Ileż to razy spotykamy ludzi narzekających, wątpiących i upadających pod lada przeciwnością losu. Nie próbują nawet zebrać sił. Mają pretensje do całego świata. Użalanie się nad sobą, stanowi przejaw odwróconej pychy. Egocentryzm jest przyczyną wielu nieszczęść i smutku.
Można być młodym, bogatym, nie mieć żadnych istotnych problemów, ale je sobie samemu stwarzać – czuć się nieszczęśliwym. Można tak zająć się sobą, by nie widzieć otaczającego świata. Nie podziwiać jego piękna, wciąż myśleć na zapas - co złego zdarzyć się może i rozpamiętywać latami trudne chwile. Nudzić się tak bardzo i wymyślać kolejne bariery do przekroczenia. Szokować otoczenie, by zwróciło uwagę na nigdy niedorastające dziecko. Spirala nakręca się sama. Grzęzną w coraz większym bagnie zwątpienia i zniewolenia. Trzęsawisko wciąga….
Są też ludzie zawsze uśmiechnięci, radośni wewnętrznie. Potrafiący cieszyć się z każdej rzeczy, którą spotykają na drodze swego życia - z pierwszych listków na drzewie i płatków śniegu, ze słońca i deszczu. Każdy napotkany człowiek nie jest ich wrogiem a bratem, każda przeciwność losu - jedynie kolejnym doświadczeniem. Ileż to razy są w sytuacji ciężkiej – zdawałoby się, że bez wyjścia, a jednak tak nie jest. Przyjmują cierpienie z pokorą.
Każdy przez życie niesie swój własny krzyż. Mam wrażenie, że Bóg ciężar krzyża dopasowuje do naszych sił. Zawsze w ostatniej chwili zjawia się Cyrenejczyk. Możemy iść dalej.
Ileż to razy ulegamy pozorom, boimy się na zapas, popadamy w lenistwo – przestajemy myśleć? Czekamy, aby ktoś to zrobił za nas.
Nie poszukujemy tego, co dla nas w doczesnym życiu najważniejsze – miłość i poszukiwanie prawdy. Tylko w ten sposób zyskujemy wolność. Kłamstwo, złość, nienawiść - wpędzają nas w niewolę. Bóg dał nam wolną wolę – czy umiemy z niej korzystać?
Życie nie jest wieczną zabawą. Nawet dziecko, bawiąc - uczy się, rozwija. Poznaje świat.
Znudzeni życiem, proponują cywilizację śmierci. Świat odwróconych pojęć, ma nas zmylić. Dobro, miłość i prawda mają być ambiwalentne. Nie istnieć realnie. Wszak jeśli każdy ma mieć swoją prawdę, to w rzeczywistości ona nie istnieje. Preferowana jest jedynie miłość własna. Nawet te podstawowe, naturalne uczucia, dające możliwość przetrwania gatunku, jak miłość kobiety do mężczyzny i rodziców do dziecka - są wynaturzane. Wszystko ma służyć jedynie chwili. Czy chcemy żyć w świecie, w którym dziecko, czy rodzica, gdy przeszkadza -można zabić? Nie promuje się rodziny – gniazda. Partnera można porzucić, gdy nie spełnia oczekiwań. Gdy przyjdzie kres życia, raptem okaże się, że straciliśmy czas. Nie zaznaliśmy miłości, bo zabiliśmy ją w samych sobie. Nie przeciwstawialiśmy się złu, pozwalaliśmy mu rozkwitać i ono nas w końcu zabiło.
Zboczenie przedstawia się jako normę. Zbrodnią jest promowanie go wśród dzieci. Czy pseudofeministkom faktycznie zależy na tym, by kobiety były traktowane jako towar, zaspokajający jedynie żądze? Czy wszystko ma się kojarzyć z seksem? Jesteśmy zewsząd bombardowani nihilizmem, nawet w reklamach. Wszystkie wartości są obśmiewane. Jest to prosta droga do zniewolenia. Wszechobecna ambiwalencja prowadzi do dezintegracji psychicznej. Staniemy się społeczeństwem schizofrenicznym. Pogubimy się w światach - urojonym i rzeczywistym.
Jedynie prawda może nas wyzwolić. Dlatego trwa tak potężna walka z chrześcijaństwem. W Belgii wprowadzono ostatnio formalny zakaz stosowania w szkołach słów, takich jak: Boże Narodzenie, Wielkanoc czy Wszystkich Świętych. Totalitaryzm i zniewolenie. Trwa próba stworzenia nowego człowieka – niewolnika. Komunizm w czystej postaci, gorszy od faszyzmu i nazizmu, bo mniej odrzucany. Z tamtymi ideologiami podjęto zwycięską walkę, choć kosztowała miliony istnień ludzkich.
Na drodze zbrodniarzom stanął Bóg. Poniosą więc sromotną klęskę ale jakim kosztem? Czy do takiej Europy zdążamy?
Krzyż jest symbolem prawdy i miłości. Chrystus dał się ukrzyżować za wszystkich – wierzących i niewierzących, za sprawiedliwych i łajdaków. Dał nam życie wieczne. Umarł dając świadectwo prawdzie. Uporządkował świat.
Sięgnijmy czasami do skarbnicy, którą przekazali nam nasi przodkowie. Ufam, że Polacy z ich najważniejszą cechą – indywidualizmem, nie ulegną owczemu pędowi. Są w stanie wykrzesać iskrę, która oświeci mrok, w jakim pogrąża się cywilizacja oparta na złudzeniach. Czeka nas Zmartwychwstanie.
PS.
W czasie Wielkanocnym polecam wszystkim wiersz Cypriana Kamila Norwida „Krzyż i dziecko”
"Ojcze mój! twa łódź
Wprost na most płynie -
Maszt uderzy!... wróć...
Lub wszystko zginie.
Patrz! jaki tam krzyż,
Krzyż niebezpieczny -
Maszt, się niesie w-z-wyż,
Most mu poprzeczny -"
" - Synku! trwogi zbądź:
To - znak-zbawienia;
Płyńmy! - bądź co bądź -
Patrz, jak? się zmienia...
Oto - wszerz i w-z-wyż.
Wszystko - toż samo -"
"Gdzież się podział krzyż?..."
"Stał się nam bramą."
TEKST UKAZAŁ SIĘ NA STRONIE STOWARZYSZENIA DZIENNIKARZY POLSKICH.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/154114-ciezar-krzyza-ilez-to-razy-ulegamy-pozorom-boimy-sie-na-zapas-popadamy-w-lenistwo-przestajemy-myslec-czekamy-aby-ktos-to-zrobil-za-nas