Ziobro na Stefczyk.info: Część establishmentu, którego elementem jest środowisko sędziowskie, od dawna kontestowała walkę z korupcją

fot. PAP/ Leszek Szymański
fot. PAP/ Leszek Szymański

"W głośnych procesach sądowych dochodzi do zaskakujących zmian w interpretacji prawa" - zauważa były minister sprawiedliwości i prokurator generalny Zbigniew Ziobro (SP)  w rozmowie z portalem Stefczyk.info. W efekcie na podstawie tych samych dowodów i faktów zapadają diametralnie różne wyroki.

Dlaczego tak się dzieję? O diagnozę polskiego wymiaru sprawiedliwości zapytał portal Stefczyk.info.

Nie ulega wątpliwości, że część establishmentu, którego elementem jest też wpływowe środowisko sędziowskie od dawna kontestowało działania związane ze zmianami w wymiarze sprawiedliwości i zdecydowaną walkę z przestępczością kryminalną, a zwłaszcza korupcją. Już jako minister sprawiedliwości bardzo często spotykałem się z brutalnymi atakami środowisk, które powinny być moim sojusznikiem w walce o uczciwą i bezpieczną Polskę. To były ataki Krajowej Rady Sądownictwa, stowarzyszenia Iusticia i  tzw. autorytetów prawniczych, nagłaśniane przez mainsteamowe media. I ta atmosfera nagonki, czy kontestowania zmian trwa dalej. Część osób w nią zaangażowanych pełni dziś ważne funkcje w wymiarze sprawiedliwości. A liczni sędziowie korzystając z okazji, dokonują nadużycia swojej władzy sądowniczej, wprowadzając nadinterpretacje przepisów. W ten sposób wysadzają w powietrze legalne, zgodne z poczuciem sprawiedliwości i odpowiedzialności za państwo, działania poszczególnych służb

- mówi Zbigniew Ziobro. I podaje przykłady:

W sytuacji, gdy CBŚ, prowadziło operację, w której grupa sędziów została nagrana w kontekście korupcyjnym, nagle -  przypadkiem - doszło do całkowitej zmiany orzecznictwa Sądu Najwyższego, jeśli chodzi o zakładanie podsłuchów! W rezultacie trzeba było umarzać sprawy, bo zdobyte dowody nie mogły być wykorzystane w procesie o korupcję. Doszło do nagłej zmiany interpretacji prawa, choć samo prawo się nie zmieniło.

 

Kolejny przykład zaskakującej zmiany w procesie orzecznictwa – to sprawa Kaczmarka i Krauzego. Tam (...)w dwa miesiące po zatrzymaniu wiceministra i biznesmena, kiedy cała Polska zobaczyła, że składali fałszywe zeznania, a Kaczmarek dodatkowo mataczył, Sąd Najwyższy podjął uchwałę, w której stwierdził, że w takich wypadkach podejrzanym nie można stawiać zarzutów. Jednym słowem przez 50 lat - jeszcze w Polsce przedwojennej - obowiązywały przepisy, że jeżeli świadek uprzedzony o możliwości odmowy odpowiedzi na pytanie – złoży fałszywe zeznanie, to odpowiada karnie. Ale, gdy na takim zachowaniu przyłapano Krauzego i Kaczmarka (przy czym osoba miliardera jest tu chyba istotniejsza) nagle okazuje się, że linia orzecznictwa zmienia się o 180 stopni. Czyż nie jest to zastanawiające?

 

Były minister zapowiada, że w sprawie postępowania dotyczącego Beaty Sawickiej wystąpi o odtajnienie akt, tak by opinia publiczna mogła sobie sama wyrobić zdanie na temat postępowania CBA.

ansa

Całą rozmowę czytaj na portalu: Stefczyk.info

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych