To nie dziura budżetowa, to Rów Mariański. Nasz wybitny "Sztukmistrz z Londynu" przeszedł samego siebie i osiągnął prawdziwe Himalaje tupetu i zakłamania

Fot. PAP/Jakub Kamiński
Fot. PAP/Jakub Kamiński

To nie nowelizacja budżetu, a jego kapitulacja. Od dziś jedyną osobą uprawnioną do oceny działań wokół budżetu państwa naszego finansowego Gangu Olsena powinien być wyłącznie wybitny satyryk Jan Pietrzak. O ile jego "plagi Tuska" sprawdzają się w 100 procentach, o tyle prognozy MF J.V.Rostowskiego w żadnym calu się nie sprawdzają.

To co zaprezentowano na konferencji prasowej dotyczącej nowelizacji budżetu na ten rok, w którym po sześciu miesiącach zauważono na razie - podkreślam, na razie! - "tylko" 24 mld zł - to czysty kabaret, Orwell w połączeniu z Mrożkiem. Nasz wybitny "Sztukmistrz z Londynu" przeszedł samego siebie i osiągnął prawdziwe Himalaje tupetu i zakłamania. On to bowiem sprawił, niczym Onufry Zagłoba, że budżet państwa znów jest bezpieczny, prorozwojowy, antycykliczny i dobrze skonstruowany. Po raz kolejny ofiarował Polakom Niderlandy, to samo mówił przecież jesienią ubiegłego roku. Premier Tusk niczym Kaszpirowski w końcu ubiegłego roku uspokajał nas i hipnotyzował zaklęciami, że "rok 2013 będzie lepszy niż sądzą pesymiści". Żaden Pinokio i Gargamel nie są w stanie tak ubawić publiki serwując nam bajki "Z tysiąca i jednej nocy".

Jedno jest pewne, budżet państwa jak i całe finanse publiczne są naprawdę w dramatycznej sytuacji, a to dopiero przedsmak tego, co nas czeka za kolejne 6 miesięcy. Koniec roku pokaże niestety, że od dłuższego czasu nie leci już z nami pilot, a na horyzoncie coraz wyraźniej widać bankructwo. Oczywiście w końcu roku okaże się, że zabraknie więcej pieniędzy niż 24 mld zł. To, co przedstawiono opinii publicznej w sprawie nowelizacji budżetu, jest drwiną z intelektu Polaków, nie mówiąc już o zdrowym rozsądku, czy profesjonalizmie. Ten poker oszustów będzie miał bardzo smutny koniec, bo jak widać wśród rządzących nadal obowiązuje hasło "Polacy nic się nie stało".

Magiczne sztuczki z deficytem budżetowym, żadnego ożywienia w polskiej gospodarce absolutnie nie gwarantują. Nasi fachowcy tyle, że inaczej rządu PO-PSL od finansów dawno już odlecieli i utracili kontakt z rzeczywistością. To co obserwujemy z nowelizacją budżetu, progami ostrożnościowymi, długiem publicznym to czysta mega-mistyfikacja, wirtualny świat finansów, oczekiwanie na kolejny cud lub zmiłowanie Boskie. Wszystko to niestety potwierdza wcześniejsze obawy o ignorancję ekonomiczną i prognostyczną naszego super magika od finansów publicznych i świadczy, że są bardzo marne szanse na w miarę poprawny i do zrealizowania budżet na 2014 r.

Co prawda niezawodni, hurraoptymistyczni i mało krytyczni redaktorzy TVN CNBC nadal zapewniają, że oto zaraz wyjdziemy na prostą, będzie ożywienie gospodarcze i wszystko znów się zbilansuje. Jeśli nie będzie budżetu na przyszły rok do 30 września przekazanego do Sejmu, mogą się wtedy odbyć przedterminowe wybory. To mógłby być pomysł na ucieczkę przed detonacją kryzysu i prawdziwym gniewem ludu.

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.