"Wprosty", "Newsweeki" i inne lewicowe media określają się same, uznając, że szyderstwo z wartości konstytuujących polskość przyniosą im korzyść

Fot. mat. prasowe/wPolityce.pl
Fot. mat. prasowe/wPolityce.pl

26 września 2011 roku - w kioskach pojawia się nowy numer nowego tygodnika, "Wręcz Przeciwnie" (a w zasadzie "Wprost Przeciwnie", co zostało zablokowane). Zapowiedziane, jako kontynuacja starego "Wprostu", pismo ma być nową prężną propozycją dla czytelników konserwatywnych. Redakcja zgromadziła publicystów rozpoznawalnych na polskim rynku mediów. Wydawca zapowiada walkę o silną pozycję.

Już po pierwszym numerze wiadomo, że pismo upadnie. Z własnej woli, przez głupotę decydentów. Na okładce pojawia się bowiem obrazoburczy, oburzający dla wierzących obrazek. Donald Tusk i Jarosław Kaczyński w szatach liturgicznych udzielają sobie nawzajem komunii. Wybucha skandal - w redakcji i wśród czytelników. Czołowi publicyści pisma wydają oświadczenia, odcinając się od tygodnika i redakcji - tłumacząc, że bardzo przepraszają, nic nie wiedzieli itd. Kolejni deklarują, że więcej do "Wręcz Przeciwnie" niczego nie napiszą. Pismo po pierwszym numerze jest już właściwie skazane na klęskę. Tę przypieczętował wydawca po trzech numerach, zawieszając wydawanie gazety.

Warto przywołać historię tego nieudanego pisma przy okazji omawiania skandalicznej okładki "Wprost", która szkaluje i kpi w sposób rynsztokowy z bardzo ważnego wydarzenia w dziejach Polski i Polaków - z Powstania Warszawskiego.

Historię "Wręcz Przeciwnie" należałoby właściwie przywoływać zawsze, gdy lewicowe szmatławce decydują się na publikację odrażającej okładki, której przekaz jest ciosem w wartości konstytuujące Polskę i polskość. To bowiem dobrze oddaje, z jak tragicznym podziałem w polskim społeczeństwie mamy do czynienia.

Redakcja "Wręcz przeciwnie" została ukarana przez czytelników i jej własnych dziennikarzy, którzy już po pierwszym numerze odwrócili się od pisma. W tym przypadku zapewne mieliśmy do czynienia z próbą zaszokowania, zyskania rozgłosu i wywołania emocji wśród czytelników. Jednak te emocje okazały się dla gazety - i słusznie - zabójcze. Target - polscy konserwatyści - pokazał twardo czerwoną kartkę tego typu próbom. Próbom robienia kasy na wartościach dla katolików, Polaków najważniejszych.

Z pozoru polityka "Wprostu" czy "Newsweeka" jest podobna. One też na pewno chcą szokować i zyskać rozgłos. Jednak wydaje się, że w tym przypadku mamy do czynienia z celowym, długofalowym działaniem. Stałe niszczenie wartości dla Polski i Polaków najważniejszych jest decyzją i strategią, a nie jednorazowym cynicznym skokiem na słupki. Jest decyzją, której celem jest robienie pieniędzy na niszczeniu Polski i polskości, polskiego narodu.

W tym przypadku jednak nie ma żadnej reakcji na tygodnikowe świętokradztwa. Publicyści nie odcinają się od gazet, czytelnicy nie karzą ich. Wszyscy łykają to, co im okładkowi kucharze upichcą. Nawet jeśli jest to skrajna niegodziwości i działanie wymierzone w wartości najważniejsze.

O czym to świadczy? Wydaje się, że ta dychotomiczna reakcja na przytoczone powyżej sytuacje symbolizuje podział, z jakim mamy do czynienia w polskim społeczeństwie od końca II wojny światowej. Ten podział został przeniesiony na grunt III RP.

Postawy mentalnej - i nie tylko - kolaboracji, działalności wymierzonej przeciwko Polsce i polskości nie są nowe. Występowały zawsze. Na ogół jednak Polacy wiedzieli co z tym marginesem robić. Od zakończenia II wojny światowej ten margines jednak rozrastał się nieskrępowanie. Najpierw zajął miejsce wymordowanej w Katyniu, Auschwitz i podobnych miejscach polskiej elity, potem zaczął pączkować, zajmując niczym gangrena kolejne obszary państwa. I to ten margines przystąpił do tworzenia III RP. III RP jest skrojona właśnie pod takich ludzi.

Proces zdobywania Polski przez margines o kolaboracyjnej naturze spowodował, że Polska jest dziś tak dramatycznie podzielona. Podzielona nawet w ocenie podejścia do wartości najważniejszych dla Narodu. Ten margines i jego dominująca we współczesnym kraju pozycja powoduje, że redakcje gazet mogą, nie bezpodstawnie, liczyć, że atak na polską świętość im się opłaci. Ten margines spowodował, że po 24 latach "wolnej" i "suwerennej" Polski istnieje w społeczeństwie przyzwolenie - ba, nawet zainteresowanie - atakowaniem tego, co stanowi bazę polskości.

Korki od szampana zapewne strzelają... Gdzie?

Autor

Nowa telewizja informacyjna wPolsce24. Oglądaj nas na kanale 52 telewizji naziemnej Nowa telewizja informacyjna wPolsce24. Oglądaj nas na kanale 52 telewizji naziemnej Nowa telewizja informacyjna wPolsce24. Oglądaj nas na kanale 52 telewizji naziemnej

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych