Czy w Smoleńsku premierowi Tuskowi pomachał dziadek z Wehrmachtu?

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź

Dziś już mało kto pamięta reakcję Donalda Tuska na kampanijną „bombę” z 2005. Jednak niesłusznie, bowiem w świetle obecnych dywagacji o okolicznościach oddania Rosjanom smoleńskiego śledztwa warto przypomnieć zachowanie premiera po odpaleniu przez Jacka Kurskiego rewelacji o dziadku z Wehrmachtu. Tamta historia pozwala domniemywać, dlaczego Tusk z taką determinacją broni dostępu do wiedzy o swojej decyzji dot. 10.04.

Dziadek z Wehrmachtu zatrząsł kampanią i w wielu osobach wzbudził wątpliwości, czy lider PO jest zdolny pełnić najważniejsze funkcje w państwie. To tego bowiem trzeba mieć silną psychikę, mówić prawdę i być odważnym. Dziadek z niemieckiej armii udowodnił, że Tuskowi tego brakuje. Po ujawnieniu, że dziadek Tuska służył w niemieckiej armii, której żołnierze zaatakowali Polskę i ją okupowali, obecny premier zamiast wyjaśnić przeszłość swojego przodka i jego brata postanowił brnąć w zaparte, uciec od problemu, udając, że o swoim dziadku nic nie wie. Premier ewidentnie spanikował i uciekł w kłamstwo, pokazując swoją małość i tchórzliwość. Tymczasem jego kuzynka w jednym z materiałów telewizyjnych mówiła, że o wojskowej przeszłości dziadka wszyscy mówili otwarcie. Z resztą nie było w tym nic dziwnego, ponieważ zachowanie dziadka nie było naganne. Został, jak wielu Kaszubów, siłą zwerbowany do niemieckiej armii, a po dwóch tygodniach uciekł z niemieckiego wojska. Ta historia dziadka Tuska stawia raczej w pozytywnym świetle.

Co innego jego potomka, obecnego premiera. On wiedząc, że życiorys dziadka może mu zaszkodzić (na tym polegała pułapka Kurskiego) postanowił kłamać i zachował się tchórzliwie. Postanowił kłamać, ponieważ uderzenie dziadkiem w Tuska było nagłe, mogło obecnemu premierowi zaszkodzić i dotykało go osobiście.

Podobnie, tylko w sposób tysiąckrotniej mocniejszy, na Tuska musiała zadziałać katastrofa smoleńska. Uderzenie było nagłe (na razie nic nie wskazuje, by Tusk wiedział o tragedii przed 10.04), mogło zakończyć jego karierę i obciążało go moralnie. Pamiętając reakcję Tuska na dziadka z Wehrmachtu trudno się premierowi dziwić, że wiedzy o swoich decyzjach tuż po 10.04 broni, jak niepodległości. Skoro ws. dziadka zachował się nikczemnie i spanikował, w jakim musiał być stanie wiedząc, że odpowiada za śmierć 96 najważniejszych osób w państwie. Zatajenie tych informacji jest dla Tuska ważniejsze niż niepodległość.

Autor

Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych