Czas wyjść z Unii! Jeżeli weszliśmy w bagno, to trzeba szukać sposobu wyjścia, zanim się do końca pogrążymy

fot. PAP
fot. PAP

Nie czas szukać odpowiedzi  na pytanie „Czy wyjść z Unii Europejskiej?”, ale na pytanie „Jak wyjść z Unii?”
No, wreszcie! Na łamach „Rzeczpospolitej” z której w ostatnim czasie płynęły raczej głosy nawołujące do większego zacieśnienia więzów Polski z Unią Europejską, do jeszcze większej integracji nie tylko gospodarczej, ale również politycznej, popłynął głos „eurosceptyczny” i to ze strony członka jedynej partii parlamentarnej obecnej nadal w Sejmie, która w swoich szeregach miała przeciwników wejścia Polski do Unii. Budzi to pewne nadzieje, że ten głos „eurosceptyczny” będzie z czasem w Prawie i Sprawiedliwości coraz głośniejszy i z czasem stanie się głosem ważnym. Poseł PiS Krzysztof Szczerski na łamach „Rzepy” podejmuje temat wyjścia z Unii jeszcze mocno asekurancko:


Namawiam, by rozpocząć strategiczną debatę o naszej zdolności do działania i rozwoju w sytuacji, gdyby sprawy w Europie podążyły w kierunku dezintegracyjnym (…) Żeby sprawa była jasna, nie namawiam do wyjścia Polski z Unii Europejskiej dziś i natychmiast. Namawiam natomiast do tego, by rozpocząć w naszym kraju strategiczną debatę o naszej zdolności do działania i rozwoju w sytuacji, gdyby sprawy w Europie podążyły w kierunku dezintegracyjnym lub też, gdyby warunki członkostwa i obostrzenia z nim związane zaczynały przeważać nad elementami pozytywnymi.


Szczerze powiem, że nie widzę żadnych większych pozytywów z naszej bytności w Unii Europejskiej. Wyraziłem to już 28 czerwca na łamach wPolityce.pl  w tekście „Czas wyjść z Unii Europejskiej! Zapłaciliśmy ogromne koszty „bycia Europejczykami”, a zapłacimy jeszcze większe”. Pisałem tam  m.in. o tym, że mit Unii, którą omijają szerokim łukiem kryzysy  światowe (taką propagandę nam serwowano przed przystąpieniem do UE) prysnął w ciągu zaledwie kilku lat. Tymczasem zamiast głosów rozsądku, które w wyraźny sposób zdystansowałyby się od planów dalszej integracji, poczęły płynąć  nawoływania ze strony polityków, ekspertów organizacji i fundacji utrzymywanych przez różne zagraniczne ośrodki, ze strony publicystów i dziennikarzy do jeszcze większego zacieśnienia naszych więzów z UE, właśnie po to, żeby powstrzymać… kryzys. Głos premiera, który jeszcze coś tam plecie o zastąpieniu złotówki euro  to taki najbardziej już widoczny objaw oderwania od rzeczywistości wszystkich tych „euro entuzjastów”.


Ja tymczasem powtórzę:  Czas wyjść z Unii Europejskiej! Z mitu nie pozostało już nic. Nic też z Unii nie dostaliśmy czego sami sobie nie moglibyśmy wypracować. W zamian zaś za te wątpliwe zyski mamy tylko coraz większe podatki, wydłużony wiek emerytalny i  2 miliony Polaków, którzy w ostatnich latach udali się na emigrację. Koszty za możliwość podróżowania bez wiz i paszportów po Europie są zbyt wysokie. Najlepszym tego dowodem jest to, że większości z nas nie stać na to, aby wysłać swoje dzieci na wakacje. Cóż, więc z tego, że dla tych dzieci otwarte są granice Włoch czy Grecji.


Krzysztof Szczerski szuka alternatywy dla wspomnianych pomysłów głębszej integracji Polski z Unią i uważa, że należy się zastanowić jakie kroki podjąć i jak się przygotować na poniższe zagrożenia:


1) gdy „w wyniku napięć wewnętrznych w Unii Europejskiej rozpocznie się proces stopniowego jej rozpadu poprzez występowanie z Unii kolejnych państw nie zgadzających się na obrany kurs integracji (Wielka Brytania) lub niezdolnych, by udźwignąć koszty członkostwa (np. kraje tzw. Południa).”


2) „musimy się przygotować na sytuację, w której procesy integracyjne nie tylko nie zwalniają, ale przeciwnie, zostają przyspieszone. (…)  Może się rozwój integracji posunąć w kierunku centralizacji rozwoju w wydzielonym "pasie centralnym" obejmującym najbardziej rozwinięte regiony Europy z przeznaczeniem pozostałych obszarów na peryferia utrzymywane jako zaplecze oraz rezerwuar ziemi i zasobów ludzkich.”


3) „musimy się przygotować na sytuację, w której nie następuje żadna spektakularna zmiana polityczna w samej Unii, ale sytuacja Polski, lub wokół niej, ulega tak istotnej zmianie, a polityka europejska w kolejnych regulacjach nie uwzględnia naszych potrzeb (bo nie potrafimy ich przeforsować), aż w końcu dalsze uczestnictwo w Unii zaczyna stawać się obciążeniem dla naszego kraju, a nie źródłem rozwoju.”


Bardzo przepraszam, ale wszystkie trzy wymienione przez pana posła warunki do tego, aby rozważać nasze wyjście z Unii już w zasadzie są w pełni spełnione, że się tak wyrażę. Już choćby w punkcie 3. nasze uczestnictwo w Unii stało się dla naszego kraju obciążeniem i to jeszcze zanim do Unii weszliśmy! Uparcie twierdzę, że to właśnie nasze przystosowywanie się do wymogów Unii (a tym było wprowadzenie m.in. podatku VAT) było czynnikiem, który zahamował rozwój naszego kraju, spowodował kryzys gospodarczy czego efektem było 20 proc. bezrobocie za rządów Leszka Millera.


Gadanie więc, że jakikolwiek rozwój zawdzięczamy Unii to jest polityczny, propagandowy miraż. To może robi i wrażenie:  te wszystkie tablice przydrożne z informacjami, że dana droga krajowa powstała z funduszy europejskich, że odremontowano zabytek z pieniędzy Unii, że program rozwoju, że dofinansowanie, że…
To wszystko jest jak z serduszkami Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy, które naklejane to tu, to tam są wszędzie widoczne, widzi je każdy i sprawiają wrażenie jakby cała służba zdrowia istniała i działała tylko dzięki fundacji Owsiaka. Przestańmy żyć jednak takim mirażem, tylko zacznijmy postrzegać świat takim jakim on jest.  Orkiestra na służbę zdrowia coś tam dała, ale to jest jedna kropla w kroplówce jaką otrzymuje chory. Unia Europejska również nam coś dała, ale już wcześniej odebrano nam znacznie więcej i na dodatek cały czas płacimy frycowe za „bycie Europejczykami”.
Poseł Szczerski zastanawia się:


Co jest naszą, polską, granicą przyzwolenia na dalszy rozwój integracji europejskiej? Przekroczenie jakiej "czerwonej linii" będzie dla nas nie do zaakceptowania i będzie trzeba powiedzieć: nie, w takiej Unii nie opłaca nam się trwać!


Ta „czerwona linia” została już dawno przekroczona. Dziwi więc, że poseł PiS pisze teraz:


W środowisku ekspertów Prawa i Sprawiedliwości rozpoczęliśmy prace nad takimi strategicznymi studiami nad przyszłością Unii Europejskiej i odpowiadającymi im wariantami polskiej polityki europejskiej. Jesteśmy gotowi, by przedstawiać wyniki tych prac i dyskutować nad alternatywnymi strategiami przyszłości.


A ja pytam „Po co?” Nad czym tu prowadzić prace? Rozumiem, że posłowi Szczerskiemu chodzi raczej o to, aby w kręgach Prawa i Sprawiedliwości znaleźć teraz ponownie wsparcie „eurosceptyków”, wyzwolić siły, które niegdyś zostały stłumione przez „euroentuzjazm” prezesa PiS, który zrobił wszystko, aby Polska znalazła się w Unii. Ale do tego nie trzeba szukać pretekstu pod hasłem „gdyby sprawy w Europie podążyły w kierunku dezintegracyjnym” tylko pod hasłem „co jest dobre dla Polski”. Jeżeli więc nasze wejście do Unii okazało się porażką, okazało się jednym wielkim błędem to mówmy o tym uczciwie i otwarcie. Jeżeli weszliśmy w bagno to nie czas badać stan tego bagna i rozważać różne warianty naszej roli w tym bagnie tylko trzeba szukać sposobu wyjścia z niego, zanim się do końca w tym bagnie pogrążymy, nie będziemy już zdolni do żadnych samodzielnych ruchów i zostaniemy jako państwo zatopieni.
Więc powtórzę po raz kolejny: Czas wyjść z Unii!
I teraz trzeba szukać tylko takich bezpiecznych rozwiązań, aby w trakcie wychodzenia z Unii również nie zostać gdzieś po drodze zatopionym.

---

http://wpolityce.pl/dzienniki/dziennik-jerzego-wasiukiewicza/31369-czas-wyjsc-z-unii-europejskiej-zaplacilismy-juz-ogromne-koszty-bycia-europejczykami-a-zaplacimy-jeszcze-wieksze

Autor

Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.