15 maja 1878 r. angielski inżynier William Lindley przedłożył stołecznym władzom projekt sieci kanalizacyjnej dla Warszawy, a w niespełna miesiąc później - projekt sieci wodociągowej. Dzięki niemu z miejskich kranów już osiem lat później popłynęła bieżąca woda.
William Lindley, zanim przybył do Warszawy, był autorem projektów wodociągów wielu miast europejskich m.in. Hamburga, Budapesztu i Moskwy. Bogate doświadczenie było podstawą zaakceptowania przez komisję pod przewodnictwem inż. Alfonsa Grotowskiego przedstawionych przez Lindleya projektów sieci wodociągowej. Koncepcję poparł także pełniący obowiązki prezydenta Warszawy przedstawiciel rosyjskich władz zaborczych gen. Sokrates Starynkiewicz.
Niezwykły jest fakt wybrania przez Lindleya Warszawy jako miejsca realizacji kolejnego projektu.
Konkurencyjnym miastem było wówczas Sydney. Wybrali Warszawę głównie z uwagi na bliskość, co było istotne dla sędziwego seniora rodu Williama Lindleya. Samą budowę prowadził jego wówczas 28-letni syn William Heerlein. Jego młody wiek był jednym z powodów krytyki projektu. Przeciwnicy twierdzili, że nie da sobie rady z takim przedsięwzięciem, choć wspomagali go bracia i grono
wybitnych warszawskich inżynierów
- opowiadała Marzena Wojewódzka z Zespołu Prasowego Miejskiego Przedsiębiorstwa Wodociągów i Kanalizacji (MPWiK).
Do kontrowersji wokół projektu przyczyniły się także nowoczesne, a co za tym idzie kosztowne technologie, jakie planowano zastosować. Sporą burzę wywołał także sam p.o. prezydenta miasta, który zlecił przetłumaczenie planów wodociągów na rosyjski i polski, a następnie opublikował w prasie, by każdy mógł się z nimi zapoznać. Autorów śmiałego projektu oskarżano o szarlatanerię.
Ostatecznie jednak plan zaakceptowano, a na miejsce budowy wybrano należący do miasta teren obok
obecnej ul. Koszykowej. W tamtym okresie obszar ten znajdował się najwyżej w Warszawie, ponad 30 m
nad poziomem Wisły co, wraz z glinianym ułatwiającym budowę podłożem, usprawniało dostarczanie wody mieszkańcom.
Budowa stacji filtrów rozpoczęła się w 1883 r.
Do powstania najstarszej części zakładu tzw. Filtrów Powolnych, których łącznie mamy 36, używano specjalnej czerwonej cegły wykonanej bez użycia wapnia, więc nie rozpuszczającej się w wodzie. Lindleyowie w prosty sposób sprawdzali, czy cegły się nadają, po prostu mocząc je przez długi czas. Ostatecznie wybrali te pochodzące z polskiej cegielni w Kawęczynie. Były one tak dobrej jakości, że nadal znajdują się we wnętrzu tych filtrów, które prawie nienaruszone przetrwały nawet II wojnę
- relacjonował rzecznik prasowy MPWiK Roman Bugaj.
W 1883 r. ruszyła także budowa na Czerniakowie, gdzie zaczęła powstawać stacja pomp rzecznych, a więc miejsce skąd wielkimi przewodami tzw. smokami wodę zasysano i tłoczono do Filtrów. Jednego ze "smoków" nadal jeszcze można przy niskim stanie wód obejrzeć nad Wisłą. W 1886 r. po raz pierwszy popłynęła z warszawskich kranów zdrowa, bezpieczna woda do picia, filtrowana na pierwszych Powolnych Filtrach piaskowych, których powierzchnię szacuje się na ok. 80 tys. mkw.
Filtr nr 9 należy do najstarszych. Tworzą go oryginalne cegły z okresu Lindleya. Zawsze panuje tu dodatnia temperatura, co zapewniają grube mury, a będąca w ciągłym ruchu woda nigdy nie zamarza.
To ostatnia tego typu działająca instalacja na świecie. W tych filtrach woda cały czas powoli przesącza się przez kilka warstw, co stanowi proces najbardziej zbliżony do naturalnego.
Zapotrzebowanie na wodę wyznaczało następne etapy rozwoju zakładu. Przybywało warszawiaków, miasto się rozrastało, a wraz z nim Filtry. Kolejnym miejscem, które powstało był Zakład Filtrów Pospiesznych, znacznie szybciej oczyszczających wodę ze wstępnych zanieczyszczeń, uruchomiony w 1933 r. przez prezydenta Ignacego Mościckiego. Budynek w stylu art deco nawiązujący architektonicznie do budowli lindleyowskich, zdobią płaskorzeźby wyobrażające "pragnienie" i "czystość" oraz wizerunek warszawskiej Syrenki.
Wciąż można w nim zobaczyć oryginalne, luksusowe wyposażenie z tamtego okresu - stoły operatorskie z białego marmuru kararyjskiego z chromowanymi dźwigniami sterującymi wykonanymi w Wielkiej Brytanii, za których kosztowność krytykowano ówczesne władze. Dawniej mieściło się tu również laboratorium, w którym kręcono sceny z najsłynniejszą serialową laborantką - Madzią Karwowską z "Czterdziestolatka".
Filtry prawie nie zostały zniszczone podczas II wojny, poza Zakładem Filtrów Pospiesznych. Jednak podczas nalotów sowieckich samolotów na okupowaną przez Niemców Warszawę, kilka bomb spadło na teren Filtrów. Natomiast górująca nad zakładem 40-metrowa Wieża Ciśnień, obecnie pełniąca już tylko funkcję dekoracyjną, była punktem strzelniczym dla wojsk hitlerowskich podczas Powstania Warszawskiego. W czasie wojny doszczętnie natomiast zniszczono Stację Pomp Rzecznych na Czerniakowie, co odcięło miasto od Wisły. Dwa razy w historii warszawskich wodociągów filtry przestały pracować - na początku okupacji w 1939 r. i od jesieni 1944 do lata 1945 r.
Kolejnym krokiem w celu usprawnienia procesu uzdatniania wody, było uruchomienie tzw. drugiego ciągu technologicznego, a trzecim - Stacji Ozonowania Pośredniego i Filtracji na węglu aktywnym w 2011 r. To nowoczesna, całkowicie bezobsługowa część
- mówił Bugaj. Jak zaznaczył, Filtry Warszawskie to jedyny lindleyowski zakład na świecie, w którym oryginalne instalacje od tylu lat służą mieszkańcom. Sieć dystrybucyjna obejmująca obecnie całą Warszawę i część okolicznych miejscowości, to 3,6 tys. km przewodów wodociągowych.
Woda jest pobierana spod dna Wisły. Pompowana przez Stację Pomp Rzecznych do zakładu centralnego przechodzi przez ciąg technologiczny pozbawiający ją zanieczyszczeń. Składają się na niego m.in. filtry węglowe, ozonowanie pośrednie i filtracja powolna. Uzdatniona woda, zdezynfekowana dwutlenkiem chloru trafia do sieci dystrybucyjnej. Taki proces na terenie zakładu trwa ok. doby.
Mamy aż siedem etapów uzdatniania wody, to jeden z najbardziej złożonych tego typu procesów w
Europie, dzięki czemu woda jest nie tylko bezpieczna, ale także smaczna
- podkreślił rzecznik MPWiK.
Kiedy na terenie Filtrów zaczęły powstawać pierwsze obiekty założono, że nie będzie to tylko zakład przemysłowy, ale również park, w którym warszawiacy za drobną opłatą mogli, prawie do lat 30., wypoczywać i oddawać się rekreacji. Specjalnie w tym celu sprowadzono rzadkie gatunki drzew i krzewów m.in. platany tworzące nadal dekoracyjną aleję, magnolie czy cisy, z których jeden wyjątkowo okazały stanowi obecnie wspaniały pomnik przyrody. Wśród bujnych traw porastających powierzchnię Filtrów Powolnych zamieszkują podobno rodziny lisów i bażantów.
Warszawskie Filtry są współcześnie odwiedzane przez liczne wycieczki szkolne oraz gości zagranicznych. Stacja Filtrów, obejmująca obecnie powierzchnię ponad 30 ha, uzyskała w 2011 r. miano Zabytku Zadbanego, a rok później została uznana przez prezydenta RP Bronisława Komorowskiego za Pomnik Historii.
mc,pap
Polecamy w Sklepiku.pl: "1947 BARWY RUIN Warszawa i Polska w odbudowie na zdjęciach Henry'ego N. Cobba"
autorzy:Sołtys Maria, Jaszczyński Krzysztof
Album ze zdjęciami Henry’ego N. Cobba prezentuje po raz pierwszy w Polsce kolorowe fotografie zrujnowanej Warszawy, Szczecina i Wrocławia i innych miast Polski. Henry N. Cobb w 1947 roku wraz z grupą amerykańskich architektów odwiedził m.in. Anglię, Czechosłowację i Polskę, by obejrzeć postępy w odbudowie tych krajów ze zniszczeń wojennych. Zrobił ponad 100 fotografii (z czego ok. 40 z Warszawy), które po 65 latach prezentuje w albumie Dom Spotkań z Historią.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/157543-filtry-warszawskie-obchodza-135-urodziny-projektant-sieci-kanalizacyjnej-wahal-sie-miedzy-warszawa-a-sydney