habilitowanego nauk prawnych, którzy mają długie doświadczenie naukowe lub uczelniane, a aktualnie są zatrudnieni np. nie w uczelni ani instytucie lecz w administracji rządowej, w organach ustawodawczych, są np. posłami lub senatorami, kierują wydawnictwami, są sędziami lub są na emeryturze, a nie osiągnęli górnej granicy 70 lat dla kandydowania. Z kolei adwokat lub notariusz, którzy reprezentują dość wąską wiedzę w sprawach publicznych, daleką raczej od tego co robi Trybunał Konstytucyjny, a wykażą tylko 10-letni staż w swej kancelarii w jakimkolwiek okresie swojego życia, większość czasu np. podróżując - żadnego problemu z kandydowaniem nie będą mieli. Jeszcze bardziej drastycznie i dyskryminacyjnie, z naruszeniem Konstytucji, autorzy projektu proponują potraktować posłów, wśród których także zdarzają się doświadczeni sędziowie, prokuratorzy czy pracownicy naukowi z tytułami profesorów czy doktorzy habilitowani prawa. W projekcie art. 18 ust. 3 mówi, iż posłowie lub senatorowie i posłowie do Parlamentu Europejskiego mogą kandydować do Trybunału Konstytucyjnego dopiero 4 lata po wygaśnięciu mandatu. To rozwiązanie jaskrawie i z zupełnie niezrozumiałych powodów narusza prawa wyborcze posłów i senatorów. Posłowie - prawnicy potraktowani zostali w projekcie najsurowiej, otoczeni 4-letnią kwarantanną z argumentacją, by nie byli w Trybunale Konstytucyjnym ewentualnie sędziami w sprawach ustaw, nad którymi sami kiedyś pracowali. Jest to argument całkowicie bezpodstawny, gdyż zawsze w takich wypadkach skorzystać można z klauzuli wyłączenia się sędziego. Zresztą taka sytuacja zdarza się bardzo rzadko i potraktować to należy jako słaby pretekst. W dotychczasowej praktyce Trybunału Konstytucyjnego nie rzutowało to na orzecznictwo tego organu. Ta antyposelska propozycja wygląda na rodzaj kary, zemsty lub działania prewencyjnego wobec tych pracowników naukowych – prawników – posłów, których orzecznictwa Trybunał Konstytucyjny i Prezydent RP, i być może Platforma już się na przyszłość obawiają.

Projekt eliminuje spośród kandydatów do Trybunału Konstytucyjnego np. osobę jak najbardziej kompetentną z możliwych jak europoseł Janusz Wojciechowski, sędzia, były Prezes Najwyższej Izby Kontroli, a obecnie jeden z najbardziej doświadczonych europosłów.

Platforma nie miała nic przeciwko, by prawnik – poseł PO Krzysztof Kwiatkowski „prosto z ław sejmowych” objął stanowisko Prezesa NIK-u. Naruszający wolności i prawa konstytucyjne projekt różnicuje kandydatów do Trybunału Konstytucyjnego według dowolnych, łatwo manipulowalnych kryteriów, które pozostają jednak bez związku z wymaganym przez Konstytucję jako jedynym kryterium „wyróżniającej wiedzy prawniczej”. Profesora lub doktora habilitowanego - prawnika można przecież przed jego planem kandydowania do Trybunału zwolnić „z ważnych powodów” z uczelni lub jednostki naukowej, by te jego plany utrącić.

Projekt ogranicza drastycznie bierne prawo wyborcze do Trybunału Konstytucyjnego profesorów, doktorów habilitowanych oraz posłów – prawników, których dyskryminuje się i karze 4-letnią kwarantanną ze względu na sprawowanie mandatu publicznego, mimo iż są to osoby o większym doświadczeniu prawniczym i poselskim niż (z całym szacunkiem) notariusz.

Projekt autorstwa Trybunału Konstytucyjnego/Prezydenta RP możemy potraktować jako łagodny zamach stanu, który po przegranej PO i środowisk lewicowych teoretycznie pozwoli „na odchodnym” ograniczyć wpływ zwycięskiej partii na skład Trybunału Konstytucyjnego, eliminując z gry jej niektórych doświadczonych kandydatów. Biorąc też pod uwagę lewicowe sympatie polskich uczelni i jednostek naukowych, projekt umożliwi Platformie i lewicy forsowanie kandydatów, którzy pomogą im w obalaniu decyzji nowych władz.

Poza wyżej wymienionymi, projekt zawiera również inne bardzo kontrowersyjne wskazania.

Krystyna Pawłowicz

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych