Ci, dla których symbolem wolności jest marihuana - demonstrowali dziś na ulicach Warszawy. A wraz z nimi polityczni happenerzy

fot. PAP/Paweł Supernak
fot. PAP/Paweł Supernak

Zwolennicy używek i zawodowi polityczni happenerzy mieli dziś swoje pięć minut.  Ulicami Warszawy przeszedł Marsz Wyzwolenia Konopii. Domagali się legalizacji marihuany.

Imprezę zorganizowała Inicjatywa Wolne Konopie, domagająca się legalizacji w Polsce marihuany. 
Uczestnicy imprezy gromadzili się pod Pałacem Kultury i Nauki przez dwie godziny przed wyruszeniem marszu. Przemawiający z piętrowych autobusów organizatorzy przekonywali, że legalna marihuana to wpływy do budżetu, natomiast nielegalna to "dochody dla mafii, która tymi pieniędzmi przekupuje polityków, by utrzymali obecny stan".


Wśród mówców był też Janusz Palikot.

Przyjdzie taki dzień, że będziemy mogli w tym miejscu legalnie zapalić jointa, a policjanci będą nam podawać ogień. Ten dzień jest bliżej niż kiedykolwiek

- mówił Palikot. Przemawiał też jeden z inicjatorów legalizacji marihuany do celów medycznych w Kalifornii. Z kolei Tomasz Szwed z partii Zieloni 2004 przekonywał, że uprawa konopi to jeden z elementów "zielonej gospodarki", której rozwijanie postuluje jego ugrupowanie. Były też występy muzyków na żywo.
Marsz ruszył wśród okrzyków "sadzić, palić, zalegalizować!" i muzyki. Uczestnicy nieśli m.in. flagi Jamajki i symbole rastafarianizmu. "Uwolnić uwięzionych palaczy" - głosił jeden z transparentów. Manifestacja w eskorcie policji przeszła ulicą Marszałkowską, Alejami Jerozolimskimi, Nowym Światem, Alejami Ujazdowskimi i Piękną pod Sejm. 
Pod Sejmem do zgromadzonych przemówił m.in. Janusz Korwin-Mikke.

Tu nie chodzi o marihuanę, ale o wolność, żeby żaden urzędnik nie mógł niczego zakazywać. Marihuana to tylko jeden z zakrętów na drodze do wolności

- mówił. A w tym cyrku - mówił Korwin-Mikke wskazując na Sejm - tworzy się coraz to nowe zakazy. Prohibicja to fikcja - dodał, zbierając owacje zebranych. 
Głos zabrał też ponownie Palikot.

W latach 60. Polska była największym producentem konopi w Europie. Nie poddajemy się i w końcu się uda, żeby można było legalnie zapalić jointa. Nie tracimy nadziei

- mówił, zapowiadając kolejne inicjatywy swojej partii ws. ustawowej depenalizacji marihuany.


W Sejmie prawica chce wszystko załatwić represjami, nie można jednak represjonować wszystkich obywateli, tylko trzeba rozwiązać problem. A najlepszym rozwiązaniem jest zdepenalizowanie posiadania małej ilości miękkich narkotyków

- mówił do zgromadzonych poseł Ryszard Kalisz. Po przemówieniach i kolejnych występach na żywo uczestnicy marszu zaczęli się rozchodzić.

Jak widać i w Polsce są ludzie, dla których symbolem wolności jest joint i inne używki. Najwyraźniej do tej przez duże "W" nie każdy dorasta. Ale sądząc po randze kibicujących im polityków - to wciąż na szczęście margines.

ansa/PAP

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych