[Teatrzyk ukazał się w dzienniku "Fakt"]
Teatrzyk „Przegniły Batonik” przedstawia sztukę „Gabinet techniczny”
Osoby:
Piotr Gliński – kandydat na premiera technicznego
Jarosław Kaczyński – Prezes PiS
Miejsce: gabinet prezesa PiS przy Nowogrodzkiej. Kaczyński za biurkiem, na którym stoi szklanka z herbatą. Gliński wchodzi, w dłoni trzyma skórzaną teczkę.
Kaczyński (flegmatycznie): Proszę siadać, panie profesorze. Co pana sprowadza?
Gliński (energicznie): Zgodnie z umową, panie prezesie, mieliśmy przedyskutować propozycje składu gabinetu w wariancie autorskim.
Kaczyński (unosząc brew): Naprawdę? No, skoro pan tak twierdzi…
Gliński: Mam tu zatem kilka swoich propozycji na kluczowe resorty. I tak, do resortu spraw zagranicznych propo…
Kaczyński (flegmatycznie): Dobrze, że pan o tym wspomina. Bo ja mam akurat świetną kandydatkę, doświadczoną, zdecydowaną i bardzo lojalną. Pani Anna Fotyga.
Gliński (zdetonowany): Ale…
Kaczyński (z uśmiechem): Proszę nie dziękować, ja też troszkę nad tym myślałem, a że Pan nie ma takiego znakomitego rozeznania wśród polityków, to postanowiłem pomóc. Dobrze. Co tam następne?
Gliński (niepewnie): Skarb państwa. Tutaj myślałem o…
Kaczyński (przerywa): Tak, to bardzo ciekawe, ale ja mam akurat bardzo zaufanego partyjnego towarzysza, który od dawna nie miał gdzie realizować swoich talentów i myślę, że idealnie będzie się nadawał do tej roli: Marek Suski.
Gliński (mocno zdezorientowany): Pan Suski? On ma jakieś…
Kaczyński (przerywa): Tak, ma, i to wiele. Co następne?
Gliński (słabym głosem): Finanse…
Kaczyński (tryumfalnie): No właśnie, w tej dziedzinie bezkonkurencyjna jest pani poseł Szydło. Myślę, że się pan ze mną zgodzi. Jeszcze jakieś resorty do obsadzenia?
Gliński (oklapły): Może na razie…
Kaczyński (popijając herbatkę): Wobec tego pan pozwoli, panie profesorze, że wręczę panu tę oto krótką listę znakomitych i wybitnych oraz bardzo zaufanych osób, które moim zdaniem powinny znaleźć miejsce w pana gabinecie technicznym. (wyciąga z szuflady biurka gruby plik kartek, wręcza Glińskiemu) O, tu, gdzie widać nazwisko posła Brudzińskiego, są ministrowie, a tam dalej, począwszy od posła Szczerskiego, wiceministrowie.
Gliński blednie.
Kaczyński (zadowolony): Bardzo się cieszę, raz jeszcze, że się pan podjął tej trudnej misji i zapewniam, że znajdzie pan we mnie wsparcie we wszystkich podobnych do tej sytuacjach. A teraz proszę wybaczyć, mam mnóstwo pracy.
Gliński wychodzi, chwiejąc się, bez słowa. Prezes siada z powrotem za biurkiem, dopija herbatkę.
Kurtyna
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/141809-teatrzyk-przegnily-batonik-przedstawia-sztuke-gabinet-techniczny-glinski-wychodzi-chwiejac-sie-bez-slowa