Kłopotliwe pomiary smoleńskiej brzozy. Polscy biegli ponownie zbadają złamane drzewo

fot. wPolityce.pl
fot. wPolityce.pl

666, 510,czy 770 cm?  Na jakiej wysokości została naprawdę złamana smoleńska brzoza? Ten fakt mają ostatecznie rozstrzygnąć polscy biegli i prokuratorzy, którzy dziś wylatują do Smoleńska. To zdumiewające, ale blisko trzy lata po katastrofie ten prosty fakt wciąż pozostaje nieustalony.

Grupa polskich prokuratorów i biegłych z Centralnego Laboratorium Kryminalistycznego wylatuje dziś do Smoleńska. Polacy przeprowadzą szczegółowe pomiary słynnej brzozy. Dzięki temu biegli będą wiedzieli, w którym miejscu i pod jakim kątem skrzydło samolotu uderzyło w drzewo w dniu katastrofy.

Jak poinformował płk Rzepa z Naczelnej Prokuratury Wojskowej prokuratorzy i biegli będą pracować w Smoleńsku do 8 marca -  W tym czasie przeprowadzą badania mechanoskopijne i metaloznawcze. Pierwsze pozwolą na odtworzenie mechanizmu niszczenia poszycia samolotu oraz struktury drzewa. Badania metaloznawcze mają ustalić jaki rodzaj metalu jest w zabezpieczonych fragmentach brzozy.

Dwa fragmenty drzewa zabezpieczono podczas pobytu w Smoleńsku na przełomie września i października ubiegłego roku. Obecne badania są potrzebne biegłym do sporządzenia opinii. Muszą zbadać brzozę, żeby ustalić jak dokładnie przebiegał mechanizm niszczenia samolotu po uderzeniu skrzydłem w brzozę.

Polscy śledczy chcą w Smoleńsku ustalić, na jakiej wysokości skrzydło Tupolewa ścięło drzewo. Według ekspertów  jest istotne do ustalenia trajektorii lotu Tu-154M.

Tymczasem wysokość na jakiej została ścięta brzoza – od dłuższego czasu pozostaje sporna. W raporcie komisji Jerzego Millera zapisano, że została przełamana przez skrzydło samolotu na wysokości 5,1 metra (wiele wskazuje na to, że polscy eksperci wzięli te dane od Rosjan – nie weryfikując ich).

 

O godz. 6:41:02 na wysokości 1,1 m nad poziomem lotniska, w odległości 855 m od progu DS 26, samolot zderzył się lewym skrzydłem z brzozą o średnicy pnia 30-40 cm, w wyniku czego nastąpiła utrata około 1/3 długości lewego skrzydła. Spowodowało to wejście samolotu w niekontrolowany obrót w lewą stronę

 

- napisano w tym raporcie.

Dwa tygodnie temu polska prokuratura ogłosiła, że drzewo zostało uszkodzone na wysokości 770 cm. W kilka dni później sprostowała tę informację – podając, że prawidłowa wysokość to 666 cm. (Wcześniej podobną wysokość (między 6,5 a 6,7) podawał współautor książki "Ostatni lot" Jan Osiecki, który twierdził, że sam wdrapał się na drzewo i mierzył jego wysokość).

Przypomnijmy, że zgodnie z ustaleniami Kazimierza Nowaczyka samolot z prezydentem na pokładzie przeleciał nad brzozą, na wysokości 20 metrów nad ziemią i w ogóle nie zderzył się z drzewem.

Czy tym razem uda się ostatecznie określić prawidłową wysokość?

W czasie tego pobytu w Rosji polscy śledczy udadzą się też do Moskwy, gdzie mają przejąć dowody rzeczowe zabezpieczone na miejscu katastrofy. Wszystkie te czynności będą nadzorowali przedstawiciele rosyjskiego Komitetu Śledczego.

ansa/Polskie Radio

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.