Nazi matki, nazi ojcowie. Koniec legendy czołgu „Rudy” i jego załogi. Bohaterski Janek żebrze o wodę u Niemca...

Fot. YouTube
Fot. YouTube

Kiedy oglądałem drugi odcinek serialu „Nasze matki, nasi ojcowie” zauważyłem - Piotr Zaremba to przeoczył (zresztą scena trwała krótko) - że na pobojowisku bitwy pod Kurskiem w rowie leży spalony czołg z numerem taktycznym na wieży: „102”.

Jeden z bohaterów, niemiecki żołnierz, wchodzi do niego, by odpocząć. To niezła kryjówka, pomyślałem. W razie ostrzału jest się chronionym pancerzem, a poza tym, jak głosi stary wojskowy przesąd, pocisk 2 razy rzadko trafia w to samo miejsce. Zdziwiły mnie tylko białe cyfry na wieży, bo sowieci rzadko, w odróżnieniu od Niemców, malowali numery taktyczne na swoich tankach.

Niemiec wymościł się w środku na miejscu kierowcy-mechanika, zamknął właz i próbował zasnąć. Nagle z ciemności odzywa się głos – Wody! To ranny strzelec-radiotelegrafista ze spaloną twarzą prosił przeciwnika o manierkę. Niemiec podzielił się z nim wodą i zasnął.

Dręczył mnie ten numer taktyczny na wieży dlatego, że dbający o drugi plan Niemcy nie powinni popełniać dwóch błędów na raz. Drugi polegał na tym, że pod Kurskiem w połowie czerwca 1943 r. nie weszły jeszcze do akcji te modele sowieckich czołgów. Wersja T 34-85 (taka była na filmie) z nową wieżą pojawiła się w masowej produkcji dopiero rok później. W bitwie o Łuk Kurski walczyły T 34 z działem 76 mm (z krótką lufą). Tego typu dywagacje kompletnie przysłoniły mi istotę sprawy.

Otworzył mi oczy dopiero materiał w „Faktach” TVN (to zjawisko rzadko się niestety zdarza). Analiza kadru wskazała na częściowo zamazany sadzą napis na burcie „Rudy”. I jesteśmy w domu. Przecież ranny strzelec-radiotelegrafista z osmaloną twarzą w „Rudym”, proszący przeciwnika o wodę, to nie kto inny, tylko Janek Kos – główny bohater serialu „Czterej pancerni i pies”, który z uporem maniaka puszcza w kółko kanał tematyczny „TVP Seriale” i pasmo Kino Polska.

I tak twórcy serialu, pod naszą roboczą nazwą „Nazi matki, nazi ojcowie”, zemścili się na „Czterech pancernych” 50 lat po jego wyprodukowaniu. Ten teoretycznie drobny szczegół pokazuje dobitnie zamiary niemieckich autorów. Nigdy nie byłem fanem komunistycznej propagandówy, jakimi były przygody Janka, Gustlika et consortes. Kiedyś napisałem nawet artykuł „Czterej pancerni i pies z Waffen SS”, opisując od nowa historię czwórki bohaterów i ich psa. Tylko a rebours. Czyli, jakby się potoczyły ich losy, gdyby zostali wcieleni do armii niemieckiej, co było bardzo prawdopodobne, a nie do oddziałów narodowościowych RKKA (Robotniczo Chłopskiej Armii Czerwonej), zwanych I Armią Ludowego Wojska Polskiego. Ale to są nasze wewnętrzne sprawy i nic do nich Niemcom.

Janek z towarzyszami tłukli Szwabów jak potrafili najlepiej i było przy tym dużo śmiechu. O tym serialu ciekawą historyjkę opowiadał mi mój kolega z NRD, wówczas w latach osiemdziesiątych, student medycyny - Michael Strassenberger. Były poborowy i prosty żołnierz NVA – enerdowskiej armii ludowej. Kiedy wieczorem kończyli zajęcia mieli kilka minut przerwy. Wszyscy czekali w izbie żołnierskiej. Raz w tygodniu odbywał się zawsze ten sam rytuał. Na salę wchodził sierżant i rykiem oznajmiał: „Vier Panzer Leute und Hund!” („Czterej czołgiści i pies!”). Cała izba żołnierska karnie zrywała się na nogi, po czym maszerowała „na świetlicę”. A tam w ciszy, w sile plutonu, oglądali kolejny, wyśmiewający die Deustche Wehrmacht odcinek serialu wg książki Janusza Przymanowskiego. Nikt nie pisnął nawet słowa. Spróbowałby zresztą – wspominał Michael Strassenberger. To były czasy, aż łza się w oku kręci.

Dziś w programie Bogdana Rymanowskiego „Kawa na ławę” niemłody, czyli pamietający dobrze czasy komuny poseł SLD Jerzy Wenderlich stwierdza, że autorzy filmu „Nasze matki, nasi ojcowie”, jak w każdym artystycznym dziele mają prawo się wypowiadać jak chcą i generalnie nie widzi nic złego w tej produkcji, ani puszczaniu jej w programie państwowym TVP za pieniądze polskiego podatnika.

Przypominam panie pośle Wenderlich. To pańscy koledzy z aparatu propagandowego PRL nagłaśniali i faszerowali nas zmyślonymi historiami z „Czterech pancernych”. A teraz, być może jeden z niemieckich autorów, który pochodzi ze wschodnich landów i służył za młodu w NVA zapamiętał sobie wieczory w wojskowej świetlicy. Sceną ze spalonym „Rudym” pokazał panu, bo nie mnie, środkowy palec. Mnie obrażono obrazem Armii Krajowej, a was waszym Jankiem. Ale wy to macie we krwi.

Jak przedtem wysługiwaliście się w PZPR sowietom, to teraz w Europie, trzeba się podlizywać komuś nowemu. Najsilniejsi są Niemcy. Im najlepiej. Najmniej boli, bo przynajmniej mocni. W historii podobnie zachowywali się, na szczęście nieliczni, byli generałowie wojsk Cesarza Napoleona (Zajączek, Krasiński czy Rożniecki). Z powodu ubytku jednego pana znaleźli sobie nowego – cara Aleksandra. I tak pod filmowym Kurskiem spłonęła legenda waszego „Rudego”, a bohaterski Janek w końcu żebrze o wodę u Niemca. Ten mu jej nie odmawia, bo to jest dobry Niemiec. Taki, jak ci z NRD. Jak kiedyś twierdziliście.

 

 

 

 

 

----------------------------------------------------------------------------------------------

----------------------------------------------------------------------------------------

Bez historii nie zrozumiesz teraźniejszości!

Polecamy wSklepiku.pl:"Czas Eksterminacji Nazistowskie Niemcy i Żydzi 1939-1945"

autor:Saul Friedlander

"Czas eksterminacji" to zupełnie wyjątkowy: kompletny i szczegółowy opis prześladowań i zagłady Żydów na terenie okupowanej Europy. Opierając się na niezwykle bogatym materiale źródłowym oraz na zaczerpniętych głównie z pamiętników listów i wspomnień relacjach naocznych świadków tamtych dni, Friedländer stworzył żywe i wielowątkowe studium Holokaustu. Takie studium nie byłoby pełne, gdyby nie odmalowano w nim także całej różnorodności żyjących w Europie społeczności żydowskich. Na kartach tej książki pobrzmiewają głosy wielu Żydów i choć przytaczane przez nich opinie reprezentują niekiedy stanowiska wręcz skrajne, pozwalają one zrozumieć owo niezwykłe bogactwo, jakim był świat europejskich Żydów na krawędzi Zagłady.

 

 

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.