„Ziarno prawdy”, kontynuacja „Uwikłania”, kolejna z powieści kryminalnych Miłoszewskiego

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź

Niecały rok temu mogliśmy oglądać w kinach „Uwikłanie” Jacka Bromskiego. Ekranizacja powieści Zygmunta Miłoszewskiego przyniosła nie tylko sporo rozrywki związanej z dobrym kryminałem, ale przede wszystkim dyskusję o tym, w jaki sposób służby komunistycznego reżimu wpływają na kształt III Rzeczypospolitej i jak mocno potrafią determinować kierunek jej rozwoju. Można było wtedy przeczytać opinie o „mącącej ludziom w głowach, pisowskiej tezie filmu” (Adam Michnik) i choć książka (a za nią film) analizowała poruszane tematy bez ideologicznego zacietrzewienia, to wpisano ją w bieżącą walkę polityczną, a samego autora powieści zakwalifikowano jako kolejnego z armii oszołomów grzebiących w historii i doszukujących się spisków. Nijak miały się do tego poglądy samego Miłoszewskiego, którego ciężko zaszufladkować jako ‘prawicowego publicystę’ (mógł się o tym przekonać każdy, kto czytał jego felietony w „Newsweeku”).

Kilka miesięcy temu wydane zostało „Ziarno prawdy”, kontynuacja „Uwikłania”, kolejna z powieści kryminalnych Miłoszewskiego, której historyczno-społecznym tłem rozgrywanej akcji są trudne kwestie z polskiej rzeczywistości. W najnowszej książce Miłoszewskiego tłem stają się stosunki polsko-żydowskie i związana z nimi pogmatwana i niezwykle drażliwa kwestia historii. I choć głównym tematem powieści jest kryminalne śledztwo dotyczące serii morderstw, to znów, podobnie jak w „Uwikłaniu”, historia dogania rzeczywistość i odciska na niej piętno. Nominowany do paszportu „Polityki” prozaik, jak powiedział na jednym ze spotkań autorskich, próbował ukazać ludzką część historii tych dwóch wielkich narodów, które historia splotła w bardzo dziwny i złożony sposób. Przy prowadzeniu śledztwa główny bohater powieści, prokurator Szacki natyka się i na młode grupy skinów skandujących głupie, podszyte antysemityzmem hasła, i na dziennikarkę niewymienionej z nazwy gazety, której „nie jest wszystko jedno”, starającej się za wszelką cenę powiązać morderstwa z charakterystyczną (według niej) nienawiścią Polaków do wszystkiego co związane z kulturą żydowską.

Kluczem do zrozumienia powieści jest postać niezwykłego rabina, którego ciepłe uczucia i zdroworozsądkowe podejście do relacji polsko-żydowskich pozwalają Szackiemu odetchnąć od mocno zacietrzewionej rzeczywistości i zbliżyć się do rozwiązania trzymającej w napięciu do samego końca łamigłówki kryminalnej, wokół której Miłoszewski zbudował swoją powieść. Tło publicystyczno-historyczne jest zgrabnym uzupełnieniem świetnego kryminału, który nie tylko dostarcza rozrywki na najwyższym poziomie, ale za pomocą precyzyjnie opisanych postaci (zwłaszcza prokuratora Szackiego) skłania do głębszej refleksji nad moralnością, wartością rodziny, a także nad stereotypami, które w mniejszy lub większy sposób rządzą mentalnością wielu z nas.

Miłoszewski opisując czy to reakcje dotyczące historii sandomierskiego regionu, mocno wpisanego w relacje polsko-żydowskie, czy to rozliczenia (a raczej ich brak) III Rzeczypospolitej z komunizmem, czyni to bez jakichkolwiek uprzedzeń i z góry przyjętych założeń. To największy plus książki, która, choć pozostaje kryminałem, sięga o wiele dalej, gdzieś w rejony socjologiczno-psychologicznej refleksji nad mentalnością Polaków i wpływem historii na nasze życie. Smaczkiem książki jest świetny opis Sandomierza, który Miłoszewski nakreśla z wielką swadą i nierzadko wręcz poetyckim ujęciem. To zresztą cecha charakterystyczna pochodzącego z Warszawy autora, którego po „Uwikłaniu”, którego akcja odbywała się (w odróżnieniu od filmu) w stolicy, porównywano nawet do Leopolda Tyrmanda, którego opisy Warszawy zawarte w „Złym” stanowią odniesienie dla każdego pisarza, próbującego odtworzyć nastrój warszawskiej ulicy i społeczeństwa.

„Ziarno prawdy” jest drugą częścią trylogii przygód Teodora Szackiego i, podobnie jak pierwsza, ma zostać zekranizowana. Z kolei trzecia część umiejscowiona będzie w Olsztynie, a wydarzenia mają dotykać polsko-niemieckich relacji na Ziemiach Odzyskanych. Nim jednak „Ziarno prawdy” pojawi się na ekranach kin, a na półkach w księgarniach zagości kolejna książka, mającego spore zacięcie publicystyczne, Miłoszewskiego, warto zapoznać się z dotychczasowymi dziełami tego autora. Jak na kryminalne powieści, zarówno „Uwikłanie” jak i „Ziarno prawdy” poruszają tematy istotne dla Polaków, a sam Miłoszewski dotyka tych spraw z wielkim wyczuciem i bez prostego generalizowania.

 

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych