Bogdan Klich zablokował pismo do premiera. Gen. Błasik alarmował w nim, że stan polskiej floty dla VIPów jest zły

Gen. A. Błasik w F-16, Zdjęcie udostępnione przez E. Błasik
Gen. A. Błasik w F-16, Zdjęcie udostępnione przez E. Błasik

W 2008 roku do premiera Donalda Tuska miał trafić raport dotyczący fatalnej sytuacji w 36. specjalnym pułku lotnictwa transportowego. Z niewiadomych przyczyn nie doszło do tego. Informacje utknęły w MON – pisze „Rzeczpospolita”.

Gazeta dotarła do materiałów, wskazujących, że dowództwo Sił Powietrznych RP starało się zaalarmować premiera Tuska ws. sytuacji w pułku.

Wśród dokumentów jest pismo sporządzone na polecenie ówczesnego dowódcy SP gen. Andrzeja Błasika. Raport dotyczący „sytuacji kadrowej i sprawności statków powietrznych w 36splt" w zamyśle generała miał mieć formę listu szefa MON Bogdana Klicha do premiera. Projekt pisma sporządził zastępca gen. Błasika gen. dyw. Krzysztof Załęski. Przesłał drogą służbową do szefa Sztabu Generalnego Franciszka Gągora. Ten zaś do ministra obrony

- opisuje "Rzeczpospolita".

Co znajduje się w materiałach nt. specpułku? Zgodnie z informacjami „Rz”, raport ma zawierać dramatyczny opis sytuacji 36. Specjalnego Pułku Lotnictwa Transportowego.

Trudna jest sytuacja w zakresie utrzymania sprawności technicznej statków powietrznych. Wynika ona w dużej mierze z przestarzałych statków powietrznych oraz dużego nawisu remontowego. Powoduje to coraz większe trudności (...) w utrzymaniu wymaganej sprawności technicznej. Ogółem sprawność techniczna w jednostce kształtuje się okresowo na poziomie 20–30 proc.

- relacjonuje treść dokumentu gazeta.

Dokument opisywany przez gazetę zawiera rekomendacje dotyczącą zakupu nowych „samolotów i śmigłowców”. Choć dokumenty wytworzone w dowództwie Sił Powietrznych dotyczyły niezmiernie ważnej sprawy, nie trafiły do premiera. Ówczesny szef MON Bogdan Klich tłumaczy, że nie było takiej potrzeby:

Problemy 36. pułku dotyczyły kompetencji wojska oraz MON, a nie premiera. Przecież premier nie zajmuje się ani remontami samolotów, ani sytuacją kadrową jednej z jednostek wojskowych. W 2009 roku trwały remonty sprzętu i prace nad pozyskaniem nowych samolotów, o czym kilkakrotnie rozmawiałem z premierem.

Mimo deklaracji Klicha do 2010 roku niewiele udało się polepszyć w sytuacji polskiego lotnictwa. P.o. dowódca Sił Powietrznych gen. Załęski w maju 2010 r. na ręce Klicha oraz szefa Sztabu Generalnego gen. Mieczysława Cieniucha skierował „Raport o stanie lotnictwa". Tam znów znalazło się wiele krytycznych uwag dotyczących stanu polskiej floty. Po skierowaniu tego pisma do szefa MON gen. Załęski został wezwany do ministra Klicha.

W trakcie dyskusji Pan Minister wielokrotnie wyrażał zdecydowane niezadowolenie z treści zawartych w przesłanym raporcie (…) Poinformowałem Pana Ministra o odmowie wycofania Raportu

- pisał Załęski w notatce po spotkaniu.

Więcej w „Rzeczpospolitej”

KL

 

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.