„Krwawy Feliks” powróci, czyli o pomnikach. Warszawski ratusz do spółki z "Wyborczą" broni pomnika czterech śpiących

Fot. wPolityce.pl
Fot. wPolityce.pl

Warszawian czeka mała rewolucja pomnikowa. Ratusz, kierowany przez wiceprzewodniczącą PO Hannę Gronkiewicz-Waltz, zamówił – za publiczne pieniądze oczywiście – badanie opinii, z którego wynika, że na Placu Bankowym należy przywrócić pomnik Feliksa Dzierżyńskiego. Pomnik stał tam do 1989 r., kiedy to został ściągnięty z cokołu przez dźwig, a przy okazji tak uszkodzony, że nadawał się tylko na złom. Na pytanie: „Czy jesteś za ponownym umieszczeniem na Placu Bankowym pomnika Feliksa Dzierżyńskiego” „tak” odpowiedziało 65 proc. badanych, którzy mieli na ten temat zdanie. Spośród pytanych zdania nie miało 41 proc. Ratusz zapowiedział już, że posłucha głosu ludu i podejmie prace nad odtworzeniem pomnika oraz znalezieniem mu miejsca. Może na przeciwległej pierzei placu do tej, którą dziś zajmuje Juliusz Słowacki? A jest jeszcze w obrębie tegoż placu mniejszy pomnik, Stefana Starzyńskiego, komisarycznego zarządcy Warszawy i organizatora jej obrony w 1939 roku.

Byłoby to zatem piękne, wielokulturowe można by rzec, sąsiedztwo: w jednym miejscu na Placu Bankowym romantyczny poeta z czasów zaborów, w drugim – obrońca stolicy przed niemieckim najazdem, w trzecim – twórca sowieckiej policji politycznej CzeKa. Jak zatytułował kiedyś swą niewielką książeczkę generał Jaruzelski – różnić się pięknie.

„Gazeta Stołeczna” pospieszyła spytać zwykłych mieszkańców Warszawy, co sądzą o wynikach sondażu i zapowiedziach ratusza. Odnotowane wypowiedzi nie pozostawiają wątpliwości. Oto Stefan, starszy mieszkaniec Śródmieścia, mówi:

Ja tam zawsze pod Feliksem piwko piłem z kumplami. Miło by było, jakby wrócił. To moja młodość.

Klaudia, 20-latka, pracująca w niedalekim solarium, wyznaje:

Ja tam nie wiem, za bardzo, kto to był ten Dzierżyński, ale generalnie to jestem przeciwna burzeniu pomników. To jakaś historia jednak, co nie?.

Znacznie bardziej stanowczy w tonie jest Hieronim, 30-letni członek grupy kulturowej animacji alternatywnej „Farszaffka”.

Uważam niszczenie pomników za barbarzyństwo

– oznajmia.

Dzierżyński nie jest może bohaterem mojej bajki, ale stał tu tyle lat, wrósł w to miasto, miał tu swoje miejsce i tu powinien wrócić. Zresztą czepianie się go i nazywanie "krwawym Feliksem" uznaję za przejaw typowej polskiej rusofobii, charakterystycznej dla rozmaitych prawicowych środowisk.

No dobrze, pora na tak zwany coming out. Nie było sondażu, dotyczącego powrotu Feliksa, a zatem nie było też artykułu w warszawskim dodatku „Wyborczej”. No i nie ma planów ratusza. Na razie. Ale był sondaż, dotyczący powrotu na Pragę, po sfinansowanej z publicznych środków renowacji, pomnika polsko-sowieckiego braterstwa broni, zwanego pomnikiem czterech śpiących. Sondaż dał wynik zgodny z oczekiwaniami zamawiającego, czyli ratusza, a usłużna „Wyborcza” pospieszyła z odpowiednim tekstem. Zawarte w nim wypowiedzi nie różnią się zbytnio od tych wymyślonych przeze mnie.

Powie ktoś: złe porównanie! Wszak Dzierżyński współtworzył sowiecki aparat terroru, a jego pomnik podkreślał wszechwładztwo komunistów.

Złe? A pomnik tak zwanego braterstwa broni, postawiony szybciutko w 1945 r., co niby miał podkreślać? Jaką rolę spełniali w Polsce sowieccy żołnierze, na nim przedstawieni? Czy byli wyzwolicielami i przynieśli nam prawdziwą swobodę? Czy może swoimi bagnetami wspierali rozkręcający się wówczas aparat najgorszego terroru, który pakował do ubeckich katowni akowców, cichociemnych, powstańców warszawskich? W czym „czterej śpiący” są lepsi od „krwawego Feliksa”? Proszę mi tylko nie mówić, że należy ten pomnik traktować jako hołd dla zwykłych, rosyjskich chłopców. W identyczny sposób można by uzasadniać postawienie w polskiej stolicy pomnika żołnierzom Wehrmachtu.

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.