Użyteczne, kontrowersyjne drony. "Krytycy posługiwania się dronami w walce ze współczesnym terroryzmem zwykle nie dostrzegają niewygodnych dla siebie faktów"

fot. PAP / EPA
fot. PAP / EPA

Czwartkowy nalot amerykańskich, niewielkich samolotów bezzałogowych, tzw.dronów na Jemen, gdzie zginęło dwunastu domniemanych terrorystów, członków Al-Kaidy ożywił dyskusję na temat posługiwania się przez USA tą wyjątkowo skuteczną bronią w walce ze współczesnym terroryzmem międzynarodowym.

Warto przypomnieć, że te niewielkie, bezzałogowe samoloty, sterowane przez naziemną obsługę są już od 2004 roku wykorzystywane przez USA w walce z terrorystami posiadającymi swoje bazy w wielu różnych krajach świata. Trudno jest nawet w przybliżeniu oszacować ile zamachów terrorystycznych udało się uniknąć dzięki dronom a raczej dzięki wyeliminowaniu przez te samolociki potencjalnych zamachowców. Jednak różni lewicowi intelektualiści oraz niektóre organizacje humanitarne i kraje członkowskie ONZ domagają się od USA wycofania z użytku tej rzekomo „nieludzkiej” broni (jakby jakakolwiek inna broń służąca do zabijania ludzi była… bardziej ludzka od dronów). Na szczęście większość państw obawia się bardziej ataków terrorystycznych niż zwalczających skutecznie terrorystów dronów i udziela wsparcia Stanom Zjednoczonym w walce nie tylko z islamskimi terrorystami posiadającymi swoje bazy w wielu krajach świata, w tym szczególnie w Afganistanie, Somalii, Pakistanie i Jemenie. Także demokratyczny i do niedawna wyciągający do tradycyjnych wrogów Ameryki gałązkę oliwną prezydent Barack Obama nie zamierza wycofać z użytku dronów, słusznie uważając, że broń ta jest w wielu sytuacjach o wiele bardziej skuteczna i tańsza niż rajdy komandosów i pozwala oszczędzać życie amerykańskich żołnierzy.

Należy zaznaczyć, że dron może latać na maksymalnym pułapie 15 tysięcy metrów i unosić się w powietrzu przez 24 godziny. Obsługa naziemna namierza wskazane przez wywiad wojskowy cele za pomocą specjalnych kamer. Nakłady na produkcję dronów nie są wysokie a raczej porównywalne z kosztami produkcji nowoczesnej broni konwencjonalnej. Natomiast efekty ich działania są nieporówywalnie wysokie. Wynika to także z faktu, że największą zaletą drona jest to, że nie można go wykryć, przynajmniej przy obecnym stanie technologii. Dlatego też drony budzą grozę wśród nie tylko islamskich terrorystów, z których każdy może stać się celem ich ataku. Pomimo początkowych planów administracji prezydenta Baracka Obamy ograniczenia liczby dronów i ataków dokonywanych przez nie na różne bazy terrorystów nie doszło ani do redukcji tej broni ani też do zmniejszenia skali jej wykorzystywania. Wystarczy podać następujące dane, o ile poprzedni prezydent USA George W. Bush zezwolił na 50 ataków dronami w czasie swojej kadencji prezydenckiej, to Barack Obama w ostatnich czterech latach wydał rozkaz na ponad 400 takich ataków. Tym samym ataki dronami stały się podstawą amerykańskiej walki ze współczesnym terroryzmem międzynarodowym. Za ich dalszym wykorzystywaniem na coraz wiekszą skalę przemawia po prostu fakt, że są one wyjątkowo skuteczne, szczególnie w walce z terrorystami islamskimi. W okresie prezydentury Baracka Obamy USA wyeliminowały za pomocą dronów ponad 3,300 terrorystów islamskich, członków Al.-Kaidy i innych ugrupowań terrorystycznych działających w Pakistanie i Jemenie. W tej grupie było co najmniej 50 wysokich rangą przywódców Al.-Kaidy i Talibów, których nie można było łatwo zastąpić innymi. Tym , między innymi, można także tłumaczyć fakt „przyhamowania” w ostatnich paru latach działalności terrorystycznej Al.-Kaidy, której na szczęście nie udało się zorganizować tak tragicznych w skutkach zamachów, jakie miały miejsce na początku ubiegłej dekady w Nowym Jorku, Madrycie i Londynie.

Krytycy posługiwania się dronami w walce ze współczesnym terroryzmem zwykle nie dostrzegają niewygodnych dla siebie faktów. Nie potrafią także dostrzec tego, że inne formy walki z tym zjawiskiem niosą za sobą duże ryzyko strat wśród biorących w danej akcji żołnierzy i często także cywilnych mieszkańców znajdujących się miejscu danej akcji zbrojnej. Są to także operacje bardzo kosztowne, które w dodatku nie gwarantują realizacji wyznaczonego celu. Natomiast ataki przy wykorzystaniu dronów powodują o wiele mniejsze straty także wśród cywilnej ludności niż konwencjonalne rajdy komandsów czy też bombardowanie wyznaczonych celów naziemnych z powietrza przez eskadrę samolotów. Przyznają to co bardziej obiektywni analitycy skutków ataków przeprowadzanych za pomocą dronów i tradycyjnych bombowców. Należy wreszcie zrozumieć argumenty administracji USA, która w ostatnich latach stara się, nie tylko z powodu braku finansów, ograniczyć swoje militarne zaangażowanie w różnych regionach świata, a jednocześnie zapewnić nie tylko bezpieczeństwo swoim obywatelom, lecz także bezpieczeństwo międzynarodowe. A właśnie drony dają możliwość ograniczenia amerykańskich zobowiązań wojskowych za granicą, przy jednoczesnym zapewnieniu bezpieczeństwa narodowego i międzynarodowego na dotychczasowym poziomie.

Autor

Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.