Piotr Walentynowicz dla Stefczyk.info: "Nie może być tak, że wokół nas ludzie, którzy sprawują władzę są wciąż niewinni i nie ponoszą żadnych konsekwencji"

fot. wPolityce.pl
fot. wPolityce.pl

Wnuk Anny Walentynowicz w rozmowie z portalem Stefczyk.info wyraża swoje oburzenie decyzją prokuratury o nie wszczynaniu śledztwa w sprawie zamiany ciał Anny Walentynowicz i Teresy Walewskiej - Przyjałkowskiej. Zdecydowanie nie zgadza się z sugestia, że to rodziny winne są pomyłki.

W sprawie rozpoznania ciała mojej babci nie mamy żadnych wątpliwości. W protokole rozpoznania napisane jest, że tata oprócz tego, że poznał ciało babci po twarzy, to wskazał również ślady blizn pooperacyjnych. Jest to w protokole. Te blizny były w czasie rozpoznania w Moskwie, a ciało ekshumowano w Gdańsku nie miało tych blizn. Te blizny były na ciele ekshumowanym w Warszawie z grobu rodziny Walewskich. To oznacza, że to nie my się pomyliliśmy. Należy także zapoznać się z zeznaniami rodziny śp. Teresy Walewskiej - Przyjałkowskiej. Z tego, co wiem, im najpierw przedstawiono do rozpoznania ciało mojej babci. I oni bez problemu rozpoznali, że to nie jest ich krewna, tylko, że to jest Anna Walentynowicz. Skoro obcy ludzie rozpoznali moja babcię, to o jakiej pomyłce rodziny my mówimy? To dowód na to, że prokuratura jest w błędzie, ja nie wiem, czy celowym, czy nie celowym. Jednak sam fakt, że nie skonfrontowano dokumentacji z nami, a wydano takie oświadczenie nie zagłębiając się w sprawę, świadczy o braku profesjonalizmu, bądź złej woli prokuratury.

Piotr Walentynowicz mówi, że jest zaskoczony tym, że przed ogłoszeniem decyzji o nie wszczynaniu śledztwa prokuratorzy nie kontaktowali się ani z rodziną Walentynowiczów, ani Walewskich.

Słowo "przepraszam", szczególnie z ust Pana Premiera dla nas nic nie znaczy. To zwykłe słowo, nie posiadające dla nas żadnej wartości. Bo my nie oczekujemy przeprosin, tylko działania. Śledztwa, które wykaże, kto, gdzie zawinił. Bo pomyłki są faktem. Teraz chcemy się dowiedzieć, kto je popełnił i czy były one wynikiem niekompetencji, niewiedzy, czy czegoś innego. Nie może być tak, że wokół nas ludzie, którzy sprawują władze są wciąż niewinni i nie ponoszą żadnych konsekwencji. (…)Wykorzystamy wszelkie dostępne środki prawne do tego, aby prawda w końcu wyszła na jaw. I żeby odpowiedzialni za zamianę ciała mojej babci ponieśli konsekwencje. Gdyby okazało się, że decyzja pana Seremeta o nie wszczynaniu śledztwa i uznaniu za winnych pomyłki nas była wiążąca i ostateczna to mielibyśmy koniec demokracji, a początek dyktatury.

Całą rozmowę czytaj na Stefczyk.info: Piotr Walentynowicz: nie chcemy przeprosin tylko śledztwa

Czytaj także:

Nasza relacja z pogrzebu Anny Walentynowicz! Zobacz zdjęcia!

Ostatnia droga Teresy Walewskiej - Przyjałkowskiej. Rodzina, przyjaciele i krewni ofiar katastrofy smoleńskiej po raz drugi pożegnali wiceprezes Fundacji Golgota Wschodu

Zobacz: RELACJA REPORTERSKA: pogrzeb Anny Walentynowicz, Gdańsk, 28 września 2012 roku

 

źródło: stefczyk.info/Wuj

 

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych