Przed krakowskim sądem dobiega końca proces w sprawie nieprawidłowości w spółce Polmozbyt Kraków SA. Oskarżonymi są m.in. dwaj przedsiębiorcy, których historia stała się kanwą filmu "Układ zamknięty" Ryszarda Bugajskiego.
Na ostatniej rozprawie w kwietniu sąd wezwał strony do sprecyzowania ostatnich wniosków oraz określenia, ile czasu zajmą im mowy końcowe. Zapowiedział, że wyrok zapadnie w maju, najdalej w czerwcu.
Proces w tej sprawie rozpoczął się w marcu 2006 r.; wśród oskarżonych są m.in. Paweł Rey i Lech Jeziorny, których historia była inspiracją dla twórców filmu "Układ zamknięty".
Z powodu trwania tego procesu krakowski sąd umorzył w marcu postępowanie w sprawie wniosku Lecha Jeziornego "o odszkodowanie i zadośćuczynienie za niewątpliwie niesłuszne aresztowanie". Z tego samego powodu oddalił też wniosek Pawła Reya w tej samej sprawie. Decyzje te nie są jeszcze prawomocne. Jeziorny złożył już zażalenie; w sprawie Reya sąd pisze jeszcze uzasadnienie.
Sąd uznał, że rozpoznawanie wniosków jest przedwczesne. Obaj wnioskodawcy zostali aresztowani w śledztwie dotyczącym nieprawidłowości w Polmozbycie Kraków i w Krakowskich Zakładach Mięsnych "Krakmeat" (KZM), ponieważ zasiadali we władzach obu spółek. Pomimo umorzenia śledztwa w sprawie KZM, są nadal oskarżonymi w procesie dotyczącym Polmozbytu. Do czasu prawomocnego zakończenia tego procesu nie można stwierdzić, czy aresztowanie było "niewątpliwie niesłuszne" - uznał sąd i wskazał, że wnioskodawcy mogą ponownie złożyć takie wnioski w terminie późniejszym, tj. po prawomocnym wyroku.
Jak podawała prokuratura, na trop nieprawidłowości w Polmozbycie wpadli funkcjonariusze Centralnego Biura Śledczego. Ich podejrzenia potwierdziła kontrola z Urzędu Skarbowego. Zawiadomienie o przestępstwie na podstawie wyników kontroli złożył do prokuratury Urząd Skarbowy. W toku postępowania śledztwo rozszerzono o wątek nieprawidłowości w zakładach mięsnych.
W śledztwie prokuratura zarzuciła kilku osobom związanym zarówno z Polmozbytem, jak i z Krakowskimi Zakładami Mięsnymi, w tym Jeziornemu i Reyowi, milionowe oszustwa, działanie w zorganizowanej grupie przestępczej, która miała przejmować za bezcen firmy z udziałem Skarbu Państwa, i pranie brudnych pieniędzy przy okazji prywatyzacji KZM.
Jeziorny w areszcie spędził dziewięć miesięcy. Przed sądem, domagając się odszkodowania i zadośćuczynienia za ten czas, podawał m.in. że przez miesiąc nie otrzymywał żadnych listów od rodziny, przez trzy miesiące prokuratura odmawiała mu zgody na widzenie z najbliższymi; wskazywał także na uszczerbek na zdrowiu.
Rey, który również dziewięć miesięcy spędził w areszcie, opowiadał, że "czuł się tam jak zakładnik", mówił o pogorszeniu stanu zdrowia i piętnie, jakie ciążyło na nim w związku z zarzutami.
Śledztwo w wątku, dotyczącym nieprawidłowości w KZM, trwało 6 lat i zakończyło się umorzeniem 31 grudnia 2009. Sąd, który wcześniej, we wrześniu tamtego roku, rozpatrywał zażalenia Reya i Jeziornego na przewlekłość postępowania, zarzucił prokuraturze, że w tej sprawie najpierw przedstawiła zarzuty, a potem dopiero weryfikowała materiały, na podstawie których wszczęto śledztwo. Sąd nakazał wówczas wypłacić Reyowi i Jeziornemu po 10 tys. zł odszkodowania za przewlekłość postępowania.
Wątek śledztwa dotyczący nieprawidłowości w Polmozbycie zakończył się skierowaniem aktu oskarżenia do sądu. W marcu 2006 rozpoczął się proces 10 osób z kierownictwa spółki Polmozbyt Kraków SA, oskarżonych o wyprowadzenie do innych spółek bądź na własne rachunki majątku o wartości prawie 40 mln zł i pranie brudnych pieniędzy. Wśród oskarżonych znaleźli się członkowie władz spółki Polmozbyt i spółek-córek z różnych lat ich funkcjonowania; w tym Jeziorny i Rey.
Jak podawała prokuratura, ustalony w śledztwie mechanizm przestępstwa polegał na tym, że oskarżeni kupili pakiet akcji dający kontrolę nad spółką, finansując ten zakup ze środków Polmozbytu. Następnie - już po przejęciu kontroli nad spółką - wyprowadzali majątek do innych prywatnych spółek. Sprzedawali również majątek Polmozbytu, w tym nieruchomości, poniżej ich wartości.
Według prokuratury organizatorem całego procederu był Witold Sz., który zmarł w toku procesu i postępowanie przeciw niemu umorzono. Początkowo akt oskarżenia zwierał zarzuty wobec 16 osób, jednak sześć z nich przyznało się do winy i złożyło wnioski o dobrowolne poddanie się karze. Sąd przychylił się do ich wniosków. W pozostałym zakresie proces się toczy.
Biznesmeni w wypowiedziach medialnych obwiniali urząd skarbowy (po którego kontroli wszczęto śledztwo) i prokuraturę o zniszczenie KZM, firmy o ponad 100-letniej tradycji. Ich zdaniem, zarówno w przypadku KZM, jak i Polmozbytu, prokuratura nie rozumiała mechanizmów gospodarczych, a przede wszystkim zasad tzw. wykupu menedżerskiego, który miał służyć naprawie firm.
Historia krakowskich przedsiębiorców stała się kanwą filmu "Układ zamknięty", zrealizowanego przez Ryszarda Bugajskiego. Jak mówił reżyser, film nie opowiada jednak o konkretnej sprawie i "żadna z postaci nie jest dokładnym odwzorowaniem rzeczywistych bohaterów tej historii, jednak prawda o tych zdarzeniach została zachowana".
KL,PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/155671-jak-zakonczy-sie-historia-biznesmenow-zniszczonych-przez-uklad-w-krakowie-dobiega-konca-proces-ws-polmozbytu