Lepiej w Monako, czyli podatkowy heroizm Radwańskich. "Radwański oświadczył, że rodzina płaci i będzie płacić podatki w Polsce"

http://www.radwanskateam.com/
http://www.radwanskateam.com/

Agnieszka Radwańska wyrasta na ikonę polskiego sportu. Młoda tenisistka wygrywa kolejne turnieje i jest dziś w światowej czołówce – na czwartym miejscu. Za tym idą oczywiście coraz większe pieniądze, w tenisie naprawdę znaczące. Wielu sportowców, zarabiających dobrze w wysoko wycenianych dyscyplinach, zaczyna coraz skrupulatniej liczyć swoje pieniądze  i to, co muszą oddać państwu. I wychodzi im, że najbardziej opłaca się przenieść formalnie do jednego z tych państw, gdzie oddaje się fiskusowi jak najmniejszą część swych zarobków. W przypadku Europejczyków bardzo często wybór pada na Księstwo Monako – mikropaństwo o powierzchni niecałych dwóch kilometrów kwadratowych, położone w regionie francuskiej Riwiery.

Lecz Robert Radwański, ojciec tenisistek Agnieszki i Urszuli, oświadczył, że rodzina nie zamierza z takiej możliwości korzystać – płaci i będzie płacić podatki w Polsce. Nie omieszkał przy tym jednak zauważyć, że byłby szczęśliwszy, gdyby miał pewność, że te pieniądze się nie marnują i widział jakieś efekty ich działania.

Wielu uznało taką postawę za chwalebną i przeciwstawiło ją postawie choćby Roberta Kubicy. Ja powiedziałbym, że jest to postawa nie tyle chwalebna, co heroiczna. Heroizm zaś to ten rodzaj bohaterstwa, na który nie każdego stać i o którego brak nie sposób do nikogo mieć pretensji. Ba – bywa nawet, że heroizm ociera się o brawurę, a tej już nie sposób chwalić.

Nie ma wątpliwości, że Radwańscy to bardzo patriotyczna rodzina, której członkowie  nie wstydzą się w niektórych sprawach mówić innym językiem niż poprawny politycznie mainstream. To się chwali. Jeśli jednak idzie o sprawy podatkowe – nie miałbym do nich pretensji, gdyby swoje pieniądze ulokowali w Monako i zostali tam rezydentami (to wymóg korzystania z podatkowych udogodnień – trzeba przemieszkać w księstwie określoną liczbę miesięcy w roku). Ocena takiego postępowania zależy od tego, jaki jest nasz stosunek do zobowiązań, które ma wobec nas państwo oraz my wobec niego.

To nie jest proste pytanie. Można na nie odpowiedzieć dwojako. Pierwsza odpowiedź brzmi, że nie możemy sobie wybierać, kiedy chcemy na swoje państwo łożyć, a kiedy nie, bo wtedy każdy mógłby sobie znaleźć pretekst, żeby czuć się zwolnionym ze swoich zobowiązań. Jest w tym oczywiście dużo racji. Jest też jednak druga odpowiedź: w przypadku łupieżczego charakteru podatków w połączeniu z rażącym niewywiązywaniem się państwa ze swoich obowiązków można szukać legalnych dróg ucieczki od podatków i nie jest to postawa naganna z obywatelskiego punktu widzenia.

Czy w Polsce podatki są łupieżcze – to kwestia dyskusyjna. Jeżeli wziąć pod uwagę zmiany, jakie zafundował nam pseudoliberalny rząd Platformy, na pewno w najbliższych latach staną się bardzo uciążliwe. (Tu warto przypomnieć, że socjalizujący rząd PiS podatki nam obniżył.) Z całą pewnością natomiast państwo nie wywiązuje się ze swoich obowiązków. Tu nie trzeba skomplikowanych dowodów, starczy zdrowy rozsądek i spojrzenie dookoła. Wystarczy spróbować skorzystać z któregokolwiek udogodnienia, jakie państwo powinno nam za nasze pieniądze zapewniać: z dróg, przedszkoli, szpitali czy wymiaru sprawiedliwości. Krezusi, których majątek liczy się w dziesiątkach miliardów, a których uczciwość i wkład pracy w uzyskanie tych miliardów nie są, mówiąc delikatnie, oczywiste, dawno już wyprowadzili swoje pieniądze tam, gdzie cierpią najmniej. Nie miałbym pretensji, gdyby zrobiła to rodzina ciężko i uczciwie pracujących na swoje sukcesy sportsmenek.

Jeżeli możemy płacić niższe podatki nie oszukując i nie kombinując, to nie widzę powodu, dla którego nie mielibyśmy tego robić. Zasilanie państwa swoimi pieniędzmi jest rodzajem umowy, której powinny dotrzymywać obie strony. Nie ma pomiędzy tymi stronami równości, bo tylko jedna dysponuje aparatem przymusu i kontroli. Jeżeli w tej sytuacji ta właśnie strona lekceważy własne obowiązki, wynikające z umowy, to nie musimy nadal czuć się nią związani.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych