Dr Żukowski w "Uważam Rze" o możliwych powodach przesunięcia medialnej wajchy na kurs bardziej krytyczny wobec Tuska i PO

Fot. wPolityce.pl
Fot. wPolityce.pl

CZYTAJ TEŻ: Dr Tomasz Żukowski w "Uważam Rze": Tak, może być Budapeszt w Warszawie czyli zwycięstwo opozycji na miarę triumfu Orbana

W najnowszym tygodniku "Uważam Rze" ciekawa rozmowa z socjologiem, doktorem Tomaszem Żukowskim.O tym czy jest granica poparcia dla PiS, czy może być Budapeszt w Warszawie i co się dzieje w głowie wyborcy rozczarowanego do Platformy. Ale także o tym czy jest coś takiego jak przesuniecie medialnej  wajchy? Innymi słowy czy można mówić, jak twierdzą niektórzy komentatorzy, o zadekretowanej odgórnie zmianie nastawienia mediów do tej pory przychylnych Platformie? Tomasz Żukowski odpowiada, że w jego ocenie tak:

Widać to zwłaszcza w mediach komercyjnych, dotąd premierowi zdecydowanie życzliwych. Tyle krytycznych słów, ile tam w ostatnich tygodniach powiedziano o Platformie i premierze Tusku, wcześniej wystarczało na cały rok działalności.

Jaki jest tego powód? Może przecież chodzić o zwykły interes, na przykład zmuszenie Tuska do szybszego zaduszania telewizji publicznej bo stacje komercyjne mają poważne kłopoty finansowe?

To możliwe. Ale także i to zjawisko widziałbym szerzej. Jak się wydaje, ostatnio nałożyły się na siebie  wektory działania różnych, ważnych podmiotów, zazwyczaj różniących się  jakościowo swymi kluczowymi celami. Wszystkie – przy głębokich odmiennościach innych interesów – chcą obalić (a przynajmniej zdecydowanie skorygować politykę) Donalda Tuska.  Sprawą, która do tego doprowadziła są plany włączenia Polski do Europy federalnej pod przywództwem Niemiec, co będzie oznaczało bardzo silne osłabienie podmiotowości, także gospodarczej, Polski.

Na jednym biegunie tego przypadkowego, niezaplanowanego  sojuszu jest główna partia opozycyjna, Prawo i Sprawiedliwość, dążąca do powstrzymania Tuska przed dalszym wyzbywaniem się atrybutów suwerenności państwa.  Na drugim – wpływowi, także  w świecie mediów, polscy oligarchowie, obawiający się, że na planach kanclerz Merkel dużo stracą. Wizja silnej niemieckiej Europy może niepokoić także naszych przyjaciół zza Atlantyku (i jakąś część tych z Brukseli) oraz, choć z zupełnie innych powodów, Rosjan

- stwierdza ekspert. Warto o tym pamiętać ciesząc się z (chwilowego?) nieco mniej propagandowego stylu wielkich mediów.

gim, źródło: Uważam Rze

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.