Maciej Wąsik: Ktoś mógł grać przeszłością prok. Olewińskiego. Zarzuty stawiał nam człowiek zarejestrowany przez SB

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot. PAP/Rafał Guz
Fot. PAP/Rafał Guz

- wPolityce.pl Stefczyk.info: W środę sąd umorzył proces przeciwko szefostwu CBA ws. afery gruntowej. Pan był wśród oskarżonych. Jak Pan odebrał wyrok?

Maciej Wąsik: Czuję satysfakcję z tego wyroku. Sąd stwierdził, że nasze działania były legalne. Żaden z zarzucanych nam czynów nie nosił, zdaniem sądu, cech przestępczych. Taka decyzja to cios dla prokuratury. Ja mam do niej ogromne zastrzeżenia. Jak wiadomo zarzuty w tej sprawie najpierw postawiono Mariuszowi Kamińskiemu, potem również innym osobom. To stało się po tym, jak Donald Tusk dowiedział się o aferze hazardowej. Od początku traktowaliśmy te zarzuty, jak polityczną karę dla Mariusza Kamińskiego za to, że dotknął powiązań hazardu z Platformą Obywatelską. To było coś, co miało być argumentem w rozmowach Tuska z Mariuszem Kamińskim. Jednak ówczesny szef CBA się nie ugiął. Na podstawie zarzutów został odwołany ze stanowiska. Obecnie zarzuty upadły, sąd brutalnie się z nimi obszedł. Nie ma więc przeszkód, by Mariusz Kamiński wrócił na stanowisko szefa Biura.

 

- Orzeczenie sądu oznacza również, że władze z Tuskiem na czele fałszowały prawdę o działalności CBA. Powstaje pytanie czy mogli być nieświadomi, że kłamią?

W mojej ocenie nie jest to możliwe. Oni od początku zdawali sobie z tego sprawę. Każdy, kto przebadał materiały w tej sprawie, wie doskonale, że wszystkie działania ws. „afery gruntowej” były legalne, że inaczej postąpić w tej sprawie nie mogliśmy. Sądzę, że Platforma Obywatelska doskonale zdaje sobie sprawę, że zarzuty dla Mariusza Kamińskiego są efektem spotkania prokuratora Bogusława Olewińskiego, który je stawiał, z ówczesnym Prokuratorem Krajowym Edwardem Zalewskim. Tajemnicą poliszynela jest, że to z kolei człowiek Grzegorza Schetyny.

 

- Zbigniew Ziobro stwierdził, że ma wrażenie, że Olewińskiemu kazano postawić zarzuty w tej sprawie

Prokurator Olewiński został zarejestrowany przez SB jako Tajny Współpracownik. Miał pseudonim „Marian”. Z informacji, które posiadam, wynika, że IPN nie zdecydował się skierować jego sprawy do sądu, ponieważ nie znaleziono teczki pracy tego agenta. Orzecznictwo sądów z kolei jest takie, że sama rejestracja, bez teczki pracy, powoduje, że sądy nie skazują osób w procesie lustracyjnym. Decyzje o zakończeniu postępowania lustracyjnego Olewińskiego oraz o postawieniu zarzutów szefostwu CBA zapadały w nieodległym czasie. Ktoś mógł wręcz grać sprawą przeszłości Olewińskiego w rozmowach z nim. To jest bardzo ciekawa sprawa, którą należałoby zgłębić.

 

- Ostatnio rozpoczęła się debata o zmianach w prokuraturze. Nawet rząd uznał, że trzeba wzmocnić nad nią kontrolę. Państwa proces to kolejny argument na rzecz zmian?

Według mnie tak. Również nasz proces pokazuje potrzebę zmian w tym obszarze. Skuteczna prokuratura to taka, która podlega rządowi. Zmiany wprowadzone przez PO oznaczały powołanie pozornie niezależnego Prokuratora Generalnego. Jest on jednak częścią państwa, jego budżet ustala rząd, premier może go odwołać. Wpływ na prokuraturę rząd nadal ma, ale nie ma już odpowiedzialności za jej prace. Tymczasem rząd musi mieć i wpływ na prokuraturę i brać za nią odpowiedzialność. Trzeba powrócić do sytuacji, jak za czasów np. Zbigniewa Ziobro. On ponosił odpowiedzialność za działania prokuratury.

Rozmawiał saż

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych