Wielkanoc 1942. Listy Basi Sapińskiej do Alka Dawidowskiego: "Tak jakoś inaczej się ludzie modlą niż zwykle. „Te Deum” brzmi tak bezbarwnie"

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
żródło: Barbara Wachowicz "Rudy, Alek, Zośka"
żródło: Barbara Wachowicz "Rudy, Alek, Zośka"

Barbara Wachowicz w poruszającym artykule w "Naszym Dzienniku" przywołuje fragmenty listów Basi Sapińskiej do Alka Dawidowskiego, młodych Warszawiaków, którym wojna brutalnie wdarła się w szczęście i młodość. Alek jeszcze wtedy nie wiedział, ze stanie się jednym z trzech czołowych bohaterów najsławniejszej książki czasów okupacji – „Kamienie na szaniec” Aleksandra Kamińskiego.

Z jednego z listów dowiadujemy się, jak Basia witała Święta Wielkanocne roku 1942

Alleluja! Alleluja! Święte misterium. Szept modlitw. W ołtarzach wzniesionych na Jego cześć On. Święty Boże! Święty mocny! Święty, a nieśmiertelny. Zmiłuj się nad nami! Tak jakoś inaczej się ludzie modlą niż zwykle. „Te Deum” brzmi tak bezbarwnie. Boże! Daj, abyśmy mogli pochwalić Cię jak Lauda wracająca z wojny. Całą piersią, z całego serca Ciebie, Boże, chwalimy za Twoje i nasze przyszłe zmartwychwstanie. Niech nastanie dla nas wesoły dzień, którego tak żądamy. Alleluja!

Listy, o których wspomina Barbara Wachowicz są teraz wystawione w Muzeum Niepodległości w gablotce „Pamiątki Alka – Dary Basi” pośród innych pamiątek.

Niezwykle ważne w korespondencji Basi i Alka są sprawy duchowe i modlitewne.

Mały, czy Ty się codziennie modlisz? Teraz tak nam jest potrzebna Boża pomoc. Trzeba z Bogiem porozmawiać. Poprosić i podziękować za wszystko, za to, co jest dobre, i za to, co jest pozornie złe. Wszystko w Jego ręku…

Basia bardzo często modli się za Alka:

Boże! Ześlij mu wszystko, co najlepsze, uchowaj od niebezpieczeństw i przywróć do złotych bram nieba. Niechaj we wszystkich okolicznościach życia otacza go opieka Twoja, ciesz go w smutku, daj powodzenie doczesne, a osobliwie dla duszy jego racz wyprosić Królestwo Niebieskie.

W artykule znajdujemy także przypomnienie, że zachowały się bardzo subtelne i piękne rozważania Basi po rekolekcjach w marcu 1943 roku. Basia ironizuje na temat wystrojonych panien, które raczyły przyjść do kościoła.

Za chwilę miał się pojawić ksiądz prowadzący rekolekcje. „Ciekawam, co ten księżulek powie? – pytanie pada z ironią i niedowierzaniem. – Co powie ten księżulek, ten Jezuita? – pytanie z ust pachnących pierwszorzędną pomadką Guerlaine czy Coty’ego.

W liście z 4 maja 1942 roku Basia, namawiając Alka obrazowo, by na wszystkich drogach swojego wewnętrznego życia „postawić policjantów” – silną wolę, panowanie nad sobą, systematyczność – rozważa wnikliwie temat Boga – sojusznika, Boga – przyjaciela:

Potrzebna nam jest pomoc niedocenianego i jakże często wydającego się nam nierealnym i nieżyciowym Boga. (…) Zacznij od rannego i wieczornego pacierza, ale niech ten pacierz nie będzie wyklepaną modlitwą. Wspominałam Ci kiedyś o modlitwie ’Kto się w opiekę’. Nadaje się ona bardzo dobrze jako modlitwa ranna. Wskazuje bowiem, ile zależy od człowieka i ile człowiek może zyskać przez poddanie się Woli Bożej. Chciałabym, żebyś się modlił jej słowami. Sam zobaczysz, jaka jest aktualna i żywa.

Listy pisane przez Alka do Basi, ale także przez Basię do Alka zachowały się dlatego, że chłopak idąc do Akcji pod Arsenałem, przyniósł jej wszystkie listy, które do niego pisała. Wyniosła je z narażeniem życia z Powstania Warszawskiego.

Alek ciężko ranny w akcji, w której odbito nieludzko torturowanego przez hitlerowców Janka Bytnara "Rudego" umiera w tym samym dniu, co on. 30 marca 1943 roku.

Leżą dziś w jednej mogile pod białym krzyżem na Powązkach, tak jak siedzieli w jednej ławce w Liceum Batorego

- wspomina Barbara Wachowicz. Na tej mogile, co roku, harcerze polscy z drużyn im. Alka Dawidowskiego zawsze przed Wielkanocą kładą mu srebrzyste bazie.

źródło: naszdziennik.pl/Wuj

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych