„Cyfrowa szkoła” bez komputerów? Jedna trzecia przetargów w rządowym programie unieważniona

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
fot. PAP/Andrzej Grygiel
fot. PAP/Andrzej Grygiel

Zapowiadana przez rząd rewolucja informatyczna w szkołach już na starcie złapała wirusa. Komputery, tablice interaktywne, rzutniki czy drukarki trafiły zaledwie do 22 z 402 szkół, jakie zostały zakwalifikowane do pilotażu programu „Cyfrowa szkoła”. Sprawę bada CBA.

CZYTAJ TEŻ: Minister edukacji nie przejmuje się porażkami i serwuje nauczycielom głodne kawałki o cyfrowej edukacji

Komputeryzacja przegrywa w szkołach z biurokracją i cwanymi firmami. Jak donosi „Dziennik Gazeta Prawna” blisko 70 przetargów z około 200 na sprzęt w ramach „Cyfrowej szkoły” zostało unieważnionych. Powodem są zbyt skomplikowane procedury.

Dyrektorzy szkół się skarżą, że nie dają sobie rady z organizacją konkursów, nie znają się na procedurach przetargowych i warunkach, jakie ma spełniać sprzęt

- informuje „DGP”.

Skutek jest taki, że miesiąc po rozpoczęciu roku szkolnego komputery, tablice interaktywne, rzutniki czy drukarki trafiły zaledwie do 22 z 402 szkół, jakie zostały zakwalifikowane do pilotażu programu.

Na uporanie się z problemami – jak zaznacza „DGP” - szkoły mają czas zaledwie do końca grudnia tego roku. Wtedy bowiem upływa przewidziany w programie termin zapewnienia uczniom i nauczycielom komputerów.

Według założeń pilotażu, w tym roku szkolnym do wytypowanych szkół powinien trafić sprzęt dla uczniów klas 4 – 6 za ponad 50 mln zł. Ale już widać, że będzie z tym bardzo ciężko. Pozostawione samym sobie szkoły, nie radzą sobie z przetagami.

Pierwszy raz organizowałem takie zamówienie. Na początku wydawało mi się, że wystarczy poczytać trochę w internecie o prawie zamówień publicznych. Szybko okazało się jednak, że procedura jest bardziej skomplikowana. Także nasz informatyk miał problemy z doprecyzowaniem wymagań dla laptopów i innego sprzętu. Musiałem poszukać pomocy na zewnątrz

– opowiada w „DGP” Henryk Paliwoda, dyrektor Szkoły Podstawowej nr 8 z Białegostoku.

Jak podkreśla gazeta, problem białostockiej szkoły jest charakterystyczny dla całego kraju. A brak doświadczenia dyrektorów i urzędników przy rozpisywaniu przetargów wykorzystują nieuczciwe firmy.

Zgłaszają się do szkół z ofertą przygotowania za darmo dokumentacji przetargowej, ale de facto proponują bardzo konkretny sprzęt albo przygotowują taką specyfikację, która jest ustawiona pod konkretne produkty. Niektóre wręcz twierdzą, że są rekomendowane przez MEN

- opisuje „DGP”.

Według gazety, sygnałów o nieprawidłowościach było tak dużo, że sprawą zajęło się CBA.

JKUB/"DGP"



 

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych