UJAWNIAMY! Przedstawiciel Alpine odpowiada Tuskowi: "Czy Pana przyzwolenie oznacza, że mamy premiera polskiego rządu obwiniać za bankructwa i rzeź firm drogowych?"

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
fot. PAP / M. Kulczyński
fot. PAP / M. Kulczyński

Sprawy dramatycznego listu przedstawiciela firmy Alpine ciąg dalszy. Portal wPolityce.pl dotarł do odpowiedzi Jarosława Duszewskiego sformułowanej po oburzającej odpowiedzi premiera na skargę menedżera firmy budowlanej doprowadzonej przez ekspertów rządu Tuska do upadku.

 

Dziękuję bardzo, iż obaj panowie publicznie poruszyli sprawę mojego listu do pełniącego od 6 lat obowiązki Dyrektora Generalnego GDDKiA

- pisze do premiera Donalda Tuska i ministra Piechocińskiego Jarosław Duszewski, przedstawiciel austriackiej firmy Alpine, budującej w Polsce kilkanaście odcinków dróg, m. in. A1, który w swoim piśmie do dyrektora GDDKiA, zarzucił mu brak kompetencji i chęci do dialogu. Koncern budowlany Alpine złożył wniosek o uznanie niewypłacalności, czego wynikiem będzie utrata pracy przez 600 osób w Polsce i 1500 osób w Europie.

Po opublikowanym przez portal wPolityce.pl liście, do sprawy odniósł się premier Donald Tusk, który nie dostrzegł w niej najmniejszych uchybień:

Bój jest o gigantyczne pieniądze i wykonawcy byli przez lata przyzwyczajeni do tego w Polsce - mówię o tych wielkich koncernach międzynarodowych - że wygrywali kontrakty, zaczynali budowę, a później nagle okazywało się, że trzeba dużo, dużo więcej płacić i często byliśmy ofiarami, jako państwo Polskie, takiego szantażu: płaćcie więcej, bo inaczej będziecie mieli poważne problemy. My tego typu naciskom nie ulegamy i dlatego jest więcej tego szumu

- powiedział podczas konferencji prasowej premie, dodając, że z firmami można przyjaźnie rozmawiać, ale odstępowanie od warunków kontraktu i płacenie za niewykonane prace nie wchodzi w rachubę. Podkreślił, że negocjacje podejmowana przez GDDKiA z firmami realizującymi zlecenia są prowadzone pod jego okiem.

Chcę powiedzieć, że GDDKiA postępuje z tym wielkimi zagranicznymi wykonawcami w sposób należyty. Bez przymykania oczu na to, kiedy są opóźnienia, czy fuszerki i równocześnie z gotowością do rozmowy, wtedy, kiedy warto pomóc takiemu wykonawcy, kiedy np. ma kłopoty nie z własnej winy

CZYTAJ TAKŻE: Tusk odpowiada na dramatyczny list przedstawiciela Alpine: "GDDKiA postępuje z tym wielkimi zagranicznymi wykonawcami w sposób należyty"


Jarosław Duszewski, specjalny komisarz ds. koordynacji projektów infrastruktury Alpine, nie daje za wygraną i pisze kolejny list, tym razem do samego premiera Tuska i pyta:

Panie Premierze, czy to oznacza, iż arogancja i buta dyrektora Witeckiego, brak jakiejkolwiek formy dialogu i negocjacji to Pana przyzwolenie? Czy moja firma, ja i polscy pracownicy mamy Pana Premiera polskiego rządu obwiniać za bankructwa i rzeź firm drogowych?

- pyta Duszewski i raz jeszcze wykazuje, że problemy jego firmy "zaczęły się wyłącznie z winy Pana Witeckiego".

 

Jakże bardzo mnie dziwi bezgraniczna, szczególnie Pana Premiera Donalda Tuska obrona człowieka, Pana Lecha Witwickiego, który zniszczył polską branżę drogową i związane z tym polskie szanse rozwoju gospodarczego w czasie kryzysu w całej Europie. (...)

Pan Lech Witecki zniszczył moją firmę i pozbawił pracy 600 moich pracowników w Polsce i tysiące w Europie i na świecie, przy globalnym zasięgu koncernu.

- pisze Duszewski.

Jestem nie tylko biznesmenem i bezdusznym menedżerem, ale przede wszystkim jestem Polakiem, którego przeraża bezduszne zaufanie Panów do tej osoby i pomimo bezspornych faktów poruszanych w moim piśmie mówicie panowie o emocjach, błędach firm wykonawczych, nie próbując nawet ustosunkować się lub zarzucić mi nieprawdę co do poruszanych problemów. Nie dziwię się, bo z prawdą trudno dyskutować

- dodaje.

Przedstawiciel Alpine raz jeszcze przedstawia zakulisowe działania szefa GDDKiA, które doprowadziły wiele polskich firm budowlanych do upadku.

Nie, Panie Premierze! Ani polskie firmy budowlane, ani zagraniczne, jak moja, to nie złodzieje, jak to przedstawia Pan Witecki, obrażając całą branżę. My chcemy tylko, aby instytucja kierowana przez pana Witeckiego płaciła nam za wykonane prace według pierwotnych kontraktów, ale również i przede wszystkim, za wszystkie prace dodatkowe i zmiany wynikające w trakcie realizacji

- pisze Duszewski.

Firma moja i wszystkie pozostałe są firmami budowlanymi. Żyjemy z budowania infrastruktury i tak powinniśmy zarabiać nasze pieniądze. Nie w sądach, poprzez kancelarie prawne, ale na budowach. Wstyd mi przed moimi europejskimi kolegami, iż państwowa instytucja GDDKiA pracuje poza wszelkimi przyjętymi w cywilizowanym świecie zasadami

- podkreśla menedżer Alpine, opisując w jak chorej sytuacji znalazła się obecnie nie tylko jego firma, ale szereg innych współpracujących z GDDKiA. Wskazuje przy tym na "gangsterskie groźby zabrania gwarancji, zerwania kontraktu z winy wykonawcy i wynikającymi z tego karami".

Panie Premierze, musi Pan zrozumieć, że nie powinien Pan akceptować, jako premier kraju należącego do Unii Europejskiej, takiego sposobu prowadzenia interesów

- apeluje Duszewski.

 

Czy premier zrozumie?

 

Z pełną treścią listu można się zapoznać tutaj:

 

 

mall


Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych